Najlepsi byli Piotr Zieliński, Nicola Zalewski i debiutujący Kacper Urbański, za którymi Ukraińcy bezradni biegali. Najgorszy, o dziwo, okazał się wchodzący z ławki i rozleniwiony Robert Lewandowski. Biało-Czerwoni zagrali zaskakująco dobrze, również pod względem stylu. Oto oceny dla Polaków za mecz z Ukrainą. Skala 1-10.
Oceny dla Polaków po meczu z Ukrainą
Łukasz Skorupski – 6
Taki to typ bramkarza, że choć występów w reprezentacji ma niewiele, to ilekroć tylko dostanie w kadrze szansę, wyraźnie zaznacza swoją obecność między słupkami. Obronił po dwa uderzenia Heorhija Sudakowa i Ołeksandra Tymczyka, z czego po jednym w sytuacjach sam na sam. Przytomnie też przeciął płaskie dośrodkowanie Mychajło Mudryka i zatrzymał rajd Władysława Wanata z samej końcówki spotkania. Notę obniża mu zbyt wysokie ustawienie przy bramce Artema Dowbyka. Mimo to można mieć graniczące z pewnością przekonanie, że nie spanikowałby i nie obniżyłby drastycznie poziomu, gdyby podczas Euro 2024 – odpukać po stokroć w niemalowane – musiał awaryjnie wskoczyć do bramki w miejsce Wojciecha Szczęsnego.
Sebastian Walukiewicz – 5
W rozegraniu wyglądał nieźle. Komfortowo czuje się z piłką przy nodze, nie panikuje pod presją rywali, jednym ruchem potrafi zgrabnie ominąć pressing. Ponadto odnalazł się w gąszczu nóg w polu karnym Ukrainy, wcisnął piłkę do bramki na 1:0, to też na plus. Na minus zaś kilka mniejszych obcinek, które mogły skończyć się gorzej niż się skończyły.
Bartosz Salamon – 5
Balansował między „czwórką” a „piątką”. Ostatecznie ma wyższą z tych dwóch not, choć z minusem. Nie dał się wozić Sudakowowi i Dowbykowi, pod bramką Skorupskiego zaliczył sporo istotnych interwencji, maczał palce przy trafieniu Walukiewicza, ale z drugiej strony: zawinił biernością i niewłaściwym ustawieniem przy golu dla Ukrainy.
Jakub Kiwior – 4
Najsłabszy z bloku defensywnego, choć jest w nim największym rutyniarzem, bo w pierwszym składzie reprezentacji gra nieprzerwanie od dwóch lat, konkretnie od meczu z Holandią w Lidze Narodów. Do spółki ze Skorupskim i Salamonem jest odpowiedzialny za gol Dowbyka, ale generalnie zbyt często był niepewny. Wymagamy też od niego więcej niż od kolegów z obrony. Raz, że występuje w Arsenalu, a nie przykładowo w Lechu. Dwa, że na pewno będzie grał na Euro.
Taras Romanczuk – 5
Sam przyznawał, że to był najważniejszy mecz w jego życiu. Gdy ktoś pyta go, czy czuje się bardziej Polakiem czy Ukraińcem, bez wahania odpowiada, że Polakiem, ale urodził i wychował się w Ukrainie, więc siłą rzeczy ma dwie ojczyzny. Trochę był niedokładny, ślamazarny, jedną akcję spowolnił w sposób ewidentnie kolący w oczy, spóźnił się też za Rusłanem Malinowskim, który rozprowadził akcję bramkową Ukraińców. Pewnego poziomu nie przeskoczy, na tym poziomie jest typową „szóstką”, raczej taką w starym stylu, z boiska zszedł z urazem. Z tego wieczoru zapamięta jednak tylko wspaniale wywalczoną pozycję w polu karnym i swojego gola na 3:0.
Piotr Zieliński – 7
Nie było po nim widać, że przez ostatnie pół roku w Napoli grał zdecydowanie mniej niż w ostatnich latach. Ukraińcy mogli patrzeć na jego wyczyny z zazdrością. Przykrył czapką Malinowskiego i Sydorczuka, po wejściu z ławki Mudryk i Zinczenko też nie lśnili w większym stopniu niż Zieliński w pierwszej połowie. Bawił się. Robił, co chciał. Podawał, rozprowadzał, rozciągał, strzelał z dystansu, gol wyszedł mu nieco przypadkowy, ale wpadło to wpadło, nie ma sensu się rozwodzić. Służy mu opaska kapitana.
