Sobotnią zabawę z Ekstraklasą zaczynamy w Zabrzu, gdzie Górnik w meczu ze Stalą postara się zmyć z siebie plamę za kompromitację w zeszłotygodniowym starciu z Cracovią. Następnie przeniesiemy się do Białegostoku, a tam Jagiellonia zmierzy się z Koroną i powalczy o powrót na fotel lidera. Dzień zakończymy pod Jasną Górą hitowym starciem dwóch lekko skompromitowanych w tym sezonie drużyn, a więc Rakowa i Pogoni. Liczymy na to, że utrzyma się średnia bramek z piątku. Zapraszamy do śledzenia naszej relacji LIVE!
Dzięki wielkie za dziś!
Jutro zapraszamy na kolejne ekstraklasowe emocje juz od 12:30!!!
O 17:30 ligowy klasyk, a według Wojtka Kowalczyka "pojedynek dwóch marnych drużyn", czyli Lech - Legia.
Do zobaczenia jutro!!!
Pogoń z kolei wciąż wygląda jakby się nie otrząsnęła po porażce w finale Pucharu Polski. Ospała, bez determinacji i energii. Nawet gol Grosickiego nie dał dodatkowego paliwa Portowcom, którzy mocno ograniczyli sobie szanse na uratowanie sezonu.
Raków wygrywa zasłużenie, choć w drugiej połowie nie był już tak przekonujący jak w pierwszej części spotkania. Dzięki temu wciąż jest w grze o ligowe podium i awans do europejskich pucharów.
KONIEC!!! 2:1 dla Rakowa!
Leonardo Koutris, siedzący już na ławce rezerwowych, obejrzał jeszcze drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę w samej końcówce.
Prosto w ręce Kovacevicia...
Pogoń ma chyba ostatnią szansę. Rzut wolny Grosickiego
Sędzia doliczy 5 minut do tego meczu. Czy wynik jeszcze się zmieni?
I akurat zakotłowało się pod bramką Kovacevicia. Pogoń atakuje z coraz większym animuszem. Czy to nie za późno?
Jeszcze kilka minut nadziei Portowców, choć ostatnie akcje raczej pod dyktando Rakowa.
Na boisku pojawili się Wędrychowski, Paryzek, Smoliński i Lisowski. Gustafsson stawia wszystko na jedną kartę. Jego piłkarze mają jeszcze kilkanaście minut, aby wywieźć choć punkt spod Jasnej Góry.
Zobaczymy, czy Pogoń pójdzie za ciosem. Nie wyglądało, że stać ich nawet na tę kontaktową bramkę, ale: This Is Ekstraklasa!
Jedna z wielu wrzutek Portowców w pole karne w końcu zaowocowała trafieniem do siatki Kovacevicia. Gorgon zgrał piłkę, a bardzo ładny strzał z powietrza oddał Kamil Grosicki, nie dając szans golkiperowi Rakowa. Pogoń jeszcze żyje!
2:1!!!
Pogoń wraca do gry!
Mamy akcję za akcję i wet za wet, ale brakuje trochę klarownych sytuacji podbramkowych.
Sporo nerwowych sytuacji. Jens Gustafsson obejrzał żółtą kartkę, a chwilę później taki sam kolor kartonika obejrzał Koutris i będzie pauzował w kolejnym spotkaniu.
Trener Szwarga zauważył, że mocno spadła intensywność z przodu, więc bardzo aktywnych dziś Koczergina i Yeboaha zmieniają Ivi Lopez i Bartosz Nowak.
Pogoń atakuje coraz śmielej, a gracze spod Jasnej Góry dostali lekkiej zadyszki. Rzut wolny dla Portowców zakończył się jednak niczym. Żółtą kartkę obejrzał za to Crnac, po trochę zbyt dynamicznym faulu.
Mieliśmy przez kilka minut serię przechwytów z obu stron. Pogoń wydaje się lekko rozbudzać, ale to wciąż za mało na wyjątkowo dobrze dziś usposobioną ekipę z Częstochowy.
