Reklama

Rybus o pozostaniu w Rosji po wojnie: Czy ja robię komuś krzywdę?

Piotr Rzepecki

Opracowanie:Piotr Rzepecki

30 marca 2024, 10:38 • 3 min czytania 36 komentarzy

Maciej Rybus porozmawiał ze Sebastianem Staszewskim z TVP Sport. Były reprezentant Polski oczywiście był głównie pytany o pozostanie w lidze rosyjskiej po inwazji tego kraju na Ukrainę. – To, co się wydarzyło, zaskoczyło wszystkich, mnie również, nikt nie miał pojęcia, jak rozwinie się sytuacja, ile ta wojna potrwa. Biłem się z myślami, analizowałem. Zostać? A może wyjechać? Nie wiedziałem, co mam robić. 

Rybus o pozostaniu w Rosji po wojnie: Czy ja robię komuś krzywdę?

Rybus trafił do ligi rosyjskiej zimą 2012 roku. Przez blisko cztery lata grał dla Tereka Grozny, rok występował we francuskim Lyonie, a później ponownie przeniósł się do Rosji. Najlepszy okres zanotował z Lokomotivie Moskwa, z którym wywalczył m.in. mistrzostwo. Teraz gra dla Rubina Kazań, do którego przeniósł się latem 2023 roku ze Spartaka.

Dla TVP Sport powiedział o swoim pobycie w tym kraju po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Został zapytany, dlaczego inny piłkarze grający w tym kraju, jak chociażby Sebastian Szymański czy Rafał Augustyniak nie mieli problemu z opuszczeniem Rosji, a 34-latek zdecydował się tam pozostać.

Nic ich z tym krajem nie łączyło. Mieli kontrakty i to wszystko. Ja natomiast mam tam żonę, która jest Rosjanką, dwóch synów, nieruchomości, życie, które rozwijało się przez ponad dziesięć lat. Tak naprawdę to w Rosji zostałem prawdziwym mężczyzną, założyłem rodzinę, zarobiłem pieniądze i zabezpieczyłem naszą przyszłość. Tam też osiągnąłem największe sukcesy piłkarskie. Zostawienie tego wszystkiego z dnia na dzień nie było takie proste – czytamy.

– Jako zawodowy sportowiec wielokrotnie spotykałem się z ostrą krytyką, ale to, co wydarzyło się po wybuchu wojny, było jak lawina, która mnie przygniotła. W pewnym momencie nie dawałem rady, skala hejtu była nieprawdopodobna. To były tysiące wpisów, setki prywatnych wiadomości. Niektóre szły po bandzie, pisano na przykład, żebym zdechł – mówił o hejcie były piłkarz Legii Warszawa.

Reklama

Rybus w dalszych wypowiedział tłumaczy swoją decyzję o pozostaniu w Rosji. Powołuje się na rodzinę.

Rybus: Robię przecież to samo, co robiłem przed wojną

–  Rozumiem, każdy na moim miejscu miałby prawo podjąć swoją decyzję. Ja podjąłem swoją. Nie pod wpływem nacisków ludzi czy wpisów w Internecie, ale zgodnie z moim sumieniem. Lubię życie w Rosji, w Moskwie. Szybko się tam zaaklimatyzowałem, poznałem język, ludzi, którzy są moimi przyjaciółmi. Rodzina czuje się tam komfortowo. Ale niestety wybuchła wojna… Jakiś czas temu, gdy leciałem na wakacje, miejsce obok mnie zajął Anatolij Tymoszczuk, legenda reprezentacji Ukrainy. Po wojnie został w Petersburgu. Jest w podobnej sytuacji co ja, ma rosyjską żonę, dzieci, które się tam urodziły. I miał podobne dylematy. Ktoś powie, że zarobiliśmy dużo pieniędzy, więc w każdej chwili moglibyśmy przeprowadzić się do Hiszpanii czy na Cypr. Pewnie moglibyśmy, ale to byłoby rozpoczynanie życia od nowa. Nic przyjemnego, szczególnie dla dzieci – tłumaczył.

– Czy ja robię komuś krzywdę? – zapytał retorycznie obrońca. – Robię przecież to samo, co robiłem przed wojną.

Były reprezentant Polski nie wie jeszcze, gdzie trafi po zakończeniu sezonu. Jego kontrakt z Rubinem wygasa w czerwcu tego roku. W obecnym sezonie zagrał ledwie dwukrotnie.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. FotoPyk

Reklama

Urodził się dzień po Kylianie Mbappe. W futbolu zakochał się od czasów polskiego trio w Borussi Dortmund. Sezon 2012/13 to najlepsze rozgrywki ever, przynajmniej od kiedy świadomie śledzi piłkarskie wydarzenia. Zabawy z kotem Maurycym, Ekstraklasa, powieści Stephena Kinga.

Rozwiń

Najnowsze

Inne kraje

Komentarze

36 komentarzy

Loading...