Reklama

10 najważniejszych migawek w historii polskich występów na Euro

Paweł Wojciechowski

Autor:Paweł Wojciechowski

16 czerwca 2024, 08:44 • 10 min czytania 10 komentarzy

Kilka dni temu pojawił się u nas ranking najbardziej pamiętnych momentów mistrzostw Europy. A jako że jesteśmy polskim portalem, a polskie momenty aż tak pamiętne w sensie globalnym nie były, nie mieliśmy innego wyjścia… Zapraszamy na najważniejsze migawki z Biało-Czerwonych występów na Euro.

10 najważniejszych migawek w historii polskich występów na Euro

Aż tak dużo to tych meczów na ME nie rozegraliśmy. Ledwie czternaście na czterech turniejach. Tylko raz wyściubiliśmy nos poza fazę grupową. Ale ten ranking to momenty, a nie mecze. A tych było wiele i wcale nie było łatwo wybrać dziesięć z nich. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do naszych epickich momentów na mundialach, tu niemal wszystkie mogą pamiętać też czterdziesto-, trzydziesto-, a nawet dwudziestolatkowie. No to jedziemy!

10. Fabiański ratuje nas ze Szwajcarią.

Ten mecz 1/8 finału Euro 2016 rozpoczął się dla nas fantastycznie. W pierwszej połowie dominowaliśmy, czego efektem było prowadzenie po uderzeniu Błaszczykowskiego. Po przerwie jednak, wraz z upływem kolejnych minut, coraz bardziej się cofaliśmy, a Szwajcarzy byli coraz groźniejsi. Gdyby nie Fabiański, nie dotrwalibyśmy do karnych. Polski bramkarz grał jak natchniony i nie dał się pokonać m.in. Ricardo Rodriguezowi z rzutu wolnego i Edenowi Derdiyokowi w sytuacji sam na sam już w dogrywce. Przez 120 minut dał się zaskoczyć tylko Xherdanowi Shaquiri, który akurat w meczu z nami postanowił ustrzelić najpiękniejszego gola turnieju.

Reklama

9. Mak kręci obroną, Słowacja zawstydza nas na otwarcie Euro.

W 2021 roku Polacy mieli teoretycznie najsłabszego rywala na początek. Mieliśmy, tak jak pięć lat wcześniej, rozpocząć turniej od zwycięstwa, a potem szukać punktów w meczach z faworytami z Hiszpanii i Szwecji. Zaczęliśmy jednak niemrawo, wręcz bojaźliwie. Futbol na tak Paulo Sousy wyglądał żałośnie, a stemplem jakości naszych zawodników była akcja Roberta Maka, który po lewej stronie najpierw skręcił Jóźwiaka, potem Bereszyńskiego, żeby na koniec ośmieszyć Szczęsnego, obijając go i wciskając mu piłkę do bramki przy bliższym słupku. Ta akcja pozostanie symbolem tego meczu. Słowacy grali i strzelali, a nasi tylko patrzyli. Potem był krótki zryw i gol Linettego, głupia druga kartka Krychowiaka i Skriniar strzelający zwycięskiego gola po stałym fragmencie gry. I znów musieliśmy kilka dni później odegrać tradycyjny mecz o wszystko.

8. Bomba Błaszczykowskiego z Rosją w 2012 roku.

Chociaż Dariusz Szpakowski uparcie krzyczał „Piszczeeeeek” po tym golu, to jedno z najpiękniejszych trafień w historii polskich występów w wielkich turniejach było bez wątpienia autorstwa ówczesnego kapitana naszej kadry. Jakub Błaszczykowski bajecznie uderzył swoją słabszą lewą nogą, a całą akcję poprzedził jeden z najbardziej niemrawych kontrataków w historii futbolu. Pomocnik Borussii Dortmund przedłużył nasze szansę na wyjście z grupy. Nadal wszystko było w naszych rękach. Dlatego tym bardziej bolesny był nasz ostatni akord na tym turnieju.