Pierwsza tak składna i groźna akcja Pogoni w tym meczu koncertowo zmarnowana przez napastnika Portowców.
Zech zarobił żółtą kartkę kasując kolejną akcję Johna Yeboah.
Kolejny strzał Koczergina, ale Cojocaru nie dał się zaskoczyć.
Druga połowa, a tutaj deja vu. Raków atakuje, a Pogoń wciąż nie może się obudzić .
Arbiter Łukasz Kuźma nie zaczyna jednak wciąż drugiej połowy z powodu braku łączności z wozem VAR.
ZACZYNAMY DRUGĄ POŁOWĘ
Na boisku zobaczymy w drugiej części Loncara, który zastąpił Mariusza Malca. Obrońca Pogoni był dziś bardzo elektryczny i każda jego interwencja groziła kolejną żółtą kartką.
Wracamy na boisko w Częstochowie!
2:0 do przerwy dla Rakowa
Raków punktuje rywala. Gracze Pogoni wyglądają jakby wciąż byli myślami na Stadionie Narodowym. Efekt? Dwa fatalne w skutkach błędy Borgesa i mamy 2:0 dla gospodarzy. Portowcy są na deskach. Zobaczymy czy po przerwie wyjdą z innym nastawieniem.
Koczergin znowu miał dobrą okazję, ale ostatecznie sędzia odgwizdał pozycję spaloną Ukraińca.
Groźny strzał Koczergina minimalnie minął słupek bramki Cojocaru
Portowcy wreszcie zaczęli się trochę odgryzać gospodarzom, ale strzał Koutrisa baaaardzo niecelny.
Przed chwilą bramkę Kovacevicia nieoczekiwanie zaatakował... jego własny obrońca Svarnas, ale Bośniak sparował na róg tę koślawą interwencję greckiego defensora.
Wjeżdżają jak w masło gracze Rakowa w pole karne szczecińskiej drużyny. Częstochowski zespół ewidentnie jest na fali
Malec z żółtą kartką. Przerwał kolejną groźną kontrę Rakowa rozpoczętą przez Kovacevicia.
Raków za to rozgrywa być może najlepsze spotkanie na wiosnę, będąc do tego ekstremalnie efektywnym zespołem.
Pogoń na deskach. Nie wygląda na razie na drużynę, która mogłaby się z tego podnieść, ale to jest Ekstraklasa. Nie takie rzeczy tu widzieliśmy...
2:0 dla Rakowa!
Kontra Rakowa. Znowu Leo Borges w głównej roli. John Yeboah zabrał mu piłkę jak juniorowi i wystawił ją Crnacowi
Gooooool!!!!
Mamy rzut wolny w okolicy pola karnego Rakowa. Kamil Grosicki dośrodkował, ale za słabo i to Raków ruszył z kontrą i mamy 2:0
Znowu odpowiedź Yeboah, zakończona bardzo niecelnym strzałem. Dzieje się w Częstochowie!
Chwilę później ostry strzał Grosickiego, wybity na rzut rożny przez Kovacevicia.
Mocny strzał bardzo aktywnego Yeboah, ale Cojocaru na posterunku.
Wciąż na boisku przeważają gracze spod Jasnej Góry, choć bez konkretów. Szczecinianie nadal nie mogą wyrwać się z tego letargu.
Zobaczymy jak Pogoń zareaguje na tę bramkę, bo szczecinianie muszą zaatakować. Dość niemrawo weszli w to spotkanie, ale teraz nie mają już na co czekać.
1:0 dla Rakowa
To szybkie otwarcie wyniku może dać nam naprawdę fajne widowisko i na to liczymy!
GOOOOOL
Papanikolau na raty, ale trafił do siatki. Rzut karny obronił Cojocaru, ale był bezradny przy dobitce.
Tak sobie nieśmiało pykali z lekkim wskazaniem na gospodarzy a tu Bang! Ręka Leo Borgesa. Oj, nie ma chłop szczęścia ostatnio...
Rzut karny dla Rakowa!!!!
