Piłkarskie święto najwyższej rangi. Skazywana na porażkę Borussia Dortmund sensacyjnie znalazła się w finale Ligi Mistrzów, eliminując po drodze takie drużyny, jak PSV, Atletico Madryt czy Paris Saint-Germain. Po drugiej stronie stanie przeciwnik znacznie mocniejszy, bo Real Madryt. “Królewscy” zwyciężyli rozgrywki ligowe, a poza tym są rekordzistami pod względem liczby zdobytych Pucharów Europy i mają szansę wygrać najważniejsze klubowe rozgrywki w Europie już po raz piętnasty. Jest to więc dla nich kolejny dzień w biurze. Kto ostatecznie zwycięży? Zapraszamy do wspólnego oglądania!
Koniec! Borussia Dortmund w pierwszej połowie, Real Madryt w drugiej. Różnica była jedna - skuteczność. Wygrała dziś drużyna, która swoje sytuacje zdołała wykorzystać i miała nieco więcej szczęścia. Oglądaliśmy wspaniałe widowisko, pełne emocji, zwrotów akcji oraz wszystkiego, co powinno znaleźć się w finale Ligi Mistrzów. Dziś górą "Królewscy"! Dziękujemy za wspólnie spędzony czas!
Pięć minut doliczył nam arbiter do tego spotkania. To może chociaż bramka kontaktowa dla kibiców?
Strzał Fullkruga wpadł do siatki, ale arbiter wskazuje na pozycję spaloną! Nic się nie układa dzisiaj dla niemieckiego zespołu, który miał mnóstwo sytuacji, wcześniej trafił w słupek, a teraz jeszcze to. Wygląda na to, że finał Ligi Mistrzów jest już rozstrzygnięty.
Maatsen świetnie podał do Bellinghama, co samo w sobie nie byłoby takie złe, gdyby nie to, że ten gra w drużynie przeciwnej. Z prezentu ostatecznie skorzystał Vinicius, który pokonał Kobela strzałem w długi róg.
Gol dla Realu Madryt!!! 2:0!!!
Kobel wszedł w buty Courtoisa z pierwszej połowy. Kolejna ekwilibrystyczna parada, tym razem po strzale Camavingi.
Po chwili Bellingham zmarnował doskonałą sytuację. Mogło i powinno być 2:0. Znowu.
Posłuchali! Tyle niesamowitych momentów było w tym spotkaniu, że zdumiewać może, jak zwyczajnie wpadła ta bramka. Toni Kroos doskonale dośrodkował z rzutu wolnego, co wykorzystał Carvajal, wyskakując do piłki i trafiając w długi róg. Czy zasłużenie? Real Madryt w drugiej połowie jest zdecydowanie lepszą drużyną, a Borussia zupełnie opadła z sił.
Gol dla Realu Madryt!!! 1:0!!!
Jude Bellingham w swoich marzeniach wykorzystał dośrodkowanie Viniciusa i cieszył się z bramki na 1:0. W rzeczywistości jednak minął się z piłką, a na tablicy wyników widnieje nadal bezbramkowy remis. To powinien być gol. Warto przy tym zauważyć, jak niemrawa w drugiej połowie stała się Borussia Dortmund, która kilkadziesiąt minut wcześniej błyskawicznie wychodziłaby z odpowiedzią, lecz teraz brakuje jej na to mocy.
Oglądaliśmy słupek, oglądaliśmy świetne interwencje i piękne strzały, oglądaliśmy błyskawiczną wymianę ciosów i oglądaliśmy męki Courtoisa. Teraz brakuje nam jeszcze bramek. To już ten moment, do dzieła!
Być może ten spokój był tylko ciszą przed burzą. Real Madryt miał fantastyczną sytuację - czujny Carvajal oddał groźny strzał po zagraniu Viniciusa, lecz jego uderzenie zablokował Maatsen, który nie był w tej sytuacji bardzo daleko od samobójczego trafienia.
Na boisku nieco się uspokoiło, natomiast na trybunach panuje niesamowita atmosfera, która w pełni oddaje rangę dzisiejszego spotkania. Kibice obu ekip fantastycznie się bawią.
Cudowny strzał Toniego Kroosa z rzutu wolnego. Piłka zmierzała w samo okienko, 34-latek już niemal zaczynał cieszyć się z pięknej bramki, lecz Kobel jakimś cudem zdołał wyciągnąć się tak, aby to obronić.
Ruszyli po raz drugi! Bez zmian w przerwie, lecz czy zobaczymy zmianę w grze Realu Madryt? Borussia strzela dziś tak, jakby ich sponsorem został niemiecki producent broni. Panowie, pokażcie nam trochę ognia na boisku!
