Nie Xabi Alonso, nie Julian Nagelsmann, a Ralf Rangnick ma zostać następcą Thomasa Tuchela w Bayernie Monachium. Zdaniem „Tageszeitung” już w tym tygodniu selekcjoner reprezentacji Austrii podpisze kontrakt z Die Roten.
Jeszcze nie tak dawno Ralf Rangnick zarzekał się, że nie opuści austriackiej kadry po Euro 2024, ale prawdopodobnie była to jedynie gierka pod publiczkę. Szkoleniowiec od dłuższego czasu pozostawał w stałym kontakcie z Maxem Eberlem i Christophem Freundem, czyli dyrektorami sportowymi Bayernu Monachium. Panowie przekonali trenera, który stał za sukcesami całego koncernu Red Bulla, do związania się z Die Roten.
Jeśli wszystko pójdzie bez problemów, Rangnick podpisze kontrakt z Bayernem jeszcze w tym tygodniu, a oficjalnie obejmie posadę po Euro 2024, na którym będzie prowadził Austriaków. Z kadrą radzi sobie bardzo dobrze. Po drobnych perturbacjach na początku wyprowadził zespół na prostą i od listopada 2022 roku poniósł tylko jedną porażkę w 14 meczach, wygrywając aż 11 spotkań.
Wcześniej nie poszła mu natomiast przygoda w roli tymczasowego menadżera Manchesteru United. Gdyby Rangnick podpisał kontrakt z Bayernem, byłby to dla niego powrót po pięciu latach do Bundesligi. Ostatni raz pracował w niemieckiej elicie w 2019 roku jako szkoleniowiec RB Lipsk.
Rangnick to plan C dla Bayernu. Wcześniej monachijczycy starali się pozyskać Xabiego Alonso i Juliana Nagelsmanna. Obaj woleli jednak zostać na swoich dotychczasowych stanowiskach, odpowiednio trenera Bayer Leverkusen i selekcjonera reprezentacji Niemiec.
WIĘCEJ O NIEMIECKIM FUTBOLU:
- Trzy wyzwania przed Bayerem. Na realizację jednego ma 9% szans, drugiego nie osiągnął nawet Real
- Wszystkie rekordy Bayer(n)u
- Pięć wymiarów sensacji. Jak niezwykłe jest mistrzostwo Bayeru Leverkusen
- Wszystko się pali, ale nadal jest dobrze. Co czeka Bayern Monachium?
Fot. Newspix