Reklama

Rewolucja w Legii. Jak zbudować na nowo drużynę bez Josue?

Dominik Piechota

Autor:Dominik Piechota

11 marca 2024, 17:34 • 6 min czytania 47 komentarzy

Josue indywidualnie jest najpewniej najlepszym piłkarzem Ekstraklasy obok Kamila Grosickiego czy Erika Exposito, ale to nie musi oznaczać jego pozostania przy Łazienkowskiej. Poniedziałek był dniem mocnych wieści dla fanów Legii: Kosta Runjaić najpewniej pozostaje na stanowisku, a Josue być może pożegna się z klubem. Zwłaszcza w obliczu sześciu meczów bez zwycięstwa Jacek Zieliński ma w głowie, że uzależnienie drużyny od 33-letniego Portugalczyka wcale nie musi wyjść im na zdrowie. 

Rewolucja w Legii. Jak zbudować na nowo drużynę bez Josue?

Informację podał Tomasz Włodarczyk w programie Futbol Insajder w Meczykach: „Według mojej wiedzy na początku było takie odczucie, że kontrakt z Josue zostanie przedłużony, a jeżeli miałbym teraz stawiać, to skłaniam się ku temu, że umowa z Josue raczej przedłużona nie będzie, że latem nastąpi twardy reset. Powrót Bartosza Kapustki, ale też chęć postawienia na młodszych zawodników będzie większa i do rozstania może dojść latem. Te rozmowy się nie rozpędzają. Agent Josue był w Polsce podczas spotkania z Molde, ale nie ma żadnych zaawansowanych negocjacji. Nie przesądzam, ale z bardzo dużym prawdopodobieństwem kontrakt nie zostanie przedłużony”.

Wiemy, że sprawa umowy 33-latka jest poważnym bólem głowy dla Jacka Zielińskiego. O ile dyrektor sportowy Legii jest fanem jego talentu, tak obawia się, czy nie prześpi momentu, kiedy możliwości Josue będą lecieć w dół z racji wieku czy motywacji. A największym błędem byłoby zbudowanie drużyny wokół zawodnika, który czarować potrafi od święta, a nie regularnie. Tym bardziej, że o ile Josue przerasta zespół wizją gry i technicznie ma największe możliwości, to pozbawia Legię płynności w pressingu czy skuteczności w bronieniu. Każdy trener musi przebudować funkcjonowanie drużyny, aby specyfika Josue przyniosła korzyści.

Reklama

https://twitter.com/europacnfleague/status/1719761227981963684

Bardzo możliwe, że Jacek Zieliński zdecyduje się na ten twardy reset i konstrukcję zespołu wokół nowych liderów. To jednak oznaczałoby mocną rewolucję, bo kilka wiodących postaci stracił przed momentem na czele z Bartkiem Sliszem, obok Portugalczyka jedną z najbardziej charyzmatycznych twarzy na boisku. To byłby praktycznie zamach na środek pola wygrywający takie mecze jak z Aston Villą (3:2) we wrześniu i budowanie centrum boiska od początku. Z czwórki funkcjonującej wtedy w środku nie ma już Slisza ani Muciego, Josue z ofensywnych pomocników byłby kolejny, w drużynie pozostałby jedynie Juergen Elitim testowany co rusz w różnych rolach.

U Jacka Zielińskiego zawsze było widać swego rodzaju strach i wątpliwości w temacie przedłużenia umowy Josue. Przede wszystkim w obawie o zrobienie dużej krzywdy drużynie, bo widzi że inni muszą biegać więcej za Portugalczyka, co miały rekompensować jego doskonałe podania na wolne pole i branie na siebie ciężaru rozgrywania każdej akcji. Koledzy w zasadzie z urzędu wiedzą, że mają oddawać futbolówkę do 33-latka, ale i rywale zdążyli się zorientować, że podanie na wolne pole do Pawła Wszołka można zakładać już przed meczem. Josue jest magikiem, ale liga też nauczyła się jego wachlarzu możliwości.

Takie decyzje łatwiej podejmować, kiedy drużyna jest w kryzysie, a Legia wygrała tylko jedno z siedmiu spotkań na wiosnę. Nie można powiedzieć, że Josue przeszedł obok tych spotkań, bo tworzył okazje kolegom tak jak z Pogonią (1:1) czy Puszczą (1:1), lecz rezultaty zawodziły. Z Widzewem był rozczarowaniem i nie wyglądał na lidera. Z Molde w obu spotkaniach brał na siebie odpowiedzialność, lecz nie przyniosło to żadnych skutków. Nie można mu odmówić, że chowa się czy boi – ale pytanie, czy to rzeczywiście najzdrowsza struktura dla drużyny.

https://twitter.com/SofascoreINT/status/1758444185114317262

Legia nie ma lepszego piłkarza niż Josue.

Reklama

Ale pytanie, czy nie zaczęłaby grać lepiej i mniej czytelniej, gdyby każda akcja nie musiała przejść przez Portugalczyka.