Tak wyglądał Carlo Ancelotti, który obserwował bombardowanie bramki swojej drużyny:
Koniec pierwszej połowy! Real Madryt może udawać, że ma wszystko pod kontrolą i czeka na najlepszy moment do przełamania defensywy rywala, lecz prawda jest taka, że Borussia Dortmund gra dzisiaj u siebie. Niemiecki zespół jest niesamowicie groźny i z łatwością potrafi przedrzeć się pod pole karne "Królewskich". Ma tylko jeden, kluczowy jednak problem - brak skuteczności. Jeżeli w drugiej połowie zobaczymy taki sam Real i taką samą Borussię, to... nie będziemy narzekać, ponieważ było to świetne widowisko!
Arbiter doliczył cztery minuty do pierwszej połowy tego spotkania.
Courtois ma dziś mnóstwo roboty. Sabitzer oddał strzał tak mocny, że huk piłki odbijającej się od bramkarza Realu Madryt był słyszalny dla każdego kibica. Nawet pomimo wrzawy, która panuje na trybunach.
Chwilowo uspokoiła nam się sytuacja na boisku, lecz w tej pierwszej połowie wydarzyło się naprawdę wiele. Borussia Dortmund jest drużyną zdecydowanie dziś groźniejszą, ale to się nie liczy, dopóki nie zamieni tego na bramkę. Real Madryt musi natomiast włączyć szósty bieg, jeśli myśli dziś o zwycięstwie.
Vinicius miał jeden cel - trafić w nogi Kobela. To się mu udało. Jego wślizg nie stał obok zdrowego rozsądku, więc sędzia nagrodził go zasłużoną żółtą kartką.
Ten mecz zrobił nam się absolutnie niesamowity. Nie było nawet czasu pokazać powtórki - najpierw Vinicius fantastycznie minął rywala i zagrał do Bellinghama, ten został powstrzymany w ostatniej chwili, a potem Borussia momentalnie ruszyła z kontrą, którą na bramkę zamienić mógł Adeyemi. Niemiecki zespół jest dziś bardzo, bardzo groźny. Przypomina pięściarza, który nie ma w walce niczego do stracenia, więc rzuca się na przeciwnika z pełną mocą.
Nie-praw-do-po-dob-ne. Teraz Fullkrug w świetnej sytuacji trafił w słupek. Bramka Realu Madryt jest dziś magiczna, lecz czy to wystarczy? Ogromne problemy "Królewskich" w defensywie.
Co się tutaj wydarzyło? To znów powinno być 1:0. Adeyemi miał sytuację sam na sam z Courtoisem, minął go i... pobiegł za daleko. Cudowny powrót Carvajala.
Sabitzer nie trafił w piłkę, ale w nogę Bellinghama już tak. Arbiter nie był wniebowzięty, ale skończyło się bez kartki.
Robi się coraz ciekawiej! Brandt był chyba zdumiony, że sędzia nie odgwizdał wcześniej spalonego i zmarnował najlepszą okazję w tym meczu. To sytuacja z gatunku tych, które później się wypomina przy niekorzystnym wyniku.
Valverde uderzał, lecz jego strzał miał bardzo istotną wadę - nie trafił w bramkę. To za mało, aby wygrać Ligę Mistrzów. Czekamy na dalsze konkrety.
Całkiem spokojny początek, lecz w powietrzu wyczuwalne jest ogromne napięcie. Sabitzer próbował wykorzystać pozostawione mu miejsce i udało mu się dośrodkować, lecz na miejscu był Rudiger.
Jak szybko przerwali, tak szybko wrócili. Sytuacja opanowana, gramy dalej.
Jak szybko zaczęli, tak szybko przerwali. Kibic z telefonem pojawił się na murawie, aby ująć wszystko z możliwie najbliższej perspektywy. Oby było to warte późniejszych konsekwencji. Kluczowe pytanie - kogo bardziej wybije to z rytmu?
Slavko Vincic rozpoczął ten mecz. Ruszyli, zaczynamy finał Ligi Mistrzów!
Piłkarze są już na murawie, niezwykły hymn Ligi Mistrzów wysłuchany, za moment zaczynamy.
Pięć minut. Tyle czasu zostało do piłkarskiego święta. Niesamowita atmosfera na trybunach, oby poniosła ona piłkarzy do pokazania nam magii na boisku!
"Żółta Ściana" dotarła na Wembley! Czy zostanie dziś zburzona przez Real Madryt?
Takim składem spróbuje zagrozić dziś rywalowi Borussia Dortmund. Warto zwrócić uwagę na ławkę rezerwowych - wnikliwi zauważą polski akcent:
W tym zestawieniu powalczą dziś "Królewscy", którzy ujawnili skład bardzo wcześnie. Zobaczymy, czy pewność siebie ostatecznie się opłaci:
Nastał wreszcie ten moment. Już tylko minuty dzielą nas od pierwszego gwizdka starcia finałowego Ligi Mistrzów. Przekąski oraz napoje w dłoń, zapinać pasy, już niedługo rozpoczynamy piłkarskie święto. Oczekujemy dziś emocji, zaciętej walki, sportowej agresji i... może gradu bramek? Obejdzie się jednak bez tego, o ile tylko będzie ciekawie. Zapoznajmy się na start z obsadą dzisiejszego spektaklu.
Fot. Newspix