Konstantin Vassiljev to były zawodnik Piasta Gliwice oraz Jagiellonii Białystok. Niedawno udzielił niefortunnej wypowiedzi na temat trwającej inwazji na Ukrainę. Teraz pomocnik znajduje się w ogniu krytyki.
Konstantin Vassiljev regularnie daje znaki swojej sympatii dla Rosjan. W styczniu ubiegłego roku zawodnik Flory Talinn pozował do zdjęć z Walerijem Karpinem, selekcjonerem rosyjskiej kadry, razem z kilkoma kolegami z klubu. Ostatnio z kolei wystąpił w podcaście „Kolmas Poolaeg” (est. „Trzecia Połowa”), w której opowiadał o swoim stosunku do trwającej inwazji. Unikał przy tym jednoznacznych deklaracji, nie oceniając, kto ponosi winę za rozpoczęcie inwazji.
– Jeśli Ukrainie uda się wygrać, być może zapanuje pokój na wiele lat. Jeśli wygrają Rosjanie, również możemy mieć pokój na wiele lat. Jeśli obie strony zdecydują się negocjować i zawrzeć rozejm, również możemy mieć pokój na wiele lat. Szczerze mówiąc, nie widzę rozwiązania, które mogłoby szybko zakończyć ten konflikt i zaprowadzić pokój – mówiła legenda estońskiej kadry.
Na piłkarza spadła fala krytyki. Kristan Jaak Kangur, estoński dziennikarz sportowy, apelował, by w temacie inwazji na Ukrainę wyraźnie zaznaczać, kto ponosi za nią pełnię odpowiedzialności.
– W listopadzie ubiegłego roku, podczas meczu Levadii z Florą, na trybunach Sportland Areny pojawiło się 50 ukraińskich żołnierzy, którzy przebywali w naszym kraju na ćwiczeniach wojskowych. Z tego, co wiem, z tej pięćdziesiątki żyje już tylko pięciu. Reszta zginęła, a jedyną ich „winą” było to, że chcieli bronić swojej ojczyzny. I nagle przychodzi ktoś, kto mówi, że kwestia wojny nie jest czarno-biała. Moim zdaniem akurat ta sytuacja jest czarno-biała”.
W jeszcze mocniejszych słowach wyraził swoje zdanie Veiko Veskimae, prezes estońskiego klubu Paide Linnameeskond.
– Cześć, Kostio! Dziękuję ci za to, co dałeś narodowi estońskiemu, godnie reprezentując nasz kraj w dotychczasowej karierze piłkarskiej. Mieszkańcy Estonii i cała społeczność sportowa potrzebują jednak twojej odwagi i działania godnego prawdziwego lidera. Pod pewnymi względami potrzebujemy teraz tego bardziej, niż kiedykolwiek. Znajomość historii kraju i umiejętność wczucia się w nastroje naszego małego narodu to ważne kwestie dla kapitana reprezentacji – zaczął działacz.
– Każda estońska rodzina ma bolesną historię rzekomego pokoju, którym zakończono II wojnę światową. Pod pozorem tego rzekomego pokoju nasz wielki sąsiad w ciągu zaledwie kilku dni marca 1949 roku deportował z Estonii 20 702 osoby, a z krajów bałtyckich prawie 95 000. Wiele z tych osób zginęło z dala od swoich domów i rodzin, a ci, którzy przeżyli, do dziś noszą w sercach bolesne wspomnienia tego, co się wydarzyło.
– Dzisiaj każdego dnia na Ukrainie ginie niepotrzebnie wiele osób, w tym dzieci. Oczywistą rzeczą jest, że estońskie społeczeństwo oczekuje od pana, kapitana drużyny narodowej, odwagi i jednoznacznego potępienia działań rosyjskiego agresora oraz stwierdzenia, że rosyjskie wojska muszą całkowicie wycofać się z terenu Ukrainy, gdyż jest to jedyna akceptowalna droga do tego, by zapanował pokój – zakończył Veskimae.
Więcej na Weszło:
- Media: Ruben Amorim trenerem Liverpoolu. Jest wstępne porozumienie
- Legia się nie zmienia
- Rekord frekwencji na meczach Ekstraklasy pobity
Fot. Newspix