Michał Probierz ma prawo do satysfakcji po dzisiejszym spotkaniu. Nie tylko reprezentacja Polski wygrała mecz, ale także zrobiła to między innymi dzięki budzącym znaki zapytania decyzjom selekcjonera odnośnie wyboru składu.
Choć Polacy dziś zdemolowali Estończyków, to po końcowym gwizdku arbitra Probierz wolał tonować nastroje. Według selekcjonera, najważniejszym jest teraz się skupić na kolejnym barażowym spotkaniu.
– Nie pamiętam już o tym meczu, najważniejsze jest kolejne spotkanie, a teraz czas na regenerację. Trzeba jednak pochwalić drużynę za dziś. Wreszcie padła bramka z tego o czym ciągle rozmawiamy. Gol z dystansu – zaczął Probierz.
– Trzeba odpowiedzialnie do tego podejść i myślimy już o wtorkowej rywalizacji. Czeka nas bardzo trudna przeprawa. Walia jest zdecydowanym faworytem tego spotkania, ale zrobimy wszystko żeby uzyskać awans – kontynuował.
Następnie, trochę w swoim stylu, wszedł w polemikę z krytykami. Dotychczas kadrze pod jego panowaniem zarzucano smętny, pozbawiony polotu styl. Według byłego trenera Jagiellonii jego reprezentacja pragnie zawsze grać tak jak dzisiejszego wieczoru, a dotychczas zwyczajnie brakowało mu potrzebnych wykonawców.
– Jeśli wszyscy zawodnicy są zdrowi, to ta reprezentacja może grać faktycznie ładną i skuteczną dla oka piłkę. Od listopada nie mieliśmy takiej swobody przy układaniu kadry. Ja i mój sztab jesteśmy od odpowiedniego przygotowania, a resztę oceniają eksperci, więc nie chce im tego zabierać. O moich decyzjach dyskusja będzie zawsze, ale to normalne
Na sam koniec odniósł się do stanu zdrowia Matty’ego Casha. Polski obrońca pojawił się na boisku w 46. minucie, ale ze względu na uraz musiał je opuścić ledwie 10 minut później. Prognozy nie są zbyt optymistyczne
– Jeśli chodzi o stan zdrowia piłkarzy to w przypadku Casha wygląda trochę gorzej. Zobaczymy jak to będzie wyglądało jutro rano i podejmiemy decyzję.
Więcej na Weszło:
- LIVE. Polska prowadzi, Estonia gra w dziesiątkę! Dominacja biało-czerwonych na Narodowym
- Skład Estonii na mecz z Polską. Szok, Markus Poom nie zagra!
- Cesarz. Jak Konstantin Wassiljew podbił polskie boiska
- Szkolnikowski: Polsat bez LM? Chyba wyrzucę teraz dekoder!
Fot. TVP Sport