Reklama

Kolejny uczeń Guardioli w Premier League. Enzo Maresca dorówna mistrzowi?

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

29 maja 2024, 15:27 • 8 min czytania 0 komentarzy

– Enzo Maresca będzie niezwykłym menedżerem. Czuję to tak, jak czułem to w przypadku Mikela Artety – mówił w 2021 roku Pep Guardiola o włoskim trenerze, który przed chwilą awansował z Leicester City do Premier League, a lada moment zwiąże się pięcioletnim kontraktem z Chelsea. Guardiola może powinien założyć szkołę trenerów po zakończeniu kariery? Spod jego ręki na rynek wychodzą całkiem solidni fachowcy. Może poza jednym wyjątkiem, ale zawsze w klasie jest przynajmniej jeden nieuważny uczeń.

Kolejny uczeń Guardioli w Premier League. Enzo Maresca dorówna mistrzowi?

4 – Enzo Maresca będzie czwartym uczniem Guardioli, który samodzielnie poprowadzi drużynę w Premier League

Wszystko zaczęło się od Mikela Artety. Guardiola znał go jeszcze za czasów gry w piłkę. Gdy obecny szkoleniowiec Arsenalu szkolił się w La Masii, jego mentor był u schyłku swojej kariery, ale dalej grał w pierwszej drużynie Barcelony. Arteta pierwszy raz w sparingu Barcy zagrał, mając 16 lat, zmienił wtedy nie kogo innego jak Guardiolę. Później drogi obu panów się rozeszły, ale w 2012 roku za sprawą aktualnego trenera City ponownie się przecięły. Z książki „Pep’s City: The Making of a Superteam” dowiadujemy się m.in. tego że przed półfinałowym dwumeczem z Chelsea w Lidze Mistrzów, Guardiola, który wtedy prowadził „Dumę Katalonii” zadzwonił do Mikela Artety, ówczesnego piłkarza Arsenalu, żeby podpytać go o The Blues.

Arteta tak tą rozmową zaimponował Guardioli, że ten już wtedy wiedział, że jak trafi kiedyś na Wyspy Brytyjskie, a było to jego wielkim marzeniem, to weźmie go do sztabu. – To było specyficzne. Dalej grałem zawodowo w piłkę, a on pracował w Barcelonie czy Bayernie, a dzwonił do mnie i pytał o angielskie zespoły – co o nich myślę i jak zagrałbym przeciwko nim, jakiej taktyki użył. Przy okazji jednego z takich telefonów powiedział mi wprost, że jego marzeniem jest praca trenerska w Anglii i zrobienie w tej lidze tego, czego dokonał w lidze hiszpańskiej z Barceloną, a co wielu uważało za niemożliwe. Chciał, żebym dołączył wtedy do jego sztabu i pomógł mu w realizacji tego marzenia swoją wiedzą i doświadczeniem – opowiadał Arteta.

Ta ostatnia rozmowa miała miejsce w 2015 roku, kiedy w fazie grupowej Ligi Mistrzów Arsenal, w którym dalej występował Arteta, mierzył się z Bayernem Guardioli. Po tym sezonie Mikel Arteta zakończył piłkarską karierę i od razu wskoczył do sztabu Pepa, który wtedy rozpoczął przygodę w Manchesterze City. Arteta pracował trzy lata u Guardioli, otrzymał ofertę od Arsenalu i tam do dziś robi świetną robotę.

Ta historia to tylko prolog do tego, że Guardiola ma oko do trenerów i o swoich potencjalnych członkach sztabu myśli z dużym wyprzedzeniem. Co prawda Vincent Kompany oficjalnie nie był nigdy w sztabie Manchesteru City, ale Hiszpan rozważał i proponował Belgowi po zakończeniu piłkarskiej kariery pracę u jego boku, ale ten wybrał ofertę Anderlechtu, gdzie mógł samodzielnie pracować. Aczkolwiek warto tu zaznaczyć, że Kompany wiele rozmów odbył z Guardiolą na tematy taktyczne, że on sam czuje się pełnoprawnym uczniem hiszpańskiego szkoleniowca, a brał lekcje jeszcze za czasów gry w piłkę. Legenda The Citizens zrobiła świetną robotę w Burnley. W kapitalnym stylu The Clarets awansowali do Premier League, ale już w elicie nie do końca sobie dobrze poradzili, bo szybko spadli. Aczkolwiek sam Kompany na tym nie stracił wizerunkowo, bo jak się okazuje, lada moment obejmie Bayern Monachium.

