Postanowiłem przyjrzeć się klubom, w jakich grają zawodnicy prognozowanego pierwszego składu naszych czwartkowych rywali i stworzyć jedenastkę polskich zawodników, którzy występują w zespołach najbardziej zbliżonych poziomem do swoich odpowiedników z Estonii. Da nam to obraz, jak dużym faworytem powinniśmy być w pierwszym domowym meczu barażowym.
Jako prognozowany skład Estończyków wziąłem pod uwagę zestawienie przygotowane przez profil Estoński Futbol na portalu X (dawniej Twitter):
𝗣𝗿𝘇𝗲𝘄𝗶𝗱𝘆𝘄𝗮𝗻𝗮 𝗽𝗶𝗲𝗿𝘄𝘀𝘇𝗮 „𝟭𝟭” 𝗘𝘀𝘁𝗼𝗻𝗶𝗶 na mecz z Polską.
Ze względu na kilka kontuzji, Estończycy będą zmuszenie zagrać nieco eksperymentalnym składem, który trudno przewidzieć.
Według mnie, może prezentować się on następująco (1/2) ⤵️ pic.twitter.com/pCqOSOSxr9
— Estoński Futbol (@estonski_futbol) March 16, 2024
Jest to formacja bardzo eksperymentalna ze względu na liczne kontuzje. Dla każdego Estończyka spróbowałem znaleźć Polaka grającego w klubie odpowiadającym poziomem temu, w którym na co dzień występuje nasz rywal. Do porównania siły zespołów, w których grają poszczególni zawodnicy brałem pod uwagę przede wszystkim ranking Opta.
Zestawienie jest oczywiście tylko zabawą i ma na celu jedynie prezentację tego, na jakim poziomie na co dzień grają nasi rywale w meczach ligowych.
Na bramce zaczynamy z przytupem. Podstawowy bramkarz Estonii – Karl Hein – jest zawodnikiem Arsenalu. No właśnie – brzmi to nieźle. Jednak celowo napisałem, że „jest zawodnikiem”, bo „gra w Arsenalu” byłoby stwierdzeniem nie oddającym w pełni jego sytuacji. Rozegrał w tym sezonie 4 mecze. Nie w Premier League, nie w Pucharze Anglii, nie w Pucharze Ligi, tylko w lidze U-21 oraz EFL Trophy w młodzieżowym zespole „Kanonierów”. W każdym z tych spotkań wpuścił co najmniej dwa gole. Porównanie młodzieżowej drużyny Arsenalu do klubów, w których grają polscy bramkarze jest dość trudne.
Łukasz Fabiański pełni w West Hamie znacznie istotniejszą rolę, niż Karl Hein w Arsenalu. Zbliżoną rangę mają sporadyczne występy Karola Niemczyckiego w Fortunie Düsseldorf. Zdecydowałem się jednak na wybór Huberta Graczyka. Co prawda gra jeszcze mniej, od Estończyka, ale jest w tym samym wieku (mają po 21 lat) i jest zawodnikiem… młodzieżowej drużyny Arsenalu i kilka razy śledził z ławki grę Heina w Premier League 2.
Z porównaniem pierwszego środkowego obrońcy mam najmniejszy problem. Karol Mets jest podstawowym graczem Sankt Pauli, które co prawda gra w 2. Bundeslidze, ale jest tam tak zdecydowanym liderem, że może być to porównywane do walczącej o utrzymanie w Serie A Werony, w której gra Paweł Dawidowicz. Mamy więc pierwsze zestawienie, w którym odpowiadającym naszemu rywalowi graczem jest reprezentant Polski. Na szczęście także jedyne.
Dalej znów mamy pod górkę, bo drugim obrońcą jest Ragnar Klavan. Wiele lat temu grał w Liverpoolu, ale dziś ma już 38 lat i występuje w Kalevie Tallin, czyli klubie, który latem zadebiutuje w europejskich pucharach w Lidze Konferencji. W rankingu Opta ten estoński klub prezentuje poziom zbliżony do Śląska Wrocław. A konkretnie rezerw tego klubu. Zaledwie kilka miesięcy młodszy od Klavana jest Mariusz Pawelec i nie mogę sobie chyba odmówić okazji do powołania go do naszej jedenastki.
Środek obrony uzupełnia Joonas Tamm z Botewu Płowdiw. Tu muszę nawiązać do wcześniejszych powołań Michała Probierza i wskazać na Patryka Pedę z trzecioligowego SPAL-u. Co prawda włoski klub jest słabszy od bułgarskiego, ale mój wybór podkreśli słabość obrony Estonii, ale i wątpliwą zasadność powołań dla Pedy ze strony naszego selekcjonera.
