Reklama

Pełnomocnik pokrzywdzonych ws. Feio: „Kuriozalne decyzje PZPN. Komedia”

Maciej Wąsowski

Autor:Maciej Wąsowski

19 stycznia 2024, 13:05 • 8 min czytania 15 komentarzy

W dzisiejszym dużym tekście ujawniamy dokumentację i zeznania świadków z postępowania dyscyplinarnego PZPN w sprawie trenera Motoru Lublin Goncalo Feio. Portugalski szkoleniowiec nadal nie został realnie ukarany za obrażanie byłej rzeczniczki prasowej lubelskiego klubu – Pauliny Maciążek i uderzenie byłego prezesa Motoru – Pawła Tomczyka. Porozmawialiśmy na ten temat z mecenasem Adamem Kuźnickim. Reprezentuje on dwójkę pokrzywdzonych w związkowym postępowaniu. – Dochodzą do mnie różne sygnały, że na przykład ktoś zjadł z kimś obiad. Być może następstwem tego wokół sprawy zaczęły się dziać dziwne rzeczy – mówi adwokat.

Pełnomocnik pokrzywdzonych ws. Feio: „Kuriozalne decyzje PZPN. Komedia”

Kiedy należy spodziewać się ostatecznego zakończenia sprawy prezesa Tomczyka i rzecznik Maciążek z trenerem Goncalo Feio przed organami dyscyplinarnymi PZPN?

mec. Adam Kuźnicki (pełnomocnik Pawła Tomczyka i Pauliny Maciążek): Sam chciałbym to wiedzieć. Wszystko trwa zdecydowanie zbyt długo. W teorii sprawa jest prosta – pan trener Feio dopuścił bezprawnych i haniebnych zachowań. Niebezpiecznym przedmiotem uderzył drugiego człowieka w głowę. Wszystkie istotne okoliczności zdarzenia, niezbędne dla wymierzenia adekwatnej kary, potwierdzili wiarygodni świadkowie w swoich zeznaniach. Już Najwyższa Komisja Odwoławcza zwracała na to uwagę, kierując sprawę do ponownego rozpatrzenia pierwszej instancji. Reasumując: są dowody – w tym przyznanie się do winy – ale do dziś nie ma kary. Mówię tu o karze realnej i adekwatnej do popełnionych czynów.

Dlaczego to wszystko tak długo trwa?

Nie wiem. To już pytanie do Komisji Dyscyplinarnej PZPN i jej członków. Dla mnie jej ostatnie decyzje w sprawie Pawła Tomczyka i Pauliny Maciążek są kuriozalne i nie mają nic wspólnego z szeroko rozumianą praworządnością. W ostatnim orzeczeniu KD potwierdziła za Najwyższą Komisją Odwoławczą, że zachowanie trenera Feio po meczu Motor – GKS Jastrzębie z 5 marca 2023 roku powinno być rozpatrywane nie tylko pod kątem art. 110 Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN, ale również przez pryzmat art. 72 i 77. Dla każdego oczywistym jest, że naruszenie większej liczby artykułów Regulaminu Dyscyplinarnego, powinno oznaczać surowszą karę. Tym czasem zdaniem KD poprzednio orzeczona kara była właściwa i pozostawiono ją bez zmian. Przypomnę, że uznanie w tej sprawie odpowiedzialności z art. 72 i 77 oznacza, że członkowie Komisji przyznali, że czyny zostały popełnione w związku z meczem mistrzowskim, w czasie którego Goncalo Feio znieważał publicznie panią Paulinę Maciążek oraz rozbił głowę Pawła Tomczyk niebezpiecznym przedmiotem. Obecna decyzja sprawia, że PZPN w pewnym sensie sankcjonuje możliwość uderzenia działacza czy sędziego w trakcie meczu. Bo jaka jest w tej chwili za to realna kara? Żadna, bo tak patrzę na obecnie zarządzoną sankcję rocznej dyskwalifikacji w zawieszeniu na dwa lata. Przypominam, że Portugalczyk nieprzerwanie prowadzi pierwszy zespól Motoru Lublin, który aktualnie występuje w rozgrywkach I ligi.

Reklama

Jestem w posiadaniu uzasadnienia decyzji Komisji Dyscyplinarnej PZPN w tej sprawie. Dowiedziałem się z niego, że pański klient Paweł Tomczyk pozwał do sądu nie tylko Motor Lublin, ale również właściciela klubu Zbigniewa Jakubasa. Dlaczego akurat tak został skonstruowany pozew?