Michał Skóraś – 6
Zaznaczył się konkretami: wywalczył rzut rożny przy golu na 1:0 i zaliczył asystę poprzez świetne dośrodkowanie na głowę Romanczuka przy trafieniu na 3:0. W próbach dryblingów był nieco koślawy, niezdarny, nie potrafił zrobić przewagi, choć na swojej stronie miał dużo miejsca, ale za to walczył, szarpał, wracał do defensywy, w ogólnym rozrachunku wyglądało to nieźle.
Nicola Zalewski – 7
Najlepszy piłkarz reprezentacji Polski za kadencji Michała Probierza. Andrij Jarmołenko i Tymczyk kompletnie za nim nie nadążali, raz po raz tworzył więc sytuacje po swojej stronie boiska. Klasowych zagrań miał naprawdę dużo, wystarczy wspomnieć prostopadłe podanie do Adama Buksy. Przyjemnie się go ogląda, bo i w tyłach dojeżdża.
Sebastian Szymański – 6
Dorzucał piłkę z rzutu rożnego przy golu na 1:0. Kilka razy zakręcił rywalami w środku pola, biegał do pressingu, ale symbolem jego starań było prostopadłe podanie, które nie doszło do nikogo, bo jego pomysłu nie zrozumiał Robert Lewandowski. Niby więc nie ma go za co ganić, ale efektu wow też zabrakło.
Adam Buksa – 6
Wykonał dużo mrówczej pracy w rozbijaniu Bondara i Talovyerova. Sprawdził się i w układzie z dobrze dysponowanym Urbańskim za plecami, i w ustawieniu z mniej aktywnym Robertem Lewandowskim obok siebie. Szkoda tylko, że przegrał pojedynek z Buszczanem, bo bramka potwierdziłaby udany występ.
Arkadiusz Milik – bez oceny
Pechowiec. Potworny pechowiec. Kontuzji doznał w pierwszych minutach spotkania. I to takiej, która wykluczyła go z Euro 2024…
Kacper Urbański – 7
Przy golu Zielińskiego zaliczamy mu asystę, choć nie było to nic spektakularnego, po prostu dzióbnął do starszego kolegi piłkę. Urbański w reprezentacyjnym debiucie zaimponował czymś zupełnie innym: odwagą. Nie cackał się, nie asekurował. Nawet jak przydarzał mu się błąd techniczny z ukraińskim piłkarzem na plecach, to walczył, żeby futbolówki nie stracić. I udawało mu się to. Narobił dużo szumu. Przyszłość tej kadry.
Bartosz Bereszyński – 4
Dziwna zmiana. Ma niezrozumiałą tendencję do ociągania się przy wracaniu za pędzącymi na bramkę jego drużyny przeciwnikami. Tu ociągał się w pogoni za Mudrykiem.
Jakub Kałuziński – 4
Zaczął od głupiej straty na własnej połowie i nieprzygotowanego strzału kilkanaście sekund później. Wyglądał na poddenerwowanego. Trudno tez się temu dziwić, trafił na moment, kiedy przeważali Ukraińcy. Chyba zjadła go presja.
Jakub Moder – 4
Od doświadczonego zawodnika z Premier League można wymagać. Tymczasem na murawę nie wniósł ani grama więcej spokoju niż nieopierzony Kałuziński.
Robert Lewandowski – 3
Trochę jak na wakacjach. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, ale też niewiele mu wychodziło. Spowalniał akcję, podejmował kiepskie decyzje, tracił piłkę, Szymańskiego musiał nawet przeprosić za niezrozumienie jego intencji. Pocieszamy się, że szykuje formę na Euro.
Tymoteusz Puchacz – bez oceny
Miał ochotę biegać za Ukraińcami. I za to raperska piątka.
Czytaj więcej o reprezentacji Polski:
- Słodko-gorzki wieczór w Warszawie. Wygrywamy efektownie, ale kosztem urazów
- Janczyk z Narodowego: Mecz, który rozbudzi emocje
Fot. 400mm.pl