W jedenastce nie zabraknie miejsca dla graczy z I ligi polskiej. Gra w niej Artur Pikk, ale jako reprezentant Estonii. Na lewym skrzydle Odry Opole występuje zamiennie z Jakubem Szrekiem, który zatem pasuje idealnie do naszej kadry.
W rozmowie z Piotrem Rzepeckim na Weszło, Artur Pikk ostrzega: – Polacy doskonale wiedzą, że nie mogą nas zignorować, że mecz sam się nie wygra.
Z prawej strony u naszych rywali będzie musiał zagrać Maksim Paskotsi, który na co dzień jest środkowym obrońcą w Grasshopperze. Słynny szwajcarski klub jest dziś przedostatni w lidze i prezentuje poziom zbliżony do Warty Poznań, zatem do jedenastki wybieram Dawida Szymonowicza.
W środku pomocy naszych rywali gra Konstantin Wasiljew który spędził cztery sezony w Ekstraklasie w Piaście i Jagiellonii. Obecnie jest zawodnikiem Flory Tallinn, która w rankingu Opta jest tuż za Arką Gdynia. Skoro Wasiljew ma już 39 lat, to także do polskiej kadry wraca zatem po ponad dekadzie 38-letni Janusz Gol z trójmiejskiego klubu!
We Florze gra też kolejny pomocnik – Markus Soomets. W znalezieniu jego odpowiednika wsparłem się rankingiem najlepszych zawodników rundy jesiennej I ligi Szymona Janczyka:
Środkowi pomocnicy
- Bartosz Wolski (Motor Lublin)
- Rifet Kapić (Lechia Gdańsk)
- Shuma Nagamatsu (Znicz Pruszków)
Wśród najlepszych środkowych pomocników jest tylko jeden Polak, zatem Bartosz Wolski trafia do mojej jedenastki, tym bardziej że Motor jest klubem tylko nieco słabszym od Flory w rankingu Opta.
Środek pola uzupełnia nazwisko, które może budzić grozę – Poom. Oczywiście nie chodzi o słynnego bramkarza wielu angielskich klubów – Marta Pooma, tylko o jego syna – Markusa. Irlandzki Shamrock Rovers, w którym występuje Markus to poziom samego dołu polskiej Ekstraklasy. Po długim zastanowieniu na jego odpowiednika wybieram Filipa Starzyńskiego z Ruchu. Zdecydowało skromne, bo skromne, ale jednak doświadczenie z gry w kadrze. Jakby nie było, zaliczył występ na Euro – minutę w meczu z Ukrainą w 2016 roku.
W ataku Estończycy wystawiają dobrze zapowiadającego się dwudziestolatka Olivera Jürgensa, grającego w DAC Dunajska Streda, które walczy w grupie mistrzowskiej słowackiej Ekstraklasy. To klub nie byle jaki, zbliżony poziomem do Radomiaka. Decyzja może być zatem jedna: sensacyjnie powołuję Leandro, który od trzech lat posiada polskie obywatelstwo.
Ostatni zawodnik prognozowanego składu naszych rywali to już totalna egzotyka. Henri Anier gra na co dzień w klubie Lee Man w lidze… Hong Kongu. Na szczęście analizy Opty docierają nawet tam i stąd wiemy, że prezentuje on poziom zbliżony do zespołów walczących o utrzymanie w I lidze. Tu znów posiłkuję się rankingiem Szymona Janczyka i powołuję wyróżnionego przez niego wśród napastników Mikołaja Lebedyńskiego z Chrobrego Głogów.
Bramkarz rezerw Arsenalu, trzech graczy ligi estońskiej (48. miejsce w Europie), po jednym z bułgarskiej, szwajcarskiej, irlandzkiej, słowackiej, ligi Hong Kongu oraz drugich lig Niemiec i Polski. To nie jest skład, który powinien budzić jakikolwiek niepokój drużyny, w której na bramce stoi gracz Juventusu, obroną dyryguje piłkarz Arsenalu, z prawej strony gra zawodnik Aston Villi, w środku rządzi gracz Napoli, a gole strzela dwukrotny zdobywca Złotego Buta oraz nagrody France Football dla najlepszego napastnika świata. Niestety, na barażowym boisku kluby, w których gra się na co dzień przestają mieć znaczenie i mimo że kadra naszych rywali jest znacznie słabsza od chociażby Albanii, to niepokój będzie nam pewnie towarzyszył aż do gwizdka rozpoczynającego spotkanie. A po nim wszystko w nogach naszych gwiazd oraz pretendentów z Estonii.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Lewandowski z kapitalną formą przed barażami [STRANIERI]
- Król strzelców zaczyna się odkręcać? [KOZACY I BADZIEWIACY]
- Bayern, Chelsea i Stal Rzeszów. Jak pierwszoligowiec inwestuje w analizę danych?
Fot. Newspix