Raków Częstochowa regularnie ściera się z miastem o większe finansowanie. Zwłaszcza kontrowersje budzi kwestia stadionu przy Limanowskiego, który zwyczajnie nie przystoi jednej z (złośliwości na bok) najlepszych polskich drużyn. Krzysztof Matyjaszczyk, prezydent Częstochowy, w rozmowie z Polsatem Sport rzucił trochę światła na relacje klubu z miastem.
Cała rozmowa rozpoczęła się od wątku ogólnego obrazu sportu w Częstochowie. Według prezydenta miasta, choć faktycznie funduszów na Raków brakowało, to nie jest to wcale żaden błąd jego administracji. Te środki były po prostu pożytkowane w innych obszarach.
– W czasie mojej prezydentury miasto realizowało takie inwestycje w infrastrukturę sportową, na jakie było nas stać i na które mogliśmy zdobyć środki zewnętrzne. Udało się oddać do użytku Halę Sportową Częstochowa z myślą o siatkarzach AZS, którzy w czasie jej budowy byli jeszcze „na fali”. Zmodernizowaliśmy także w dużej mierze obiekty sportowo-rekreacyjne MOSiR oraz bazę sportową szkół, dzięki czemu może rozwijać się szkolenie dzieci i młodzieży, a to główne zadanie samorządu – opowiadał Matyjaszczyk.
Następnie poruszona została kwestia aktualnego stadionu Rakowa. Obiekt ten, łagodnie mówiąc, nie jest zbyt imponujący na tle pozostałych aren w kraju. Ponownie jednak, decyzja o modernizacji go w obecnym kształcie była podyktowana presją czasu.
– W momencie, w którym Raków zaczął odnosić pierwsze sukcesy i awansował z drugiej ligi, jedynym racjonalnym wyjściem była w miarę szybka modernizacja obecnego obiektu, tak, aby spełniał on wymogi: najpierw pierwszoligowe, później związane z grą w ekstraklasie. Kiedy udało się spełnić wymogi licencyjne powstał wspólny plan miasta i klubu dalszej przebudowy stadionu przy Limanowskiego.
Na sam koniec polityk odniósł do słów Marka Balta, lokalnego działacza, który wywodzi się z obozu politycznego prezydenta miasta. Przed laty Balt miał zasugerować, by “klub [Raków] nie dziadował, bo ma bogatego właściciela i pieniędzy od miasta i tak nie dostanie”.
– Opinia Marka Balta była jego opinią, ale wynikała poniekąd z oceny możliwości finansowych miasta. Dodam, że różni politycy mówili i obiecywali różne rzeczy w kontekście Rakowa na przestrzeni ostatnich lat, z których niewiele albo zgoła nic nie wyniknęło. Rozumiem, że ich potępiać nie ma co, bo przynajmniej ładnie obiecywali… Na Zachodzie standardem jest budowa stadionów pomyślanych jako przedsięwzięcia biznesowe przez kluby lub sponsorów, u nas wszyscy liczą na środki publiczne, które trzeba wydać, ale także zdobyć, bo samorządy mają ograniczone możliwości finansowe.
Więcej na Weszło:
- Kredyt zaufania dla Probierza. Czas na stabilizację w reprezentacji Polski
- Trela: Futbol daje drugą szansę. Kluczowe aspekty wygranej w Walii
- Można nie trafiać w bramkę, a rozegrać dobry mecz. Polska staje się lepszą drużyną
Fot. Newspix