ZACZYNAMY!!!
Spotkanie poprowadzi Łukasz Kuźma.
Już za chwilę zaczynamy. Każda z drużyn ma coś do udowodnienia sobie i swoim kibicom. Każda jest na papierze predestynowana do grania o najwyższe laury, ale w tym sezonie zawodziła. To jedna z ostatnich szans na uratowanie twarzy. Liczymy na otwarty mecz!
Składy na Raków Częstochowa – Pogoń Szczecin:
Raków:
V. Kovačević; Racovițan, Arsenić, Svarnas, Tudor, Lederman, Papanikolaou, Jean Carlos; Yeboah, Koczerhin, Crnac.
Pogoń:
Cojocaru; Borges, Zech, Malec, Koutris; Ulvestad, Gorgon, Przyborek, Biczachczjan, Grosicki, Koulouris.
My widzimy się za chwilę w Częstochowie, gdzie Raków i Pogoń, dwie drużyny bardzo mocno pokiereszowane w ostatnich tygodniach spróbują podjąć jedną z ostatnich szans na uratowanie sezonu i dostanie się na ligowe podium gwarantujące udział w europejskich pucharach.
Po koncercie gospodarzy w pierwszej połowie, w drugiej obie drużyny męczyły strasznie bułę, ale trzeci gol dla Dumy Podlasia trochę osłodził te mało atrakcyjne 45 minut. Jaga wraca na pierwsze miejsce, a bronić go będzie za tydzień w Gliwicach.
Korona z kolei jeszcze nie żegna się z Ekstraklasą, ale z taką grą jak dziś będzie jej bardzo trudno o punkty w ostatnich dwóch meczach, które pozwoliłyby na wydostanie się ze strefy spadkowej.
Jagiellonia wreszcie przerwała fatalną passę z jednym tylko zwycięstwem w pięciu ostatnich meczach i zasłużenie wraca na fotel lidera.
Koniec!!!
3:0 dla Jagiellonii!!!
Caliskaner wypatrzył Hansena i długim przerzutem uruchomił Norwega, który przedryblował dwóch obrońców i posłał piłke obok bezradnego Dziekońskiego
3:0 !!!!!
Hansen zamyka mecz
Oj, męczą oko w drugiej połowie gracze obu drużyn. Na szczęście mamy już doliczony czas gry, więc za chwilę odetchniemy już z ulgą.
Marczuk miał piłkę w polu karnym po podaniu Imaza w szybkim kontrataku, ale niepotrzebnie podawał zamiast strzelać.
Korona już leży na deskach bez wiary w zwycięstwo. Tylko piłkarski cud mógłby już uratować kielczan przed porażką w Białymstoku.
Na razie kompletnie nic nie wnieśli rezerwowi Korony, a kontrolę nad meczem znów przejmuje Jaga.
Korona bezskutecznie wali głową w mur, a Jagiellonia czyha na każdy błąd ekipy z Kielc i stara się wyprowadzać kontry. Pół godziny drugiej połowy za nami.
Minimalnie pomylił się Jesus Imaz po fantastycznym podaniu Marczuka na wolne pole w trakcie błyskawicznego kontrataku.
Jagiellonia stara się zabić ten mecz, a Korona nie ma dziś zbyt dużo argumentów, aby poważnie zagrozić, już w tym momencie, nowemu-staremu liderowi Ekstraklasy.
Hofmeister miał świetną okazję po wyrzucie z autu, ale bardziej piłka trafiła go w głowę, niż on uderzył piłkę kilka metrów przed bramką.
Szykawka, Fornalczyk i Podgórski spróbują odmienić obraz tego meczu. Boisko opuszczą Dalmau, Błanik i Trejo
Korona zaczyna być coraz bardziej odważna na połowie przeciwnika.
Ależ teraz się zagotowało pod bramką Jagi! Dwa groźne strzały wybija Alomerović, a trzeci Dalmau posłał wysoko nad jego bramką. Znowu zagrożenie zaczęło się od rzutu wolnego Błanika.
