Człowiek bardzo szybko przyzwyczaja się do dobrego, a rok temu dobre, ba, wspaniałe było to, że Lech utrzymywał się w Lidze Konferencji do kwietnia. Legia do takiego wyczynu ma jeszcze trochę, ale skoro zaczyna wiosnę też z Norwegami, też na wyjeździe, to aż trudno – choćby naiwnie – nie wierzyć, że ta analogia coś nam przyniesie.
Śpiewka jest więc choć trochę podobna, bo należy oczywiście dodać – to wie nawet obudzony pięciolatek w środku nocy, tyle o tym gadamy w Polsce – że Norwegowie jeszcze nie zaczęli swojego sezonu i nie będą w rytmie meczowym. A Legia miała już przetarcie w starciu o punkty z Ruchem Chorzów. Wiadomo, klasa rywala była, jaka była, ale to wciąż partia o realną stawkę.
Ponadto należy zwrócić, że Molde jest po fatalnym sezonie. Oni, jeden z dwóch hegemonów tamtejszego futbolu, zajęli w lidze ledwie piąte miejsce. Ich szkoleniowiec, Erling Moe, opowiadał o tym w materiale Dominika Piechoty: – Jestem pierwszym trenerem Molde od pięciu lat i nigdy nie mieliśmy gorszego sezonu niż wicemistrzostwo. W ostatnim roku mieliśmy sporo poślizgów i pomyłek od początku. Źle zaczęliśmy rozgrywki i później musieliśmy gonić, a że doszło jeszcze sporo kontuzji kluczowych graczy, stąd to piąte miejsce. Oczywiście nie jesteśmy z tego dumni, ale mamy paczkę głodnych sukcesów piłkarzy i chcemy się zrewanżować.
No i wiadomo: optymista powie, że Legia trafia na słabe Molde, pesymista, że wściekłe i podwójnie groźne.
Na końcu – a może w sumie na początku – trzeba się jednak zająć sobą, bo bez tego nawet Molde z setnego miejsca byłoby nie do przejścia. Pytanie więc, czy Legia zajęła się zimą tym najważniejszym tematem wystarczająco dobrze. Podobnie jak w Lechu rok temu nie działo się dużo na rynku transferów przychodzących – tam statysta Holec, tu Morishita i Zyba, czyli zapewne nie gwiazdy z miejsca – ale za to Kolejorz nie tracił ważnych graczy.
A Wojskowi sprzedawali: Slisza i Muciego. Ten pierwszy w dwunastu europejskich spotkaniach tylko raz wszedł z ławki – poza tym zawsze pierwszy skład, żelazny żołnierz Runjaicia. Ten drugi szans dostawał trochę mniej, szczególnie w eliminacjach, ale w grupie? Też był zawodnikiem galowego ustawienia, zaczynając od początku pięciokrotnie. No i potrafił dać coś ekstra, ten element nieprzewidywalności.
Ktoś powie, że tylko z Aston Villą, ale jak to „tylko” z Aston Villą, ponadto dość łatwo uwierzyć, że skoro piłkarz błyszczy na tle drużyny z Premier League, to prędzej czy później złapie regularny rytm i z takim Molde też będzie groźny. No, ale tego nie sprawdzimy.
Bonus 600 zł za zwycięstwo Polski z Portugalią w Lidze Narodów
- Postaw kupon singiel za min. 2 zł zawierający zakład na zwycięstwo Biało-Czerwonych w starciu z Portugalczykami
- Jeśli kupon okaże się wygrany, to na twoje konto bonusowe wpłyną dodatkowe środki w wysokości 600 zł
- Tylko dla nowych użytkowników. Rejestracja zajmuje 30 sekund!
Kod promocyjny
18+ | Graj odpowiedzialnie tylko u legalnych bukmacherów. Obowiązuje regulamin.
Trudno się dziwić, że Legia sprzedawała, bo Sliszowi kończył się za rok kontrakt, a dziesięć baniek za Muciego to horrendalna suma, niemniej księgowa jest pewnie zadowolona, ale kibic i – spokojnie można założyć – trener się martwi. Czy Legia wygląda na mocniejszą niż jesienią? Nie. A czy wciąż ma swoje ambicje na dwóch frontach? No tak.
Naprawdę dało się wylosować gorzej niż Molde, skoro do wzięcia był choćby Betis, Royale Union SG (lider w Belgii), Olympiakos albo Ajax (w kryzysie, ale ich kryzys to może być polski sufit). Cóż, kolejna analogia z Lechem – jeśli mogło być trudniej, to aż żal byłoby odpadać teraz. Molde jest w zasięgu, ranking ELO mówi o przewadze Norwegów (59-41), ale to z pewnością nie są Himalaje futbolu, na które Legia nie jest w stanie się wspiąć.
Pytanie tylko, czy osłabiona – tak to trzeba nazywać – to po prostu zrobi. Trochę przypomniały się czasy, kiedy polskie kluby sprzedawały swoich piłkarzy przed letnimi zmaganiami w Europie i potem był problem, bo za nim nowi zrozumieli, o co chodzi trenerowi, kolegom, kibicom, to mijało jeszcze trochę czasu. A i to pół biedy, bo przeważnie następcy byli słabsi niż poprzednicy.
Choć oby to był tylko defetyzm, a Legii jednak uda się pociągnąć tym, co ma, bo wciąż ma przecież sporo.
Lecz jeśli nie – na pewno wróci się myślami do tego okienka. Czy zrobiono wszystko, by osiągnąć wiele?
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Jak Jo Nesbo nie został wielkim piłkarzem Molde [REPORTAŻ]
- Polacy nie są dyskryminowani. Legia w Molde nie pobrudzi butów
Fot. FotoPyk