Reklama

Fredrik Wielki poprowadził Pogoń ku zwycięstwu [Kozacy i badziewiacy]

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

03 października 2023, 13:01 • 4 min czytania 19 komentarzy

Bez niego – cztery porażki z rzędu bez strzelonego gola. Z nim – trzy zwycięstwa w czterech meczach z szesnastoma zdobytymi bramkami. Może to przypadek, a może Pogoń Szczecin potrzebowała w środku pola kogoś właśnie takiego jak Fredrik Ulvestad.

Fredrik Wielki poprowadził Pogoń ku zwycięstwu [Kozacy i badziewiacy]

Zawodnik wysokiej klasy. Pan piłkarz. Król. Na boisku żadnej pracy się nie boi, bo tu pomoże w obronie, a tam wesprze w ataku. I walczy, i kreuje. I odbiera, i strzela. Jeśli opinie ze Szwecji i Turcji na temat nowego środkowego pomocnika Pogoni Szczecin – Fredrika Ulvestada – znajdą potwierdzenie w rzeczywistości, Portowcy zatrudnili przyszłego lidera drugiej linii” – pisaliśmy pod koniec sierpnia.

„Pan piłkarz na tle Karlstroema”. Fredrik Ulvestad, nowy pomocnik Pogoni

Minął nieco ponad miesiąc i głosy ze Skandynawii oraz znad Bosforu znajdują potwierdzenie w rzeczywistości.

Fredrik Ulvestad miał grać jak “pan piłkarz” i zaczyna grać jak “pan piłkarz”.

Reklama

Kozacy 10. kolejki Ekstraklasy

Pogoń spisała się znakomicie przeciwko Lechowi Poznań, w Szczecinie długo będą wspominać niedzielny wpierdziel spuszczony Kolejorzowi, który tak wysoko – 0:5 – nie przegrał w Ekstraklasie od kwietnia 2000 roku (jak przypomniał portal EkstraStats). Od długich 23 lat nikt nie był o tyle lepszy od drużyny ze stolicy Wielkopolski – naprawdę to kawał czasu, ot, zdobywcy ostatniej bramki dla Portowców – Mariusza Fornalczyka – i asystenta przy tym trafieniu – Adriana Przyborka – nie było w ogóle na świecie.

Inna epoka.

Porażki się zdarzają wszystkim, zespołom z czołówki również, ale nie aż tak druzgocące.

Granatowo-bordowi dokonali czegoś naprawdę rzadkiego.

A pierwszoplanowym aktorem w tym występie był Ulvestad, który strzelił gola i zanotował dwie asysty, wszystko przy pierwszych trzech bramkach zdobytych przez ekipę z Pomorza Zachodniego.

31-letni Norweg dołączył do Pogoni późno, pod koniec sierpnia, w związku ze sprzedażą Mateusza Łęgowskiego do Salernitany, nie mając za sobą przepracowanego okresu przygotowawczego. Potrzebował czasu, pierwsze dwie kolejki po podpisaniu umowy przesiedział w rezerwie i z perspektywy ławki miał prawo się zastanawiać, gdzie on właściwie trafił, do jasnej cholery?! Z boku przyglądał się, jak koledzy zbierają wciry od Śląska Wrocław i Zagłębia Lubin, a na koniec jeszcze usłyszał koncert z trybuny gości na obiekcie Miedziowych.

Reklama

W końcu Jens Gustafsson posłał go w bój z Koroną Kielce i… maszyna ruszyła. Z Ulvestadem na murawie Portowcy zdobyli dziewięć na dwanaście punktów, zdobyli szesnaście bramek, stracili pięć i wreszcie, pierwszy raz od inauguracji (21 lipca!) zachowali czyste konto.

Średnia zdobycz punktowa granatowo-bordowych w tym sezonie w lidze:

  • bez Ulvestada: 1 na mecz
  • z Ulvestadem: 2,25 na mecz

Niesamowita przemiana i trudno wierzyć w zbieg okoliczności. Norweg najczęściej jest w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie, pomaga z przodu i z tyłu, podpowiada, dyryguje, ustawia. Przy nim dużo lepiej prezentuje się Rafał Kurzawa, nie ma co do tego wątpliwości. W trakcie przerwy na spotkania reprezentacji dało się słyszeć w Szczecinie przy Twardowskiego, że Ulvestad dochodzi do formy, a właśnie on da zespołowi tak potrzebny balans i faktycznie daje.

Pogoń przy założeniach Gustafssona – intensywność, agresywność, wysoki pressing, wysoka obrona – potrzebowała w środku pola kogoś, kto dzięki motoryce oraz świadomości taktycznej będzie w stanie zespolić defensywę z atakiem i kimś takim zdaje się być właśnie Norweg. Zdaje się, bo to jednak dopiero cztery kolejki. Ale jeśli utrzyma poziom, Portowcy będą się chwalić najlepszym pomocnikiem typu “box to box” w Ekstraklasie.

Słowo ciałem się stało. Tak Gustafsson zmienił Pogoń

Gol, trzy asysty i najwyższa średnia w lidze przebiegniętych kilometrów – to takie najmniej zaawansowane dane, które pokazują wpływ 31-latka na postawę granatowo-bordowych.

A przecież mowa o piłkarzu, który – choćby według słów Gustafssona – potrzebuje czasu, by nadrobić wszystkie zaległości. To jak on będzie grał, kiedy osiągnie optymalną dyspozycję? Rywale Pogoni mogą robić w portki ze strachu, nie trzeba się krępować.

Rzecz jasna Portowcy zdominowali jedenastkę kozaków 10. kolejki – oprócz Ulvestada zmieścili się w niej również Benedikt Zech, kapitalny w trwających rozgrywkach Wahan Biczachczjan oraz odradzający się Kamil Grosicki (trzy trafienia i dwa ostatnie podania w trzech ostatnich meczach), a pewnie moglibyśmy jeszcze wcisnąć Leonardo Koutrisa, Rafała Kurzawę oraz Alexandra Gorgona (wszyscy dostali po siódemce za wiktorię z Lechem).

Miniona niedziela była granatowo-bordowa.

Badziewiacy 10. kolejki Ekstraklasy

Naturalnie zestawienie badziewiaków zdominowali przedstawiciele Lecha, nie mogło być inaczej.

Który Lech jest prawdziwy – ten z Rakowem czy z Pogonią? A może żaden?

Ale żeby im nie było samotnie, o miejsce poprosiło też dwóch legionistów – Makana Baku oraz Marco Burch.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

foto. Newspix

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

19 komentarzy

Loading...