Reklama

Łączy nas wrzutka, czyli smutny obraz kadry Michała Probierza

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

16 czerwca 2023, 12:42 • 5 min czytania 63 komentarzy

O niektórych trenerach mówi się, że fenomenalnie rozwijają młodych piłkarzy i ich drużyny grają kapitalny futbol. Niestety nikt tak nigdy nie powie o Michale Probierzu, gdyż ten specjalizuje się w ligowej rąbance rodem z minionej epoki. Sęk w tym, że teraz prowadzi polską młodzieżówkę i przerzuca wypracowany latami katorżniczej pracy styl na reprezentacyjny grunt. Jeszcze, żeby za siermiężną grą szły chociaż wyniki…

Łączy nas wrzutka, czyli smutny obraz kadry Michała Probierza

Ale nie idą. Zobaczcie tylko.

Debiut i w papę z Grekami.

Remis ze słabiutką Łotwą, która kończyła w dziesiątkę.

Porażka z Chorwacją po dziecinnych błędach w tyłach.

Reklama

Wygrana z Turcją w dziwacznym meczu, który UEFA badała, czy aby nie został ustawiony przez sędziów.

Bezbramowy remis z Austrią – najlepszy występ w naszym zespole zaliczył bramkarz.

Wygrana 2:0 z Albanią.

Wczorajszy remis z Finami uratowany w doliczonym czasie.

Łączy nas wrzutka, czyli smutny obraz kadry Michała Probierza

Bywało lepiej. Cierpliwość się kończy. Nie wygląda to nawet obiecująco. Kilka lat temu Michał Probierz na konferencji przed meczem z Lechem Poznań podszedł do tematu cierpliwości bardzo obrazowo. Wszedł do sali konferencyjnej z doniczką, workiem ziemi, nasionami i po przygotowaniu sadzonki podlał wodą.

– Może za pięć minut coś wyrośnie? Nie rośnie. To jest przykład, jeden z wielu, cierpliwości do tego, co robimy.

Reklama

Niewątpliwie ten performance umilił wielu osobom dzień, ale pozostając w jego klimacie: może i selekcjoner zasiał kilka ziarenek i regularnie je podlewa, ale przez ponad rok nic wartościowego z nich nie wyrosło. Ot, smutna prawda o trenerze, który na przestrzeni całej kariery wzbogacił słownik piłkarskiej polszczyzny o kilka kultowych zwrotów. Świat nie byłby taki sam bez probierzowego „Pierdolnąć sobie whisky”. Sęk w tym, że na ten moment przy oglądaniu jego reprezentacji być może nawet należy znieczulić się wspomnianym trunkiem (do czego nie zachęcamy), bo na trzeźwo ciężko się to ogląda.

A nie jest przecież tak, że Probierz ma strasznego pecha i otrzymał grupę wybitnie nieutalentowanych i drewnianych graczy. W jego kadrze nie brakuje ciekawych zawodników. Znajdziemy w niej ćwierćfinalistę Ligi Konferencji. Odkrycie EURO 2020. Skrzydłowego, który kręci obrońcami w Ekstraklasie aż miło, a to tylko kilka przykładów. Skracając: jest kim grać, ale my tylko kopiemy i wrzucamy.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA 100% DO 300 ZŁOTYCH – ŚWIETNA PROMOCJA NA FUKSIARZ.PL

Futbol z minionej epoki

Probierzowi nie sprzyja ogólnopolska mania, która pojawiła się przy okazji występów reprezentacji U-17 na węgierskim Euro. Jego zespół do pewnego stopnia będzie porównywany do tamtej drużyny, która pokazała, że da się skruszyć betonowe podejście do piłki i porywać tłumy. Drużynę U-17 piłka nie męczyła, a cieszyła, podobnie jak oko kibica.  Kadra trenera Marcina Włodarskiego stanowiła dla nas skuteczną odtrutkę od tradycyjnego obrazu polskiego futbolu, mimo wszystko smutnego i przesiąkniętego toksycznym niedasizmem.

Byłoby miło, gdyby każda nasza młodzieżówka miała w sobie coś z reprezentacji Włodarskiego, ale od Probierza trudno wymagać, żeby jego zespół nawiązywał stylem do zespołu młodszego kolegi po fachu. Probierz nigdy tak nie grał. Dlatego nie brakowało podśmiechujek z tego, że Cezary Kulesza, który zna przecież Probierza jak mało kto, postawił właśnie na tego trenera. Przy całej sympatii, przy całej historii, przy wszystkich swoich atutach i zwłaszcza wadach – nie był najlepszym kandydatem do objęcia tego stanowiska. I to tak delikatnie ujmując.

Każdy pamiętał jego ostatnie lata pracy w piłce klubowej. Polacy w jego Cracovii regularnie stanowili mniejszość. Co więcej, nie raz oglądaliśmy mecze, w których wystawiał w pierwszym składzie dziewięciu obcokrajowców, często zaawansowanych wiekowo, a pomysł na kreację w ofensywie sprowadzał się do panicznej wrzutki lub lagi do przodu. Innymi słowy – pod koniec jego kadencji Cracovia stała się średniakiem. Zespołem nudnym, bezpłciowym, wydrenowanym z osobowości średniakiem i z fatalnym pijarem.

Cezary Kulesz uparcie postawił na starego znajomego

Taki opis nie stanowił laurki dla Probierza i ma niewiele wspólnego z zarysem idealnego kandydata na selekcjonera bezpośredniego zaplecza reprezentacji, która powinna stanowić wizytówkę polskiej piłki, ale jednak prezes PZPN-u na niego postawił. Tym bardziej może zastanawiać decyzja Cezarego Kuleszy o powierzeniu młodzieżówki Michałowi Probierzowi, a zna go przecież jak mało kto. Chyba że taki był właśnie plan, żeby ta kadra nie grała pięknie dla oka i po prostu trwała w przeciętności. Gorzej jeśli prezes PZPN-u wierzył, że jego stary druh nagle zmieni podejście i stanie się współczesnym cruyffistą. Taki tok rozumowania można byłoby porównać do wiary, że monster truck sprawdzi się idealnie jako auto do kursowania po mieście.

A poważniej – ciężko zrozumieć decyzję Kuleszy. Być może sympatia względem Probierza pogrubiła w jego głowie wszystkie “za” i przekreśliła wszystkie “przeciw”.

Dekadę temu Michał Probierz przekonywał, że nie jest zainteresowany pracą selekcjonera, bo taki ruch stanowiłby dla niego „cofnięcie się w rozwoju”. A teraz sytuacja wygląda tak, że jego metody pozostały w tamtej epoce, a on sam przyjął propozycję pracy z kadrą, która być może daje mu poczucie satysfakcji, ale niekoniecznie kibicom i ludziom, którzy oglądają jego zespół. Przez prawie rok prowadzenia młodzieżówki niewiele zrobił, by polubiono jego filozofię futbolu i nie sprawił, że stała się bardziej przystępna dla widzów.

Zapewnił nam płynne przejście z „Męczy nas piłka” do „Łączy nas wrzutka”. Polski futbol chyba jednak stać na coś ciekawszego.

WIĘCEJ O FUTBOLU REPREZENTACYJNYM:

Fot. FotoPyk

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

63 komentarzy

Loading...