Paweł Tomczyk z winy klubu rozwiązał umowy łączące go z klubem. W Motorze był jednocześnie prezesem i dyrektorem sportowym. Uznałem, że nie ma sensu obarczać odpowiedzialnością tylko klub, bo de facto na konferencji prasowej dzień po meczu Motor – GKS Jastrzębie, to pan Jakubas naruszał dobra osobiste mojego klienta. Zabezpieczone są na tą okoliczność dosłowne cytaty, które zostały szczegółowo wskazane w pozwie. Swoimi słowami wyrządził realną szkodę Pawłowi Tomczykowi. Swoją drogą ciekawe, że na tamtej konferencji pan Jakubas powiedział, że zrobi wszystko, żeby trener Feio został w klubie i nie ponosił żadnej odpowiedzialności za to, co się stało. Co więcej, to oświadczenie pozostało bez echa i na nikim nie zrobiło żadnego wrażenia, pomimo że moim zdaniem powinny zainteresować się nim właściwe organy. W tym również Komisja Dyscyplinarna, która miała do tego okazję już podczas dwóch orzeczeń.

Coś pan sugeruje?

Szczerze, na początku jak zająłem się tą sprawą zupełnie to bagatelizowałem, traktowałem takie deklaracje jako „czcze gadanie”. Byłem przekonany, że materiał dowodowy jest tak mocny i szeroki, że Komisja Dyscyplinarna nie będzie mogła podjąć innej decyzji niż dotkliwie ukarać pana Feio. Stało się inaczej. Mogę się tylko domyślać dlaczego.

Ludzie ze środowiska mówią o tym dość niechętnie, ale ponoć doszło do jakiegoś spotkania pana Jakubasa z przedstawicielami najwyższych władz PZPN.

To pan powiedział, ale do mnie też dochodzą różne sygnały, że na przykład ktoś zjadł z kimś obiad. Być może następstwem tego wokół sprawy zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Ja tylko głośno myślę i zastanawiam się, co kierowało członkami Komisji Dyscyplinarnej PZPN przy podejmowaniu decyzji. Przecież pan Feio został uznany winnym. W wątku pani Maciążek przyznał się do winy, a klub wydał oświadczenie, że uderzenie Pawła Tomczyka kuwetą na dokumenty miało miejsce, za co pan Feio przeprosił. Natomiast żadne z dwóch uzasadnień do wydanych przez Komisję Dyscyplinarną orzeczeń nie wskazuje w sposób przejrzysty i logiczny okoliczności, które dawały podstawy do wymierzenia takiej, a nie surowszej kary. Co ciekawe, Najwyższa Komisja Odwoławcza wskazywała już raz w swoim orzeczeniu na podobne uchybienia KD, odpowiadając na moje odwołanie od pierwotnej decyzji. W tym zakresie KD nie zastosowała się do wytycznych NKO i to mimo że ma taki obowiązek.

Reklama

Nie odnosi pan wrażenia, że ta sprawa jest dość prosta, ale strasznie się przeciąga?

Oczywiście. Nie wiem czy jest to robione celowo, ale finalnie korzysta na tym Goncalo Feio, który nadal może pracować, pomimo że w ocenie każdego przeciętnego człowieka dopuścił się przecież nie tylko wykroczenia dyscyplinarnego, ale przede wszystkim popełnił czyn zabroniony przepisami prawa karnego. Mam poczucie, że może się śmiać w twarz mnie i moim klientom, bo cała sytuacja wytwarza wrażenie jego bezkarności. Między innymi dlatego złożyłem kolejne odwołanie.

Kiedy można spodziewać się, że Najwyższa Komisja Odwoławcza zajmie się teraz sprawą?

Nie mam żadnych informacji na ten temat. Nie została też wskazana żadna konkretna data. Myślę jednak, że pierwsze posiedzenie NKO odbędzie się w okolicach końcówki pierwszego kwartału tego roku.

Dlaczego pozwaliście Motor Lublin i Zbigniewa Jakubasa dokładnie na kwotę 1 064 700 zł?

Tak jak wspomniałem, Paweł Tomczyk pracował w Motorze w charakterze prezesa i dyrektora sportowego. Z tego tytułu miał umowę, która gwarantowała mu określone zarobki do końca kontraktu. Z uwagi na całą sprawę stracił możliwość realizacji tej umowy i to nie ze swojej winy. Dodatkowo dochodzą straty wizerunkowe. Wszystko zostało usankcjonowane przez pana Jakubasa podczas konferencji prasowej, na której wypowiadał się w imieniu własnym oraz klubu. Stąd takie, a nie inne roszczenia. W takich sprawach zawsze wnosi się o szacunkowo najwyższe możliwe zadośćuczynienie, ponieważ sąd nie może orzekać ponad zgłoszone żądanie w pozwie.