7. Wymarzony początek Euro 2012 na Stadionie Narodowym

Czekaliśmy na to pięć lat, od momentu kiedy Michel Platini wyjął z koperty kartkę z napisem „POLAND UKRAINE”. Wylosowaliśmy grupę marzeń, a kiedy przyszło do grania, zaczęliśmy jak nigdy. Uskrzydleni rolą gospodarza i wielkimi oczekiwaniami zagraliśmy w pierwszej części meczu z Grecją rewelacyjnie. Po pierwszej połowie mogliśmy prowadzić dwoma lub trzema bramkami, ale cały kraj poderwał się do radości tylko raz. W 17. minucie do bramki Greków trafił 24-letni wtedy Robert Lewandowski. Podawał mu Błaszczykowski, a cała akcja dwóch naszych stranieri z Dortmundu była jak z podręcznika. Kozioł po uderzeniu głową Lewego pozwolił nabrać piłce takiej prędkości że wydawało się że rozerwie siatkę. Prowadzenie dali nam dokładnie ci, którzy mieli wtedy nas doprowadzić do sukcesów. Pod koniec pierwszej połowy mieliśmy jeszcze czerwoną kartkę dla Sokratisa. Byliśmy pewni, że to już teraz, że mamy to, że wreszcie ta fatalna passa meczów otwarcia się odwraca. Ale o dalszym ciągu tej historii za chwilę…

Reklama

6. Koncert Boruca i gol ze spalonego

Mecz z Austrią podczas Euro 2008 to był rollercoaster. Powinniśmy przegrywać do przerwy 0:3, a prowadziliśmy 1:0. Artur Boruc, tak jak dwa lata wcześniej podczas mundialu przeciwko Niemcom, bronił wszystko. Miał co najmniej cztery sytuacje sam na sam w pierwszej połowie, ale był jak hydra, której wciąż odrastały odnóża. Bronił nogami, rękami, klatką piersiową. Był nie do pokonania. A szans na wykazanie się mu nie brakowało, bo polska defensywa była w tym meczu dziurawa jak szwajcarski ser.

Tymczasem po drugiej stronie boiska, jedna z niewielu akcji Polaków przyniosła gola. Marek Saganowski podawał, Roger Guerreiro strzelał z najbliższej odległości. Naturalizowany Brazylijczyk był jednak na spalonym, czego nie dostrzegli sędziowie. Mamy szczęście i genialnego Boruca. Czy mogło nam się coś stać?

5. Webb gwiżdże karnego, a premier chce go zabić

Limit szczęścia we wspomnianym wyżej meczu z Austrią był przesunięty w naszą stronę aż do doliczonego czasu gry. W nim Howard Webb postanowił być tym surowym i konsekwentnym rodzicem, który ostrzega dziecko przed karą i w końcu tę karę wymierza. Sam potwierdził, że zwracał uwagę piłkarzom na ciągnięcie za koszulki podczas stałych fragmentów gry i tak się zdarzyło, że w 90. minucie Austriacy mieli rzut wolny, a wyskakującego do piłki Proedla przytrzymywał Mariusz Lewandowski. Decyzja: rzut karny, który wykorzystał Ivica Vastić. Remis widniejący na tablicy wyników po ostatnim gwizdku ostatecznie nie dawał zbyt wiele żadnej z drużyn.

Do dziś nie wiadomo, czy angielski arbiter chciał wynagrodzić Austriakom niesłusznie uznanego gola dla Polski,  czy próbował sędziować bardziej „po europejsku”, bo w Anglii takiego miękkiego faulu by z pewnością nie zagwizdał. Po meczu za to o wrażenia zapytano ówczesnego premiera Donalda Tuska, który zdradził przed kamerami, że „miał ochotę zabić sędziego”. Chociaż Howard Webb zdołał uciec przed ręką sprawiedliwości naszego premiera, to przez wiele lat był u nas w kraju wrogiem numer jeden, a do końca kariery jednym z najbardziej charakterystycznych i kontrowersyjnych arbitrów.

4. Milik strzela, a my w końcu wygrywamy na otwarcie.

Obie rzeczy wydarzyły się w XXI wieku zaledwie raz. Gol Arka Milika na wielkim turnieju i wygrana Polaków w meczu otwarcia. Obie na szczęście wydarzyły się 12 czerwca 2016 roku i były tylko wstępem do wspaniałej przygody na Euro, zakończonej… Ale nie uprzedzajmy faktów. Sama akcja na 1:0 w meczu z Irlandią Północną nie była jakoś szczególnie piękna, ale za to zabójczo skuteczna. Asystę zapisał na swoim koncie Kuba Błaszczykowski, a Milik płaskim strzałem pokonał McGoverna.

