Radosław Kałużny, były reprezentant Polski, w swoich cyklicznych felietonach w formie wywiadu w Przeglądzie Sportowym namawia Michała Probierza do pozostawienia Adama Buksy w pierwszym składzie na Austrię. Jego zdaniem, nie stać nas na rezygnację z gracza w takiej formie.
Na przekór powszechnym opiniom, popularny “Tata” namawia naszego selekcjonera do pozostawienia na ławce wracającego do drużyny po kontuzji kapitana reprezentacji Polski, aby nie popsuć tego, co udało się zbudować w meczu z Holandią.
– Wie pan czego najbardziej się obawiam? Roberta Lewandowskiego w podstawowym składzie. Drużyna bez kapitana zagrała inaczej, a mówiąc wprost lepiej. Nasz zespół naprawdę wyglądał jak zespół. Okazało się, że obecna reprezentacja nie musi wisieć na Lewandowskim. Uważam, że to był najlepszy mecz Polaków od bardzo dawna, co najmniej od kilku lat – stwierdził Kałużny.
– Gdyby okazało się, że Robert zajmie miejsce Adama Buksy, który wbił Holendrom gola i był bardzo aktywny, tego nie zrozumiem. Rany, jak on zapie…, to znaczy zasuwał. Weź zrezygnuj z takiego chłopaka. Chyba, że znajdzie się miejsce dla obu. Wierzę w intuicję i mądrość Michała Probierza – dodał były gracz Wisły Kraków i Bayeru Leverkusen.
41-krotny reprezentant Polski przyznał też, że jest pod wrażeniem pracy obecnego selekcjonera, który jego zdaniem powinien pozostać na tym stanowisku nawet w przypadku odpadnięcia z turnieju już po trzech meczach. Przywołując własne wspomnienia z wielkiego turnieju w 2002 roku, zakończył swoją prognozą na mecz z Austrią: – Chciałbym, żeby nasi zagrali jak przeciwko Holandii. Z pomysłem i bez pałowania. Czy to wystarczy do wygranej? Nie mam pojęcia.
WIĘCEJ NA WESZŁO
- Janczyk z Berlina: Probierz musi w końcu wygrać ważny mecz. Polska przed bitką z Austrią
- Jak Polacy na Olympiastadion grali
- Przełomowe EURO. Strzały z dystansu wróciły do łask
- Weszło z Berlina: Das Team stał się wreszcie drużyną
- Wieczność dzieł sztuki Shaqiriego
fot. FotoPyk