Reklama

– Mam świetną opinię na temat Vinny’ego, spadek z Burnley nie ma żadnego znaczenia. To co czułem, grając przeciwko niemu i znając go, liczy się najmocniej. Wiem, jak pracuje, znam jego osobowość, wiedzę o grze i podejście do mediów […] Komapny w przyszłości zostanie trenerem Manchesteru City, zapamiętajcie moje słowa. Tak, to się na pewno stanie. Zadzwonicie do mnie, kiedy to się stanie… – mówił ostatnio Guardiola o Kompanym.

Enzo Maresca będzie czwartym trenerem, który szkolił się u Guardioli i pracował później samodzielnie w Premier League. Kto zatem jest tym trzecim? No to nazwisko obecnie nie kojarzy się dobrze, szczególnie kibicom Manchesteru United, którzy mają tego szkoleniowca dosyć. Erik ten Hag, bo o nim mowa, zetknął się z Guardiolą już w 2013 roku. Miał przyjemność pracować w drugiej drużynie Bayernu Monachium i uważnie przypatrywał się pracy hiszpańskiego szkoleniowca. Choć zapewne złośliwi stwierdzą, że Holender nie był zbyt pilnym uczniem, choć nie można mu przecież zapomnieć, czego dokonał w Ajaksie Amsterdam. Jednak wracając do szkoły Guardioli, to ostatnio Erik Ten Hag był górą w bezpośrednim starciu i sięgnął po Puchar Anglii dla „Czerwonych Diabłów”. Aczkolwiek w tym przypadku raczej nikt nie pokusi się o taką tezę, że uczeń przerósł mistrza.

4 – u tylu trenerów Maresca pracował jako asystent

W przeszłości Enzo Maresca był przyzwoitym środkowym pomocnikiem. Co prawda nigdy nie zagrał w pierwszej reprezentacji Włoch, ale występował w takich klubach jak Juventus, Fiorentina czy Sevilla. Szczególnie w tym ostatnim spisywał się bardzo dobrze i święcił największe sukcesy – dwa razy zdobył Puchar, a raz Superpuchar UEFA, a do tego sięgnął po Puchar i Superpuchar Hiszpanii. Rozegrał blisko 140 spotkań w klubie z Andaluzji, w których strzelił 21 goli i zaliczył 9 asyst. W 2017 roku odłożył korki na kołek i zajął się trenerką, najpierw kilka miesięcy pracował u Fulvio Forina w Ascoli, ale gdy tylko dostał telefon od Sevilli z propozycją dołączenia do sztabu Vincenzo Montelli, nie wahał się ani chwili.

– Zdecydowałem się pracować z Montellą i pomagać tam, gdzie tylko mogę, aby wszystko przebiegało sprawnie. Jestem tutaj, aby pomóc sztabowi trenerskiemu, wprowadzając ich trochę do drużyny, miasta i fanów. Jeśli chodzi o przyszłość, zobaczymy, co się wydarzy. Rozpocząłem tę ścieżkę, ponieważ moim celem jest trenowanie, ale robię to dzień po dniu i pomagam tam, gdzie mogę – mówił Maresca w rozmowie z klubowymi mediami Sevilli zaraz po dołączeniu.

Montella w Sevilli – podobnie jak w każdym innym klubie poza Fiorentiną – się nie sprawdził, ale Enzo Maresca zebrał pierwsze doświadczenie. Choć rzadko się o nim wypowiada, więc czy coś to wniosło do jego warsztatu trenerskiego? Można z tym polemizować. Tym bardziej że o innych szkoleniowcach wypowiada się z wielką klasą.

