Goncalo Feio nie uwolnił się w pełni od swojej przeszłości. Portal “Sport.pl” donosi, że prokuratura wciąż prowadzi śledztwo w jego sprawie.
10 kwietnia Legia Warszawa oficjalnie zaprezentowała nowego szkoleniowca, który zajął miejsce zwolnionego Kosty Runjaicia. Okazał się nim Goncalo Feio, który znany jest najbardziej ze swojej pracy w Motorze Lublin:
– Identyfikujemy Goncalo Feio jako jednego z najlepszych trenerów młodego pokolenia w Polsce, który ma odpowiednie umiejętności, ambicję, wiedzę i talent do prowadzenia zespołów mających wysokie aspiracje. Bardzo nam zależy ma poprawie obecnego miejsca w tabeli oraz stałym rozwoju drużyny i zawodników – powiedział na konferencji dyrektor sportowy Legii Jacek Zieliński.
Na tej samej konferencji portugalski trener nie uciekał od błędów z przeszłości, zaznaczając, że angaż w Legii jest dla niego szansą na pokazanie się z lepszej strony. Możliwe jednak, że szansa ta zostanie nieco utrudniona. Dominik Wardzichowski z portalu “Sport.pl” poinformował, że prokuratura w Lublinie wciąż prowadzi śledztwo w sprawie zaatakowania przez Feio prezesa Pawła Tomczyka plastikową kuwetą na dokumenty:
– Po analizie zeznań dowiemy się, czy postępowanie przekształci się “ad personam”, czyli przeciwko osobie, czy będzie dalej prowadzone “ad rem”, czyli w sprawie. W niej bez dwóch zdań naruszona została nietykalność cielesna Pawła Tomczyka, więc w mojej ocenie można spodziewać się karno-prawnego ciągu dalszego. Trzy lata więzienia to górna granica, ale w takich przypadkach najczęściej stosowana jest kara wolnościowa – powiedział adwokat Marcin Kwiecień dla portalu “Sport.pl”.
🗣️ “Jestem dumny z tego, że jako Portugalczyk, który pierwsze kroki w Legii stawiał jako wolontariusz, niemówiący po polsku, po niespełna dekadzie obejmuję stanowisko trenera Legii Warszawa.”
Kulisy pierwszego dnia trenera Feio ➡️ https://t.co/fhuJCzd83P pic.twitter.com/vyFgmciliW
— Legia Warszawa 🏆 (@LegiaWarszawa) April 11, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Paryska stacja przeglądowa. Barcelona odwróciła losy rywalizacji i uczy bezpiecznej jazdy
- Borussia nie dotarła na pierwsze pół godziny. Atletico bezlitośnie to wykorzystało
- Wszystko się pali, ale nadal jest dobrze. Co czeka Bayern Monachium?
Fot.Newspix