Reklama

Legia może iść śladami Lecha, ale droga wydaje się bardziej kręta

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

15 lutego 2024, 11:01 • 4 min czytania 32 komentarzy

Człowiek bardzo szybko przyzwyczaja się do dobrego, a rok temu dobre, ba, wspaniałe było to, że Lech utrzymywał się w Lidze Konferencji do kwietnia. Legia do takiego wyczynu ma jeszcze trochę, ale skoro zaczyna wiosnę też z Norwegami, też na wyjeździe, to aż trudno – choćby naiwnie – nie wierzyć, że ta analogia coś nam przyniesie.

Legia może iść śladami Lecha, ale droga wydaje się bardziej kręta

Śpiewka jest więc choć trochę podobna, bo należy oczywiście dodać – to wie nawet obudzony pięciolatek w środku nocy, tyle o tym gadamy w Polsce – że Norwegowie jeszcze nie zaczęli swojego sezonu i nie będą w rytmie meczowym. A Legia miała już przetarcie w starciu o punkty z Ruchem Chorzów. Wiadomo, klasa rywala była, jaka była, ale to wciąż partia o realną stawkę.

Ponadto należy zwrócić, że Molde jest po fatalnym sezonie. Oni, jeden z dwóch hegemonów tamtejszego futbolu, zajęli w lidze ledwie piąte miejsce. Ich szkoleniowiec, Erling Moe, opowiadał o tym w materiale Dominika Piechoty: – Jestem pierwszym trenerem Molde od pięciu lat i nigdy nie mieliśmy gorszego sezonu niż wicemistrzostwo. W ostatnim roku mieliśmy sporo poślizgów i pomyłek od początku. Źle zaczęliśmy rozgrywki i później musieliśmy gonić, a że doszło jeszcze sporo kontuzji kluczowych graczy, stąd to piąte miejsce. Oczywiście nie jesteśmy z tego dumni, ale mamy paczkę głodnych sukcesów piłkarzy i chcemy się zrewanżować.

No i wiadomo: optymista powie, że Legia trafia na słabe Molde, pesymista, że wściekłe i podwójnie groźne.

Reklama

Na końcu – a może w sumie na początku – trzeba się jednak zająć sobą, bo bez tego nawet Molde z setnego miejsca byłoby nie do przejścia. Pytanie więc, czy Legia zajęła się zimą tym najważniejszym tematem wystarczająco dobrze. Podobnie jak w Lechu rok temu nie działo się dużo na rynku transferów przychodzących – tam statysta Holec, tu Morishita i Zyba, czyli zapewne nie gwiazdy z miejsca – ale za to Kolejorz nie tracił ważnych graczy.

A Wojskowi sprzedawali: Slisza i Muciego. Ten pierwszy w dwunastu europejskich spotkaniach tylko raz wszedł z ławki – poza tym zawsze pierwszy skład, żelazny żołnierz Runjaicia. Ten drugi szans dostawał trochę mniej, szczególnie w eliminacjach, ale w grupie? Też był zawodnikiem galowego ustawienia, zaczynając od początku pięciokrotnie. No i potrafił dać coś ekstra, ten element nieprzewidywalności.

Ktoś powie, że tylko z Aston Villą, ale jak to „tylko” z Aston Villą, ponadto dość łatwo uwierzyć, że skoro piłkarz błyszczy na tle drużyny z Premier League, to prędzej czy później złapie regularny rytm i z takim Molde też będzie groźny. No, ale tego nie sprawdzimy.

Bonus 600 zł za zwycięstwo Polski z Portugalią w Lidze NarodówBonus 600 zł za zwycięstwo Polski z Portugalią w Lidze Narodów

Bonus 600 zł za zwycięstwo Polski z Portugalią w Lidze Narodów

  • Postaw kupon singiel za min. 2 zł zawierający zakład na zwycięstwo Biało-Czerwonych w starciu z Portugalczykami
  • Jeśli kupon okaże się wygrany, to na twoje konto bonusowe wpłyną dodatkowe środki w wysokości 600 zł
  • Tylko dla nowych użytkowników. Rejestracja zajmuje 30 sekund!

Kod promocyjny

SUPERWESZŁO

18+ | Graj odpowiedzialnie tylko u legalnych bukmacherów. Obowiązuje regulamin.

Trudno się dziwić, że Legia sprzedawała, bo Sliszowi kończył się za rok kontrakt, a dziesięć baniek za Muciego to horrendalna suma, niemniej księgowa jest pewnie zadowolona, ale kibic i – spokojnie można założyć – trener się martwi. Czy Legia wygląda na mocniejszą niż jesienią? Nie. A czy wciąż ma swoje ambicje na dwóch frontach? No tak.

Naprawdę dało się wylosować gorzej niż Molde, skoro do wzięcia był choćby Betis, Royale Union SG (lider w Belgii), Olympiakos albo Ajax (w kryzysie, ale ich kryzys to może być polski sufit). Cóż, kolejna analogia z Lechem – jeśli mogło być trudniej, to aż żal byłoby odpadać teraz. Molde jest w zasięgu, ranking ELO mówi o przewadze Norwegów (59-41), ale to z pewnością nie są Himalaje futbolu, na które Legia nie jest w stanie się wspiąć.

Reklama

Pytanie tylko, czy osłabiona – tak to trzeba nazywać – to po prostu zrobi. Trochę przypomniały się czasy, kiedy polskie kluby sprzedawały swoich piłkarzy przed letnimi zmaganiami w Europie i potem był problem, bo za nim nowi zrozumieli, o co chodzi trenerowi, kolegom, kibicom, to mijało jeszcze trochę czasu. A i to pół biedy, bo przeważnie następcy byli słabsi niż poprzednicy.

Choć oby to był tylko defetyzm, a Legii jednak uda się pociągnąć tym, co ma, bo wciąż ma przecież sporo.

Lecz jeśli nie – na pewno wróci się myślami do tego okienka. Czy zrobiono wszystko, by osiągnąć wiele?

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Liga Konferencji

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

32 komentarzy

Loading...