Reklama

Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty

Bartosz Lodko

Opracowanie:Bartosz Lodko

26 kwietnia 2024, 09:42 • 2 min czytania 2 komentarze

Dyrektor sportowy Pogoni Szczecin Dariusz Adamczuk uważa, że Portowcy nie będą murowanym faworytem w walce o Puchar Polski, bo w finałach każdych rozgrywek po prostu takich nie ma.

Adamczuk: Nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty

Już za sześć dni, a konkretnie 2 maja Pogoń Szczecin zmierzy się z Wisłą Kraków na Stadionie Narodowym w finale Pucharu Polski. “Na papierze” zdecydowanym faworytem będzie zespół występujący w Ekstraklasie.

– Zbyt długo pracuję w piłce nożnej i zbyt wiele widziałem, żeby móc stwierdzić, że ktoś wygrał trofeum przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Proszę spojrzeć na niedawny półfinał Pucharu Anglii pomiędzy Manchesterem United a Coventry. Kto mógł przypuszczać, że niżej notowany zespół odrobi straty i doprowadzi do rzutów karnych? Do spotkania z Wisłą podejdziemy z maksymalną pokorą, ale wiedząc, że na papierze jesteśmy lepszą drużyną i będziemy chcieli to udowodnić – tłumaczy w rozmowie z “Przeglądem Sportowym” dyrektor sportowy Pogoni Szczecin.

Zwycięstwo w Pucharze Polski i… lokata w lidze poza pierwszą piątką. Jak w Szczecinie przyjęto by taki wynik?

– W Ekstraklasie stać nas na to, aby zdobyć medal. Ale mimo wszystko, gdybyśmy wygrali Puchar Polski i czwarty raz z rzędu awansowali do europejskich pucharów, to w jakimś stopniu — mimo niższego miejsca w lidze — można byłoby być zadowolonym. Jednak nadal liczę, że w Ekstraklasie do końca będziemy walczyć o czołowe lokaty – sądzi Adamczuk.

Reklama

“Portowcy” mogą zgarnąć pięć milionów za wygraną w finale Pucharu Polski, a jednocześnie otrzymać od Polskiego Związku Piłki Nożnej karę za niewypełnienie limitu minut do przepisu o młodzieżowcu.

– Musimy zrobić wszystko, aby młodzieżowcy rozegrali do końca sezonu w Ekstraklasie 2500 z wymaganych 3000 minut. Wówczas kara będzie wynosić 500 tysięcy. Do tego zamierzamy punktować za grę młodzieżą w trzecioligowych rezerwach i zyskać dzięki temu 400 tysięcy. W ogólnym rozrachunku strata 100 tysięcy będzie dla nas do zaakceptowania – tłumaczy Dariusz Adamczuk.

Pogoń Szczecin zmierzy się w piątkowy wieczór na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Gdyby to goście okazali się dziś lepsi, udałoby im się zredukować stratę do lidera do pięciu punktów.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Reklama

Fot. Newspix

Swoją przygodę z Weszło, a w zasadzie z Weszło Junior, z którym jest związany od pięciu lat, rozpoczął od zagranicznego reportażu. Co prawda z oddalonej o kilkanaście kilometrów od polskiej granicy Karwiny, ale to już szczegół. Ma ten problem, że naprawdę za żadną drużynę nie trzyma kciuków, chociaż czasem może i by chciał.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

2 komentarze

Loading...