Michał Probierz ma dziś swój dzień. Jego kadra, trzeba przyznać, że regularnie kwestionowana, dostała się na Euro po thrillerze w Cardiff. Nic więc dziwnego, że po meczu mógł wypowiadać się o swoich podopiecznych wyłącznie w zasłużonych superlatywach.
Na początku selekcjoner kadry pochwalił nastawienie swoich podopiecznych w samej końcówce, gdy kolejni zawodnicy podchodzili do swoich rzutów karnych. Nie ma w tym nic dziwnego, bo jeżeli konkurs rzutów karnych jest wojną nerwów, to Polacy ją z pewnością wygrali.
– Nie mogę mówić, że ktoś jest pewny swojego rzutu karnego. To kwestia indywidualna i jestem dumny z zawodników, że wytrzymali tę presję i zachowali potrzebny spokój. Nawet w trakcie meczu, wszyscy walczyli do końca, nikt nogi nie odstawiał. Brawa dla Roberta, który w defensywie walczył jak lew.
Następnie Michał Probierz opisał, jak wyglądały kulisy spotkania. Choć w trakcie rywalizacji były zaskoczenia, to ostatecznie udało się odpowiednio na nie zareagować.
– Byliśmy nastawieni na to, że będą stawiali na stałe fragmenty gry. Ale też wiedzieliśmy, że nie trafiają wszystkich, nie zdobywają z nich wszystkich goli. Byliśmy dobrze przygotowani. Trochę nam namieszała kontuzja [Jana Bednarka], ale ostatecznie udało się to jakoś poustawiać.
Chwilę później ponownie oklaskiwał wolę walki reprezentantów: – Cieszę się, że jedziemy na te mistrzostwa. Mam nadzieję, że na nie pojadę, bo to różnie bywa [śmiech]. Dziękuję prezesowi, że mi zaufał. Dziękuję. I duże brawa dla Franka i Świdra, bo obaj walczyli z czasem, żeby dziś zagrać. Udało się, na pewno wrócą do klubów szczęśliwi.
– Cieszę się z tego, jak wypadł dziś Frankowski, jasne. Zwłaszcza że to takie moje dziecko, widziałem, jak stawiał pierwsze kroki w poważnym futbolu. Ale nie chcę wyróżniać jednego zawodnika. Jeżeli dojdą nowi zawodnicy, którzy już teraz walczą o regularną grę, na przykład z kadry U21. Fajnie, że mamy dziś taki dobry dzień dla reprezentacji. Ale tak jak mówiłem, to zasługa całej drużyny. Trenerzy są tylko od tego, żeby im pomagać i ich kierować. Całą pracę wykonują oni – dodał na koniec.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- 120 minut nudy? Chrzanić to! JEDZIEMY NA EURO!
- Lekcja od Szczęsnego, czyli czas przywracania godności
- Niedoszły żużlowiec, kibic Chelsea, ministrant. „Dla Piotrowskiego nie ma szczytu nie do zdobycia”
Fot. Newspix