Korona zaczęła drugą część gry z trochę większą wiarą w odrobienie strat, ale póki co nic z tego nie wynika.
Jagiellonia ma już w tym sezonie 72 strzelone gole, co ostatni raz w naszej Ekstraklasie wydarzyło się prawie dwadzieścia lata temu, kiedy więcej bramek zdobyła Wisła Kraków pod wodzą Macieja Skorży.
Obie drużyny jak na razie bez zmian. Kuzera wierzy w jedenastkę, którą posłał do walki od pierwszej minuty. Albo nie ma lepszych alternatyw...
Rozpoczynamy drugą połowę!
2:0 do przerwy dla Jagiellonii
Mamy zasłużone prowadzenie Jagiellonii do przerwy. Bardzo aktywny Pululu dwa razy trafił do siatki Dziekońskiego. Plan Korony na ten mecz kompletnie nie wypalił. Czy gracze z Kielc wrócą jeszcze do tego meczu?
Gracze Korony wyglądają jakby chcieli już jak najszybciej udać się do szatni. Czy trener Kuzera będzie miał pomysł jak w drugiej połowie ugryźć Jagiellonię?
Jaga znowu zredukowała bieg po strzeleniu kolejnego gola i tempo nam znowu mocno siadło.
Pululu strzela w tym meczu swojego 11. i 12. ligowego gola w tym sezonie. Francuz nie tylko jednak jest świetny w ofensywie, ale też bardzo skuteczny w odbiorze piłki przy wysokim pressingu.
2:0!!!
Pewne uderzenie z jedenastu metrów. Afimico Pululu notuje dublet już po 35 minutach.
Ręka Trojaka w polu karnym. Do piłki podchodzi Pululu.
Mamy rzut karny dla Jagiellonii!
Choć piłkę do bramki skierował Błanik to bez wątpienia Hofmeister, będący na pozycji spalonej utrudnił bramkarzowi interwencję. Nie zmienia to faktu, że Jaga dostała poważne ostrzeżenie od Korony i musi odzyskać swoją intensywność z początku spotkania.
Nie ma bramki!!! Nadal 1:0 dla Jagi
Hofmeister, który absorbował bramkarza Jagi był na spalonym.
Bramka jest jednak jeszcze sprawdzana przez VAR. Musiał musi podbiec do monitora.
Gol z niczego. Rzut wolny Błanika, który kropnął piłkę z okolicy linii środkowej w światło bramki. Ta wpadła do siatki obok zaskoczonego Alomerovicia.
Łapcie bramkę Pululu, miejmy nadzieję, że nie ostatnią w tym meczu.
Za nami pierwszy kwadrans i choć w rundzie wiosennej bywa to rzadkością, tym razem widać doskonale kto walczy o mistrza, a kto się broni przed spadkiem
Trochę nam siadło tempo po golu dla Jagi. Gracze Korony pojawili się za to po raz drugi w tym meczu na połowie gospodarzy.
Mamy teraz nieplanowaną przerwę po tym jak boisko zostało zadymione przez kibiców. Ciekawe czy intensywność ataków Jagi opadnie razem z tym dymem?
1:0 dla Jagiellonii
Mięciutka wrzutka z prawej strony Marczuka i Pululu głową kieruje piłkę do siatki. Wspaniała akcja, która spuentowała bardzo intensywne pierwsze kilka minut Jagi.
GOOOOOL
Tym razem Pululu juz się nie pomylił!
Słupek!!!
Dwie setki Jagi w ciągu kilkudziesięciu sekund! Ależ furia!
Początek zdecydowanie dla Jagiellonii. Rozdrażniona ostatnimi wynikami drużyna Siemieńca wsiadła na Koronę wysokim pressingiem.
ZACZYNAMY!!!
Spotkanie poprowadzi Tomasz Musiał z Krakowa
Korona, choć powalczy z jednym z kandydatów do mistrzostwa, będzie grała kolejny mecz o wszystko wciąż próbując wygramolić się ze strefy spadkowej.