Po tym golu i meczu może w narodzie nie zapanowała nagle euforia i nadmierne pompowanie balonika, ale wszyscy czuli że ten turniej różni się od poprzednich. Trener, jego sztab, piłkarze, prezes związku. Nagle wydawało się, że wszystkie puzzle zaczęły do siebie pasować. 1:0 z Irlandczykami położyło kamień węgielny pod udany występ na tym europejskim czempionacie, a bramka Milika zapewniła spokój przed meczem z Niemcami. Niestety, strzelec tego jakże ważnego gola, został zapamiętany nie z niego, ale ze zmarnowanych sytuacji, których miał tyle, także w tym meczu, że jakby choć połowę z nich wykorzystał, to zostałby królem strzelców tamtej imprezy.

3. Pierwszy konkurs rzutów karnych na wielkim turnieju.

W całej wtedy niemal stuletniej historii polskiego futbolu, takiej sytuacji do tamtej pory nie było. Po fantastycznym początku 1/8 finału Euro 2016 ze Szwajcarią, a potem wspomnianych już popisach Fabiańskiego i Shaqiriego, mieliśmy konkurs jedenastek. Po raz pierwszy w meczu o punkty naszej seniorskiej drużyny narodowej. Stawką był awans do ćwierćfinału mistrzostw Europy. Podczas pięciu serii rzutów karnych żaden z bramkarzy nie obronił strzału. Ani Yann Sommer, ani Łukasz Fabiański. Ale tylko Polacy się nie mylili. W drugiej serii jedenastek podskoczyliśmy do góry nie tylko po uderzeniu Milika, ale też Granita Xhaki, który nie trafił w bramkę. U nas strzelili za to wszyscy. Po kolei: Lewandowski, Milik, Glik, Błaszczykowski, Krychowiak. I każdy z nich (może poza Lewym, mającym wciąż jeszcze swój peak przed sobą) był wtedy w życiowej formie. I to właśnie była tajemnica sukcesu tamtej drużyny.

2. Przemysław Tytoń i „ściana naszych pragnień”

O świetnej pierwszej połowie podczas meczu otwarcia podczas Euro 2012 było już w punkcie siódmym. W drugiej nie było już tak dobrze. Adrenalina opadła, nasi zaczęli oddychać rękawami, czemu nie pomagał na pewno zamknięty z niewiadomych przyczyn dach Stadionu Narodowego. Grecję odmieniło wejście Salpingidisa, który najpierw strzelił nam gola, a w 70. minucie dał się sfaulować Szczęsnemu w polu karnym, co skończyło się rzutem karnym i czerwoną kartką dla naszego golkipera.

Do bramki musiał wejść szykowany na ten turniej jako numer 3 w kadrze Przemysław Tytoń. Po kontuzji Fabiańskiego i wyrzuceniu z boiska Szczęsnego, to on jednak musiał stanąć między słupkami. Dla części kibiców w Polsce był zupełnie anonimowy. Wcześniej grał w Górniku Łęczna i Rodzie Kerkrade, a w sezonie poprzedzającym turniej grywał (tak, to odpowiednie słowo) w PSV Eindhoven.

Kiedy wchodził bez żadnej rozgrzewki, żeby na dzień dobry bronić karnego kapitana mistrzów Europy, Karagounisa, nie mieliśmy wielkich oczekiwań. Raczej szykowaliśmy się na kolejną porażkę w meczu otwarcia. Dariusz Szpakowski krzyczał o „ścianie naszych pragnień”, która miała stać za 25-letnim wówczas golkiperem. I ten faktycznie obronił strzał Greka, doprowadzając do euforii kibiców na stadionie i przed telewizorami, tak bardzo spragnionych sukcesów na wielkim turnieju. Koniec tej historii, jak doskonale wiemy, odbył się przy akompaniamencie nieśmiertelnego „nic się nie stało”, chociaż wszyscy mieliśmy poczucie że jednak się stało i mogliśmy/powinniśmy z tej grupy wyjść. Ale obrona Tytonia i tak pozostanie w naszej pamięci jako jeden z najwspanialszych momentów na Euro.

1. Karny Błaszczykowskiego

Ale oczywiście nie ten strzelony. Hej, przecież to polskie zestawienie. My nie rozpamiętujemy przecież wygranych powstań i wojen, tylko te przegrane.

