Reklama

Rzecznik Piasta: – Przy murawie pracuje codziennie od trzech do siedmiu osób

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

14 marca 2023, 15:14 • 2 min czytania 21 komentarzy

W Gliwicach płyta głównego stadionu Piasta od kilku tygodni bardziej przypomina kartoflisko niż boisko do piłki nożnej. Dlaczego klub nie jest w stanie temu zaradzić? Dlaczego jest aż tak źle? Rzecznik klubu Karol Młot w rozmowie z goal.pl odpowiedział na te pytania.

Rzecznik Piasta: – Przy murawie pracuje codziennie od trzech do siedmiu osób

Czy jest jakiś konkretny powód, dlaczego murawa wygląda tak fatalnie? Karol Młot w rozmowie z Przemysławem Langierem uważa, że rozegranie domowego meczu z Legią miało wpływ na to, jak to boisko prezentuje się obecnie. – To ten mecz w głównej mierze przyczynił się do takiego stanu rzeczy.

– Przez dwa dni przed tym spotkaniem padał intensywny deszcz. Istniało nawet ryzyko, że mecz się nie odbędzie, ale sędziowie i delegat podjęli decyzję, aby grać. Można powiedzieć, że rozgrywanie meczu w tych warunkach “zabiło” murawę. Przed ostatnim meczem przeprowadzono szereg zabiegów pielęgnacyjno-naprawczych murawy, m.in. piaskowanie, dosiew wgłębny, aeracja i szczotkowanie. Boisko było zakrywane matami, ale odkrywano je w celu przewietrzenia i skoszenia – podkreślał.

Do tego na stadionie w Gliwicach swoje ligowe mecze rozgrywa od niedawna także Ruch Chorzów. Czy to dobry pomysł, żeby na tej murawie grały dwa zespoły czasem nawet dzień po dniu? –  Podjęliśmy decyzję o współpracy i poddzierżawie stadionu, ponieważ Ruch tego potrzebował. Kluby powinny sobie pomagać i współpracować, to jest naturalne. To nie jest też pierwszy raz, gdy drużyna z Chorzowa rozgrywa swoje mecze na Stadionie Miejskim w Gliwicach. Prace pielęgnacyjno-naprawcze? Trwają cały czas. Przy murawie pracuje codziennie od trzech do siedmiu osób, w zależności od prowadzonych zabiegów. Są to greenkeeperzy złożeni z pracowników zarówno Piasta Gliwice, jak i Ruchu Chorzów podkreśla rzecznik Piasta.

WIĘCEJ O KARTOFLISKU W GLIWICACH:

Reklama

Fot. Newspix

 

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Suche Info

Komentarze

21 komentarzy

Loading...