Składy na mecz Jagiellonia Białystok - Korona Kielce:
Jagiellonia:
Alomerović - Sacek, Skrzypczak, Dieguez, Wdowik, Marczuk, Nguiamba, Nene, Naranjo, Imaz, Pululu.
Korona:
Dziekoński, Błanik, Zator, Hofmeister, Dalmau, Trejo, Pięczek, Krogstad, Trojak, Remacle, Kwiecień.
A my przenosimy się już do Białegostoku, gdzie Jagiellonia powalczy z Koroną. Zawodnicy Dumy Podlasia muszą znowu zacząć punktować, aby wrócić na fotel lidera.
Tak padła bramka, która zniszczyła sobotę kibicom Górnika:
To już koniec tego spotkania. W 32. kolejce Ekstraklasy Górnik Zabrze remisuje 1:1 ze Stalą Mielec. Jeżeli gospodarze chcieli dziś odzyskać zaufanie swoich kibiców, to się nie udało. Pomimo dominacji na boisku, na sam koniec pozwolili sobie strzelić w niebywały sposób. Cóż, Ekstraklasa. Tymczasem zapraszamy na kolejny mecz, w którym Jagiellonia Białystok zmierzy się z walczącą o utrzymanie Koroną Kielce. Liczymy na takie same emocje!
Ciężko w to uwierzyć. Górnik był lepszy przez cały mecz, wszystko miał pod kontrolą, a wchodzi pod sam koniec Łukasz Wolsztyński, sam sobie asystuje i zdobywa jedną z najładniejszych bramek tego sezonu.
Kolejna żółta kartka. Tym razem nagrodzony został Kryspin Szcześniak.
Niesamowity jest dziś Kochalski. Najpierw powstrzymał Krawczyka, a później - na piątym metrze - Musiolika. Górnik powinien prowadzić znacznie wyżej.
Maksymilian Pingot obejrzał żółty kartonik za pomylenie piłki nożnej z MMA. Po chwili z rzutu wolnego uderzał Podolski, lecz piłka trafiła w Santosa i poleciała nad bramką.
Rasak podawał do Olkowskiego, z czego Olkowski nie był zbytnio zadowolony. 34-latek nie zdołał dobiec do piłki, lecz wyglądało to i tak groźniej, niż wszystkie okazje Stali Mielec w drugiej połowie.
Strzał Strzałka. Miał jedną, bardzo istotną wadę - był beznadziejny.
Tak natomiast prezentuje się dzisiejszy skład Korony Kielce:
Tak zagra dziś Jagiellonia:
Nie zapowiada się na to, aby drużyna gości była w stanie odrobić straty. Górnik miał jasne zadanie - strzelić i kontrolować. Strzelił, a teraz kontroluje. Stal Mielec nie potrafi dziś niczym zaskoczyć gospodarzy.
Górnik dobrze pracuje bez piłki, nie pozostawia miejsca swojemu rywalowi. Stal miała szansę z rzutu wolnego, lecz Domański strzelił nad poprzeczką.
Żółtą kartką nagrodzony został Erik Janza za mocne wejście w nogi.
Prawie godzina gry za nami. Górnik prowadzi, a Stal Mielec mocno reaguje. Z boiska schodzą Krzysztof Wołkowicz, Koki Hinokio i Łukasz Gerstenstein. Za nich meldują się: Krystian Getinger, Alvis Jaunzems i Igor Strzałek.
Mocno zaczęła się nam druga odsłona tego spotkania. Gospodarze znajdują się w tej chwili na trzecim miejscu w tabeli z dorobkiem 54 punktów. Tracą zaledwie trzy punkty do pierwszego Śląska. Ekstraklasa jest niesamowita.
Posłuchali się zawodnicy Górnika. Każdy myślał, że zobaczymy dośrodkowanie z rzutu wolnego, lecz Dani Pacheco zdecydował się na strzał i była to świetna decyzja. Kochalski został zupełnie zmylony.
Wrócili! Od środka tym razem rozpoczynają gospodarze. Chcemy bramek!