Wracając do postępowania dyscyplinarnego w PZPN, to czy czasem nie oczekiwaliście zbyt dużej kary dla trenera Feio? Dożywotnia dyskwalifikacja, 250 tys. zł grzywny i przeprosiny w „Przeglądzie Sportowym”…

W takich sytuacjach również wnioskuje się o możliwie najwyższy wymiar sankcji. Przecież trudno sobie wyobrazić, co więcej trzeba zrobić, jaki czyn popełnić i w jakich warunkach, żeby w końcu dostać dożywotnią dyskwalifikację. Zawodowa piłka to nie jest federacja MMA. Komisja Dyscyplinarna nie musiała przystać na nasze roszczenia. Są przecież pośrednie kary, ale kary realne, a nie pozorowane, bo tak postrzegam zawieszenie dyskwalifikacji na okres dwóch lat. W odwołaniu, które złożyłem do NKO wnoszę już o karę stałą, ale nie mniejszą niż rok. Swoją drogą może pan opublikować całe odwołanie. Nie mamy tam nic do ukrycia i dobrze byłoby, żeby opinia publiczna się z nim zapoznała.

Czytając uzasadnienie decyzji Komisji Dyscyplinarnej zdziwiłem się, że poruszony został tam wątek spraw cywilnych, jakie zostały przez was wytoczone Motorowi i panu Jakubasowi. To standardowa procedura?

Jest to kolejne kuriozum, bo mam wrażenie, że w jakimś stopniu Komisja tłumaczy swoje decyzje faktem, że poza strukturami PZPN istnieje jeszcze pozew cywilny. Niedorzeczna sprawa, bo tu nie ma żadnego związku przyczynowo-skutkowego. To są dwie różne sprawy i nawet pozwane są dwie różne strony. Przypomnę, że sąd na razie nie zarządził na rzecz mojego klienta żadnych odszkodowań. A trochę jest tak, że członkowie Komisji Dyscyplinarnej nie podwyższyli kary finansowej orzeczonej pierwotnie wobec Goncalo Feio, bo nie pozwaliśmy bezpośrednio jego, a sądzimy się z klubem i panem Jakubasem. To jest właśnie kuriozum tego orzeczenia. Nie przystoi mi używać takiego słowa, ale ciśnie mi się mimowolnie na usta – komedia.

A dlaczego właściwie nie pozwaliście Goncalo Feio?

Pan Paweł Tomczyk złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, zatem w trybie karnym sprawę w tym zakresie prowadzi lubelska prokuratura, która na razie nie postawiła panu trenerowi żadnych zarzutów. Jest to niezmiernie ciekawe w kontekście przyznania się jego do winy w trakcie postępowania dyscyplinarnego w PZPN. Wcześniej klub potwierdził fakt uderzenia prezesa w głowę przez trenera w swoim oświadczeniu. Przypomnę, że to uderzenie spowodowało obrażenia ciała i tzw. „rozstrój zdrowia powyżej siedmiu dni”, o czym świadczy dokumentacja medyczna. Czekamy z niecierpliwością na decyzję prokuratury w tej sprawie. Co istotne, prokuratura wie, że jeżeli upłynie rok od dokonania czynu zabronionego, to jeżeli ona sama nie postawi zarzutów Goncalo Feio i nie skieruje aktu oskarżenia do sądu, to złożenie prywatnego aktu oskarżenia będzie już niemożliwe. Jednak mój klient zna przepisy i pilnuje terminów. Zatem jeżeli nie będzie postawienia zarzutów przed upływem 5 marca 2024 roku, to my wniesiemy akt oskarżenia do sądu karnego. Wtedy pojawią się również roszczenia wobec pana Feio. Roszczenia odszkodowawcze i z tytułu zadośćuczynienia. Taka jest właściwa droga postępowania, o czym członkowie Komisji Dyscyplinarnej albo nie wiedzą, albo zapomnieli.

Rozmawiał MACIEJ WĄSOWSKI

 

WIĘCEJ O SPRAWIE GONCALO FEIO:

Fot. Newspix

Rocznik 1987. Urodził się tego samego dnia, co Alessandro Del Piero tylko 13 lat później. Zaczynał w tygodniku „Linia Otwocka”, gdzie wnikliwie opisywał m.in. drugoligowe losy OKS Start Otwock pod rządami Dariusza Dźwigały. Od lutego 2011 roku do grudnia 2021 pracował w „Przeglądzie Sportowym”, gdzie zajmował się głównie polską piłką ligową. Lubi pogrzebać przy kontrowersjach sędziowskich, jak również przy sprawach proceduralnych i związkowych. Fan spotkań niższych klas rozgrywkowych, gdzie kibicuje warszawskiemu PKS Radość (obecnie liga okręgowa). Absolwent XXV LO im. Józefa Wybickiego w Warszawie i Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Bayern Monachium z czwartą odmową. Kłopoty ze znalezieniem nowego trenera

Bartek Wylęgała
0
Bayern Monachium z czwartą odmową. Kłopoty ze znalezieniem nowego trenera

1 liga

Niemcy

Bayern Monachium z czwartą odmową. Kłopoty ze znalezieniem nowego trenera

Bartek Wylęgała
0
Bayern Monachium z czwartą odmową. Kłopoty ze znalezieniem nowego trenera

Komentarze

15 komentarzy

Loading...