Zawsze mówiłem, że jeśli chodzi o doświadczenie w piłce nożnej, Manuel Pellegrini jest dla mnie jak ojciec. Ponadto Manuel był zarówno trenerem, jak i osobą, która przekonała mnie, bym sam spróbował zostać trenerem, gdy skończę grać. Gdy grałem w Maladze pewnego dnia powiedział mi: „Musisz spróbować zostać trenerem, ponieważ myślę, że możesz być dobrym szkoleniowcem”. Niby to tylko jedna rozmowa, a od tego dnia zacząłem myśleć, a może by tak zostać tym trenerem w przyszłości? Od tego się zaczęło – opowiadał Enzo Maresca w rozmowie z klubowymi mediami Manchesteru City.

Reklama

Mamy tu do czynienia z podobnym schematem jak u Guardioli z Artetą. Mowa o dostrzeżeniu potencjału trenerskiego u piłkarza i wyciągnięcie do niego ręki. Pellegrini wziął Marescę do sztabu West Hamu w 2018 roku i pracowali ze sobą blisko dwa lata. Maresca podkreślał, że wiele się nauczył od Chilijczyka, którego traktuje jako mentora. I miał tu na myśli zarówno karierę piłkarską, jak i trenerską. Zaznaczał, że Pellegrini zawsze był otwarty na rozmowę i pomoc piłkarzowi, co nie jest normą w tym zawodzie. Mowa o indywidualnym podejściu do każdego zawodnika. I taką też filozofię tego zawodu wyznaje włoski szkoleniowiec.

To zdecydowanie najlepszy trener z jakim pracowałem. Jest niesamowity. Myślę, że każdy powie, że idzie na sam szczyt, jeśli chodzi o rangę menedżera. Ma wszystko. Jest świetnym menedżerem. Taktycznie jest niesamowity, niektóre decyzje, które każe nam podejmować przed meczem i sposób, w jaki patrzy na mecz, to coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem w piłce nożnej. To otworzyło mi oczy na sposób gry w piłkę nożną i styl Pepa Guardioli, wiem, że pracował z nim przez długi czas. Myślę, że odkąd przyszedł, wiele się nauczyłem i nadal to robię – powiedział w marcu dla „Sky Sports” pomocnik Leicester City Harry Winks, który przecież wcześniej w Tottenhamie miał okazję pracować m.in. z Jose Mourinho, Antonio Conte czy Mauricio Pochettino. A mimo to wskazał Marescę na najlepszego trenera, u jakiego grał.

Maresca w Manchesterze City najpierw pracował w sezonie 2020/21, wtedy prowadził drużynę do lat 23. I później po nieudanym epizodzie w Parmie, gdzie został zwolniony po 13. kolejce Serie B, wrócił do City i dołączył do sztabu Guardioli. 44-latek stawia na podobne rozwiązania jak Guardiola. Atrakcyjny, widowiskowy dla oka futbol. Wielopodaniowe budowanie ataku pozycyjnego, czy bronienie całą drużyną. Tych elementów wspólnych oczywiście jest więcej, ale wystarczy tylko wspomnieć, że w Championship Leicester City pod jego wodzą strzeliło 89 goli (druga najlepsza ofensywa ligi) i straciło zaledwie 41 bramek (najlepsza defensywa ligi).

Władze Chelsea zaoferowały aż pięcioletni kontrakt Maresce, bo wierzą, że to drugi Guardiola, który idealnie pasuje do projektu The Blues. „London Evening Standard” donosi, że Todda Boehly’ego Maresca przekonał głównie przedstawionym planem na odbudowanie Enzo Fernandeza, za którego Chelsea wydała niemałą fortunę (121 mln euro), a ten do tej pory raczej zawodził. A cel klubu jest jasny, zbudować skład wokół Argentyńczyka, który ma być liderem zespołu. Czy Maresca przywróci blask drużynie grającej na Stamford Bridge? Na pewno podejmuje się bardzo trudnego wyzwania, nie tylko z uwagi na markę i wymagania klubu, ale też cierpliwość władz The Blues, która szybko się kończy. Jeśli Włoch zacznie tak jak w Parmie, raczej prędko pożegna się ze stanowiskiem, mimo że dostanie pięcioletnią umowę.

Sprawdź, ile możesz wygrać w Lotto! Aktualne kumulacje znajdziecie na www.lotto.pl!

WIĘCEJ O ANGIELSKIM FUTBOLU:

Fot. Newspix

 

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Komentarze

0 komentarzy

Loading...