Jeden z najsmutniejszych momentów w historii naszej piłki w ogóle. Były kapitan, człowiek który dla występów w biało-czerwonej koszulce potrafił zrobić wszystko, był chcąc nie chcąc twarzą tych pogrzebanych nadziei, które zostały rozbudzone naszą drogą podczas Euro 2016. Ten nieszczęsny ćwierćfinał z Portugalią rozpoczął się od gola Lewego już w drugiej minucie. Tak jak ze Szwajcarią, rywale strzelili nam gola po znowu zbyt głębokim cofnięciu się. Potem mieliśmy już piłkarskie szachy aż do końca dogrywki. No i te karne. Wszyscy trafiali aż do czwartej kolejki. Kuba się pomylił, a chwilę później Quaresma nie dał szans Fabiańskiemu i zakończył nasze najlepsze Euro w historii.

Mieliśmy wtedy szansę nawet na finał, bo w półfinale czekała wycieńczona Walią, która zgodnie z oczekiwaniami nie postawiła się Portugalii. Ta ostatnia zresztą potem, jak się okazało, wygrała cały turniej. Do historii przeszły łzy Fabiańskiego który przepraszał że niczego nie obronił, a wśród kibiców zapanowała powszechna gdybologia, co by było gdyby Nawałka zastosował manewr Van Gaala i wpuścił Boruca w 120. minucie na boisko aby zaszachować Portugalczyków przed karnymi…

Bonus

A co oprócz tego? Podolski, który się nie cieszy i Shaquiri, który strzela gola turnieju. Pazdan przykrywa czapką CR7, a Murawski nie potrafi dogonić Jiracka. Prezydent Kaczyński mówi o Borubarze i Rogerze Pereiro, a Polanski że trzeba zapier… Kanał „Łączy nas piłka” pokazuje kulisy kadry, które biją wszelkie rekordy popularności, a koło gospodyń wiejskich wygrywa konkurs na hymn mistrzostw.

Jak widzicie, wybór wcale nie był prosty. Wszystkie gole Lewego (5) i Błaszczykowskiego (3) to osobne historie. Stawiamy się wielkiej Hiszpanii w 2021 roku i niemieckim mistrzom świata pięć lat wcześniej. Fantastycznie otwieramy mecz z Portugalią w 2016 roku i tak samo fatalnie zaczynamy mecz o wszystko ze Szwecją podczas Euro 2020(1), najpierw strzelając w drugiej minucie, a pięć lat później dostając gonga na wejściu.

Momentów było mnóstwo, a każdy równie dobrze może przygotować własną dziesiątkę. Oby obecne mistrzostwa przyniosły nowe migawki, które przewrócą nam kompletnie powyższe zestawienie. Zresztą ten subiektywny ranking to tylko wstęp do dyskusji. Być może Wasza dziesiątka jest zupełnie inna. Czekamy na Wasze opinie w komentarzach!

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix, FotoPyk

Kibic FC Barcelony od kiedy Koeman strzelał gola w finale Pucharu Mistrzów, a rodzice większości ekipy Weszło jeszcze się nawet nie znali. Fan Kobe Bryanta i grubego Ronaldo. W piłce jak i w pozostałych dziedzinach kocha lata 90. (Francja'98 na zawsze w serduszku). Ma urodziny tego dnia co Winston Bogarde, a to, że o tym wspomina, potwierdza słabość do Barcelony i lat 90. Ma też urodziny tego dnia co Deontay Wilder, co nie świadczy o niczym.

Rozwiń

Najnowsze

EURO 2024

Slisz o Probierzu: Mam nadzieję, że efekty pracy trenera przyjdą i jeszcze będzie pięknie

Bartosz Lodko
1
Slisz o Probierzu: Mam nadzieję, że efekty pracy trenera przyjdą i jeszcze będzie pięknie
EURO 2024

Ileż można? Szkocja nie wyszła z grupy… 12. raz z rzędu!

Bartosz Lodko
6
Ileż można? Szkocja nie wyszła z grupy… 12. raz z rzędu!

EURO 2024

EURO 2024

Slisz o Probierzu: Mam nadzieję, że efekty pracy trenera przyjdą i jeszcze będzie pięknie

Bartosz Lodko
1
Slisz o Probierzu: Mam nadzieję, że efekty pracy trenera przyjdą i jeszcze będzie pięknie
EURO 2024

Ileż można? Szkocja nie wyszła z grupy… 12. raz z rzędu!

Bartosz Lodko
6
Ileż można? Szkocja nie wyszła z grupy… 12. raz z rzędu!

Komentarze

10 komentarzy

Loading...