Bo nie ukrywajmy: to też zabiera element zaskoczenia. Na każde magiczne zagranie, nad którym cmoka Polska, przypada kilka takich, gdy Josue zwolnił grę, a koledzy na siłę szukali go wzrokiem.

Aby być też fair wobec 33-latka: jego liczby nie wyglądają imponująco (6 goli i asysta w lidze), ale to akurat nie jego wina, tylko najczęściej skuteczności partnerów marnujących na potęgę jego podania. Za Kamilem Grosickim i Damianem Dąbrowskim Josue ma najwięcej kluczowych podań w lidze.

To już położenie na szali, ile drużyna z nim zyskuje, a ile traci. Jak bardzo taki specyficzny charakter i człowiek nienawidzący porażek napędza drużynę do sukcesu, a na ile mąci w trudnych momentach. Przede wszystkim, ile ze swojego potencjału będzie w stanie dawać, skoro we wrześniu będzie miał 34 lata, a pod koniec następnego sezonu będzie zbliżał się do 35. urodzin. Z piłką przy nodze nikt nie ma do niego zarzutów. Ale jednak większość faz gry to momenty, gdy niekoniecznie futbolówka jest pod jego nogami, tylko trzeba o nią pobiegać.

Do końca marca będą decyzje. Rozumiem, że starsi zawodnicy chcą być zabezpieczeni, chcą wiedzieć wcześniej. Natomiast istnieje ryzyko przy podpisywaniu kontraktu ze starszym zawodnikiem. Starsi zawodnicy też czekają na taki strzał życia. Oni myślą o sobie, ja myślę o klubie. Nie musimy się z nikim ścigać. Pośpiech nie jest wskazany – mówił Jacek Zieliński w rozmowie z legionisci.com.

A skoro zbliżamy się do połowy marca, to i niebezpiecznie blisko do czasu decyzji. Wiemy, że dyrektor sportowy Wojskowych mocno analizował, jaki wpływ na inne drużyny miało odejście Josue i głowił się nad tym, jakie to może mieć konsekwencje. – Josue jak odchodził z Hapoelu Beer Sheva to wydawało się, że drużyna będzie w kłopotach. Portugalczyk miał tam 13 goli i 6 asyst. A ta drużyna sobie poradziła, strzelała nadal dużo goli, nawet więcej niż wcześniej. A transferu takiego jeden do jednego by trafił tam ktoś za naszego kapitana nie było – tłumaczył Zieliński w „Cafe Futbol”, próbując racjonalizować, że nikt nie przyjdzie za Ernesta Muciego.

Josue zmienił się w pozytywnym sensie, ale pytanie, czy wystarczająco, aby przekonać Jacka Zielińskiego do zaoferowania mu nowego kontraktu. Na pewno nie na takich warunkach, które satysfakcjonowałyby Portugalczyka jako gwiazdę i postać wokół której buduje się drużynę.

Dyrektor sportowy Legii wielokrotnie zastanawiał się, czy aktualna struktura jest zdrowa, mimo że sam wspierał trenera w oddaniu tak dużej władzy doświadczonemu Portugalczykowi. Z uzależnieniami jest tak, że bardzo trudno z nich wyjść i odejście Josue na pewno będzie potężnym wyzwaniem dla Legii. Oznaczałoby praktycznie zbudowanie środka pola od nowa.

Powrót do zdrowia Bartosza Kapustki może budować przy Łazienkowskiej, obiecujące występy również, ale znając jego kartotekę zdrowia, zaufanie mu w pełni w roli nowego lidera też byłoby bardzo odważnym ruchem. Legia zarobiła tyle pieniędzy na sprzedaży Slisza czy Muciego, że śmiało może wykorzystać te środki na znalezienie godnych następców. Ale skoro Jacek Zieliński nie lubi rewolucji i wstrząsów, tak akurat pożegnanie z Josue oznaczałoby całkowite przedefiniowanie Legii.

Czy na zdrowsze? To już zależy od pomysłu na przyszłość.

Nie ma lepszego zawodnika i bardziej barwnej postaci w całej Legii. Ale trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, jak często on napędza Legię, a jak często skupienie wszystkiego wokół Josue jest wciśnięciem hamulca.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

FOT. MARCIN SZYMCZYK/400mm.pl

Kiedy tylko może, ucieka do Ameryki Południowej, żeby złapać trochę fantazji i przypomnieć sobie, w jak cywilizowanym, ułożonym świecie żyjemy. Zaczarowany futbolem z krajów Messiego i Neymara, ale ciągnie go wszędzie, gdzie mówią po hiszpańsku albo portugalsku. Mimo że w każdym tygodniu wysłuchuje na przemian o faworyzowaniu Barcelony albo Realu, od dziecka i niezmiennie jest sympatykiem wielkiej Valencii. Wierzy, że piłka to jedynie pretekst, aby porozmawiać o ważniejszych sprawach dla świata, wsiąknąć w nową kulturę i po prostu ruszyć na miejsce, aby namacalnie dotknąć tego klimatu. Przed ołtarzem liga hiszpańska, hobbystycznie romansuje z polskim futbolem.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
54
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Ekstraklasa

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
54
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

47 komentarzy

Loading...