Reklama

Lewandowski rozczarowujący, Barcelona zwycięska. Arcyważny triumf „Dumy Katalonii”

redakcja

Autor:redakcja

23 kwietnia 2023, 19:09 • 5 min czytania 51 komentarzy

Spotkanie na szczycie hiszpańskiej ekstraklasy między Barcelona i Atletico Madryt nie będzie należało do tych meczów, które wspominane są latami. No ale gospodarze zrobili to, co było dziś z ich perspektywy najważniejsze – sięgnęli po arcyważne trzy punkty, czyniąc tym samym kolejny krok do odzyskania mistrzostwa kraju. „Duma Katalonii” przyćmiła madrycką ekipę i zasłużenie zatriumfowała, choć – niestety – niewielki w tym udział Roberta Lewandowskiego. Polak po raz kolejny rozczarował, a jeśli już czymś przykuł uwagę do swojego bezbarwnego występu, to dość żenującym kiksem.

Lewandowski rozczarowujący, Barcelona zwycięska. Arcyważny triumf „Dumy Katalonii”

Barcelona – Atletico. Ważny gol Torresa

Barcelona do dzisiejszego starcia przystąpiła po serii niepowodzeń – najpierw porażka 0:4 z Realem Madryt w Pucharze Króla, potem dwa bezbramkowe remisy ze znacznie niżej notowanymi przeciwnikami w lidze. Nastroje w obozie Atletico były tymczasem zupełnie inne – Los Colchoneros zauważalnie się rozpędzili, w dużej mierze za sprawą fenomenalnie dysponowanego Antoine’a Griezmanna, który w ostatnich tygodniach wyrósł chyba na najlepszego piłkarza w całej LaLidze. Kiedy zatem Francuz już w drugiej minucie meczu huknął w poprzeczkę, wniosek mógł być tylko jeden – Atletico wciąż jest w gazie, Barcelona nadal cierpi.

Ale szybko się okazało, że tego rodzaju opinie były całkowicie pochopne.

Wstępna faza meczu rzeczywiście należała do dynamicznie atakujących gości, jednak podopieczni Xaviego dość szybko zdołali uspokoić sytuację w tyłach i zaczęli odzyskiwać inicjatywę. Spotkanie generalnie nie zachwycało – niewiele było klarownych sytuacji strzeleckich, niewiele efektownych akcji kombinacyjnych. Ale jeśli już ktoś stopniowo zbliżał się do otwarcia wyniku, byli to Katalończycy. Dopięli swego tuż przed przerwą, gdy Ferran Torres – po asyście naprawdę znakomitego dzisiaj Raphinhii – wpakował futbolówkę do siatki płaskim strzałem. Choć może należałoby napisać: wturlał. Nie jesteśmy przekonani, czy Jan Oblak mógł się w tej sytuacji zachować lepiej, zawalili przede wszystkim kompletnie zdezorganizowani defensorzy, ale interwencja Słoweńca trochę nam przypominała popisy Filipa Bednarka z pierwszego spotkania Lecha Poznań z Fiorentiną w Lidze Konferencji Europy.

Tak czy owak, gospodarze wyszli na prowadzenie i było to prowadzenie zasłużone. W grze Atletico brakowało myśli przewodniej – Griezmann na tle swojego byłego zespołu wyglądał blado, a poza nim nie bardzo widać było w ekipie gości kandydata, by wziąć na siebie rolę lidera ofensywy. Irytować mógł zwłaszcza Yannick Carrasco. Nawet kiedy Belgowi udał się rajd czy drybling, to później zaprzepaszczał wszystko niezdecydowaniem lub brakiem precyzji.

