W meczu drużyn walczących o utrzymanie w 2. Bundeslidze zmierzyły się dwa zasłużone kluby. Kaiserslautern rozgromiło Schalke Gelsenkirchen, a z bardzo dobrej strony pokazał się wciąż próbujący wrócić do formy Tymoteusz Puchacz.
Przed tym spotkaniem oba kluby sąsiadowały ze sobą w drugoligowej tabeli na 14. i 15. miejscu, tuż nad strefą spadkową. Drużyna Kaiserslautern jednak nie była w tym meczu gościnna i już po pierwszej połowie prowadziła 1:0, a w drugiej dołożyła jeszcze trzy gole i schodziła z boiska z wynikiem 4:1. Dodatkowo wyprzedziła o jedno oczko swojego piątkowego rywala z Gelsenkirchen, oddalając się od niebezpiecznej strefy na cztery punkty.
Z dobrej strony pokazał się Tymoteusz Puchacz, który zanotował asystę, ale też wygrywał pojedynki i błysnął kilkoma rajdami, coraz częściej przypominając najlepszą wersję samego siebie z czasów gry w poznańskim Lechu. W barwach gości zabrakło z kolei Marcina Kamińskiego, który został zesłany do tak zwanego „Klubu Kokosa” (pisaliśmy o tym TUTAJ)
Bardzo przyjemny występ Tymka Puchacza w wysoko wygranym meczu z Schalke. Była asysta, było kilka rajdów, duży luz w grze i pewność siebie. Wraca do formy sprzed kontuzji.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) January 26, 2024
Puchacz w FC Kaiserslautern gra początku sezonu 2023/24, będąc wypożyczonym z Unionu Berlin. W obecnej kampanii ligowej zagrał dla Czerwonych Diabłów dziewiętnaście razy we wszystkich rozgrywkach. Strzelił w nich jednego gola i zanotował pięć asyst, dzięki czemu coraz śmielej puka do drzwi reprezentacji Polski.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Kapuadi: Chcieli mnie złamać, ale nie złamali. Profesjonalizm mam w DNA
- Trela: Kluby wiecznie wielkie. Kto w Europie najdłużej trzyma się na szczycie?
- Juergen Klopp ma prawo być zmęczony
- Prezes miejskiego klubu i wybory, czyli nic dobrego z tego nie będzie
- Po odejściu Kloppa czuję się, jakbym stracił kogoś z najbliższej rodziny
Fot. Newspix