Warto odnotować jedną rzecz - ten mecz nie jest wcale nudny. Były okazje, były momenty, i chociaż żadna z drużyn nie zdołała ani razu trafić do siatki, to dynamika tego spotkania sprawia, że ogląda się to naprawdę przyjemnie.
Koniec pierwszej połowy! Mamy bezbramkowy remis w spotkaniu, w którym pod każdym względem lepszy jest Górnik Zabrze. Gospodarze atakują, próbują, kombinują, lecz cierpią póki co na zupełny brak skuteczności. Czy to się zemści w drugiej połowie? Stal się obudzi, a może Górnikowi uda się wreszcie trafić do siatki? Wszystkie odpowiedzi otrzymamy po krótkiej przerwie.
Krzysztof Wołkowicz zainspirował się strzałem Podolskiego i postraszył kibiców za bramką, aby ci po drugiej stronie również dostali szansę na złapanie piłki.
Stal nie istnieje. Z drużyny gości wyparował cały zapał, który pokazała na początku spotkania. Górnik oddaje strzał za strzałem i już od dłuższego czasu pachnie bramką.
Podolski najwidoczniej zmęczył się podawaniem i tym razem sam oddał strzał. Nie postraszył nim może bramkarza, lecz kibicom za bramką na pewno szybciej zabiło serce.
Kolejny raz próbował dogrywać Podolski, ale tym razem nikt nie zmarnował tej sytuacji, bo i nikt nie doszedł do piłki.
Kolejny atak Górnika, który nie zakończył się golem, a powinien. Lukoszek miał świetną sytuację po podaniu Podolskiego, lecz Kochalski zdołał wybronić jego strzał. Po chwili Stal chciała kontratakować, ale zrezygnowała z tego pomysłu pod polem karnym gospodarzy.
Faul taktyczny Damiana Rasaka. Zawodnik Górnika popatrzył z prośbą w oczach na sędziego, lecz ten był nieugięty i nagrodził go żółtą kartką.
Role się odwróciły. Górnik jest teraz aktywniejszy w ofensywie, lecz nisko ustawiona defensywa rywali i brak dopracowanych podań sprawiają, że obserwujemy pewien impas.
Gospodarze zdecydowanie się obudzili. Kryspin Szcześniak strzelał z około pięciu metrów, to powinien być gol.
Wreszcie groźna sytuacja Górnika. Strzelał głową Janicki, ale nieco zbyt wysoko.
Stal Mielec pokazuje, że nie przyjechała tutaj się bać. Zawodnicy gości nie panikują z piłką przy nodze i starają się narzucić swoją grę, natomiast gospodarze na razie wydają się nieco przygaszeni. Zupełnie, jakby mecz wcześniej dali sobie wbić pięć bramek.
Próbowała z kontrataku Stal, szło bardzo dobrze, ale strzał głową Wołkowicza został złapany przez bramkarza niczym na treningu.
Postraszył prawym skrzydłem Kapralik, lecz jego strzał został zablokowany.
Ruszyli! Czekamy na piękne zwody, świetne bramki i pewność w grze faworytów, czyli wszystko, czego nie ma w Ekstraklasie!
Zawodnicy obu ekip znajdują się już na boisku, jest także sędzia Marcin Szczerbowicz - za moment zaczynamy.
Górnik postara się dziś dostarczyć swoim kibicom nowych wrażeń, aby wypchać z ich pamięci obraz ostatniej porażki 0:5 z Cracovią. Gospodarze mają coś do udowodnienia, a przy okazji tracą zaledwie punkt do trzeciego w tabeli Lecha Poznań, więc podążając logiką Ekstraklasy, szykuje się wysokie zwycięstwo Stali Mielec?
Tak natomiast prezentuje się skład Stali Mielec:
Dzień dobry! Czy istnieje lepszy sposób na spędzenie soboty, niż podziwianie spektaklu w postaci pojedynku Górnika Zabrze ze Stalą Mielec? Dobrze wiemy, że nie. W takim składzie na boisko wybiegną dziś gospodarze:
Fot. Newspix