Robert Lewandowski ostatnimi czasy dość często był krytykowany za swoją postawę w reprezentacji. Medialnymi wypowiedziami chwilami jeszcze dodatkowo dolewał oliwy do ognia. Sporo osób w nerwach sugerowało, że może lepiej byłoby nam bez napastnika Barcelony, który za bardzo gra pod siebie, paraliżuje innych swoimi ciągłymi pretensjami i nie jest koniem do pressingu. Kiedy jednak okazało się, że „Lewy” wypada nam na inaugurację EURO z Holandią, złość mogła im przejść, bo nagle widzimy, jak duży powstał problem.
Oczywiście – powoli i tak wszyscy musieliśmy się nastawiać, że raczej prędzej niż później kadra będzie musiała się odnaleźć w rzeczywistości po Lewandowskim. Dopuszczaliśmy do siebie, że może już nawet po niemieckim turnieju Robert podziękuje za dalsze występy w biało-czerwonych barwach i skupi się na końcówce kariery klubowej.
No ale właśnie, wszyscy jednak zakładaliśmy, że ta rzeczywistość nastanie najwcześniej po Euro 2024. Teraz jego koledzy zostali zmuszeni, by w trybie przyspieszonym przygotować się na wyzwanie, które w przyszłości i tak by ich czekało.
Pytanie: jak to zrobić?
Wydaje się, że przy takim obrocie wydarzeń najlepiej będzie, jeżeli Michał Probierz z przodu postawi przede wszystkim na rozwiązania, które zadziałały w sparingu z Ukrainą. Zaczęliśmy wtedy z „Lewym” na ławce i bez jego udziału zdobyliśmy trzy bramki, kreując jeszcze kilka innych zagrożeń w polu karnym przeciwnika. Co prawda gole wpadły nam po dwóch rzutach rożnych i centrostrzale, ale trudno czynić zarzut z tego, że popracowało się nad stałymi fragmentami. Dobra była też sama energia w naszym zespole i nastawienie mentalne, wreszcie oglądaliśmy reprezentantów chcących grać odważnie, wysoko i agresywnie.
W roli samotnej „dziewiątki” nieźle spisał się Adam Buksa. Doszedł do dwóch dobrych sytuacji, potrafił utrzymać się przy piłce tyłem do bramki (cztery wywalczone faule), a gdy już wszedł Lewandowski, wykreował mu najlepszą okazję. Buksa w roli takiego rozbijacza obrońców bez wątpienia czuje się lepiej niż Krzysztof Piątek, a skoro na włosku wisi także zdrowie Karola Świderskiego, trudno zakładać, aby sztab „Biało-Czerwonych” zdecydował się w niedzielę na wyjściowe ustawienie z dwoma napastnikami.
Jak pamiętamy, pierwotna koncepcja na Ukrainę nie zakładała Buksy samego z przodu, ale kontuzja Arkadiusza Milika zmieniła plan i za piłkarza Juventusu wszedł Kacper Urbański.
I tutaj chyba dochodzimy do optymalnego zestawienia za plecami napastnika. Urbański współpracujący z Zielińskim to naprawdę kusząca koncepcja. Ponadto pozytywne sygnały wczoraj wysłał również Jakub Moder, po jego wejściu przestaliśmy mieć lej po bombie w środku pola. Oznaczałoby to, że z drugiej linii wypada Slisz lub Piotrowski, co być może przed spotkaniem z Turcją wyglądałoby na mało realny scenariusz, ale po nim już niekoniecznie. Obaj rozczarowali, zwłaszcza Piotrowski, który prokurował zagrożenie pod naszą bramką i nie dawał jakości w rozegraniu.
W tej sytuacji poświęcenie jednego z nich na rzecz zmieszczenia i Modera, i Urbańskiego, także przecież nie unikających mniej wdzięcznej roboty na boisku, jawi się jako rozwiązanie nie tylko miłe sercu kibica, ale najzwyczajniej w świecie rozsądne. Jeżeli ma się zawodnika na fali wznoszącej, trzeba z niego korzystać, nawet jeśli dopiero wchodzi do drużyny. Pytanie: czy Probierz odważy się na ten śmiały ruch?
Gdybyśmy zatem mieli typować, najprędzej spodziewalibyśmy się dziś takiego zestawienia na Holandię: Szczęsny – Bednarek, Dawidowicz, Kiwior – Frankowski, Slisz, Zieliński, Moder, Zalewski – Urbański – Buksa.
Bez Lewandowskiego będziemy musieli grać inaczej, odpowiedzialność zostanie rozłożona na większą liczbę zawodników. To, co z jednej strony jest problemem, z drugiej może być szansą dla innych. Większy ciężar na swoje barki powinien wziąć Buksa, Urbański już trochę więcej będzie musiał niż mógł, Moder miałby idealną okazję, by zapomnieć wreszcie o dochodzeniu do siebie po kontuzji. Wyzwanie duże, lecz jeżeli na tych nazwiskach chcemy opierać reprezentację w kolejnych latach, po prostu muszą się sprawdzić w najważniejszych bojach (w przypadku Modera – ponownie sprawdzić). Los sprawia, że stanie się to szybciej niż sądziliśmy, ale tylko trochę.
Choć gdzieś z tyłu głowy tli się jeszcze delikatna nadzieja, że Michał Probierz znów toczy jakieś psychologiczne gierki i w niedzielę przed 14:00 wszyscy wytrzeszczą oczy ze zdziwienia, widząc Lewandowskiego w pierwszym składzie…
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Probierz sprzątnął Stajnię Augiasza
- Pokazujemy hotel, w którym będzie spać polska reprezentacja!
- Trela: Cztery promyki i problem. Pięć taktycznych aspektów próby generalnej przed Euro
Fot. FotoPyK/Newspix