Fernando Santos po nieudanej przygodzie z reprezentacją Polski znalazł zatrudnienie w Besiktasie Stambuł. Tam też jednak nie idzie mu najlepiej. Po pojawieniu się doniesień medialnych o jego rychłym odejściu, prezydent klubu postanowił zabrać głos i zapewnił, że Portugalczyk wypełni cały kontrakt obowiązujący do końca przyszłego sezonu.
69-latek został zwolniony z obowiązków selekcjonera naszej kadry we wrześniu po blamażu w Tiranie. Po kompletnie nieudanym epizodzie w Polsce, przez kilka miesięcy pozostawał bez pracy, ale w styczniu zgłosił się do niego legendarny turecki zespół, Besiktas Stambuł. Był to dla Santosa powrót do piłki klubowej po niemal czternastu latach pracy selekcjonera. Przed naszą reprezentacją, prowadził Grecję i Portugalię.
Besiktas po zmianie trenera, mimo niezłego początku i ciekawych zimowych transferów (m.in z Ernesta Muciego z Legii), przestał regularnie punktować i ostatecznie pogrzebał szanse na mistrzostwo. Przegrał trzy z ostatnich czterech spotkań, nie odnosząc w nich zwycięstwa. Media tureckie zaczęły więc spekulować, że Santos poprowadzi klub ze Stambułu tylko do końca sezonu, a potem obejmie reprezentację Grecji, która odpadła z Gruzją w finale baraży do Euro 2024.
Jednak pomimo trwającego kryzysu, prezydent klubu Hasan Arat, nie zamierza go zwalniać i zapowiedział w wywiadzie dla serwisu Hurriyet współpracę ze szkoleniowcem co najmniej do wygaśnięcia umowy, czyli 30 czerwca 2025 roku.
– Wierzymy w Fernando Santosa, ufamy mu. Gdyby było inaczej, nie wyruszylibyśmy razem. Przyszedł w trudnym momencie. Będziemy z nim pracować do końca jego kontraktu – zadeklarował prezydent Arat.
Hasan Arat: “Fernando Santos’a inanıyoruz, güveniyoruz. Zaten böyle olmasa yola birlikte çıkmazdık. Zor dönemde geldi. Kendisi ile sözleşmesi bitene kadar çalışacağız.” [🔗Hürriyet] pic.twitter.com/MVMKzvUM0D
— Sporx (@sporx) April 10, 2024
Besiktas w tabeli Super Lig jest na czwartym miejscu. Do prowadzącego Galatasaray traci aż 37 oczek. Musi za to martwić się o miejsce w pucharach w kolejnym sezonie, bo na miejscach 4-10 są minimalne różnice punktowe i drużyna Santosa może szybko spaść niżej w tabeli, jeśli nie przyspieszy. Nadal liczy się za to w walce o Puchar Turcji, gdzie w półfinale zmierzy się z Ankaragucu.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Szczery i skromny. Feio mógł tą konferencją stracić, a zyskał całkiem sporo
- Legia się nie zmienia
- Furiat Feio na tronie w Legii to tykająca bomba
- Sobczak: Nie wyobrażam sobie finału Pucharu Polski bez kibiców Wisły
- Trela: Co pucharowy sukces Wisły mówi o jej gotowości na Ekstraklasę
Fot. Newspix