Reklama

Barcelona – Atletico. Lewandowski znowu rozczarował

Po przerwie senne dotąd spotkanie wyraźnie się rozkręciło, ale znów – za sprawą Barcelony. W zasadzie to do teraz trudno uwierzyć, że Katalończycy po prostu nie dobili Atletico jednym czy dwoma trafieniami i nie zamknęli meczu w okolicach, powiedzmy, siedemdziesiątej minuty. Naprawdę mieli ku temu wszelkie argumenty. Może nie oglądaliśmy bombardowania bramki strzeżonej przez Oblaka, ale łatwość gospodarzy w przedostawaniu się w pole karne madrytczyków była naprawdę imponująca. Zdecydowanie najlepszą okazję spartaczył wspomniany Raphinha, aczkolwiek – nawet biorąc poprawkę na jego spektakularne pudło z najbliższej odległości – trudno dzisiaj wieszać psy na Brazylijczyku. Jako się rzekło, był motorem napędowym ataków Barcelony.

Zresztą skrzydłowy doczekałby się swojego gola, gdyby w 76. minucie Robert Lewandowski w wymarzonej sytuacji po prostu wypuścił go podaniem i ustawił sam na sam z pustą bramką. Polak zachował się tak źle, tak głupio i tak samolubnie, że nie da się tego usprawiedliwić nawet typowym dla każdego snajpera egoizmem.

I jeszcze ten strzał, beznadziejny farfocel… A zresztą, sami zobaczcie:

Będzie z tego viral w mediach społecznościowych.

Reklama

To w sumie dobry moment, by całościowo podsumować występ „Lewego”. A ten, niestety, znowu był marny. I to bardzo. Kapitan reprezentacji Polski miał wprawdzie kilka obiecujących zagrań, mogło się na przykład podobać, gdy zdemolował Stefana Savicia w starciu fizycznym. Ale to za mało. Generalnie Lewandowski wypadł blado. Często poza grą, łatwo gaszony w pojedynkach główkowych, gubiący futbolówkę, popełniający proste błędy techniczne. Już parę razy o tym wspominaliśmy, lecz nie sposób nie powtórzyć – to w tej chwili nie jest ten sam Lewandowski, którego w 2020 czy 2021 rokiem nazywaliśmy cyborgiem.

W obecnej dyspozycji Robert należy do najsłabszych punktów Barcelony. Dziś się to potwierdziło.

Barcelona – Atletico. Nerwowa końcówka

Nieskuteczna Barcelona na własne życzenie doczekała się zatem nerwowej końcówki meczu, z zaledwie jednobramkową zaliczką na koncie. Ostatecznie udało się wynik utrzymać, aczkolwiek w paru momentach było gorąco. W dużej mierze za sprawą Erica Garcii, który pojawił się na murawie po godzinie gry i, zamiast pomóc kolegom w uszczelnieniu formacji obronnej, kompletnie rozregulował grę defensywną swojego zespołu błędami w ustawieniu, prostymi stratami i przegranymi pojedynkami. Goście nie zdołali jednak skarcić „Dumy Katalonii”. Dodatkowego zamieszania na boisku narobił zresztą również sędzia, który zupełnie nie zapanował nad widowiskiem i w efekcie tylko w drugiej połowie pokazał aż jedenaście żółtych kartoników. Plus jeden przed przerwą.

Summa summarum Barcelona zgarnęła jednak trzy punkty i zrobiła arcyważny krok w stronę odzyskania mistrzowskiego tytułu. Coś nam się wydaje, że Diego Simeone w szatni nie będzie oszczędzał swoich podopiecznych, bo ekipa Atletico dzisiaj zaprezentowała się naprawdę dużo poniżej swojego potencjału.

FC BARCELONA 1:0 ATLETICO MADRYT

F. Torres 44′

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Liga Konferencji

Białoruscy kibice zaprotestują w Warszawie. Łukaszenka się ich boi, zakazał transmisji meczu

Szymon Janczyk
4
Białoruscy kibice zaprotestują w Warszawie. Łukaszenka się ich boi, zakazał transmisji meczu

Hiszpania

Liga Konferencji

Białoruscy kibice zaprotestują w Warszawie. Łukaszenka się ich boi, zakazał transmisji meczu

Szymon Janczyk
4
Białoruscy kibice zaprotestują w Warszawie. Łukaszenka się ich boi, zakazał transmisji meczu

Komentarze

51 komentarzy

Loading...