Reklama

Stal wzięła jawnego oponenta nowego selekcjonera Hiszpanów. Alex Vallejo i jego przejścia

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

26 stycznia 2023, 16:53 • 8 min czytania 7 komentarzy

Stal Mielec sprzedała Saida Hamulicia, ale osłodziła sobie tę stratę. Lukę w napadzie od razu wypełnił Rauno Sappinen, a w czwartek ogłoszono pozyskanie Alexa Vallejo. Mierzący 191 cm wzrostu hiszpański pomocnik podpisał kontrakt do końca sezonu z opcją przedłużenia o dwa lata. To dość ciekawa postać, zasługująca na bliższe przyjrzenie się.

Stal wzięła jawnego oponenta nowego selekcjonera Hiszpanów. Alex Vallejo i jego przejścia

Kibiców Stali niepokoić może fakt, iż 31-latek przed ponad dekadę obecności w piłce seniorskiej rozegrał raptem 180 meczów, czyli naprawdę niewiele. Ma on za sobą dwie poważne kontuzje. Pierwsza to zerwane więzadło w kolanie w czasach gry dla RCD Mallorca. Następna miała miejsce niedawno, w drugim sezonie pobytu w Huddersfield. Również chodziło o kolano. Do tego sporo pomniejszych problemów.

W całej dotychczasowej karierze ma on w zasadzie tylko dwa sezony, w których grał przez cały czas:

  • 12/13 w trzecioligowych rezerwach Mallorki
  • 18/19 w drugoligowej Cordobie, w której kilka razy był nawet kapitanem

Alex Vallejo – historia nowego piłkarza Stali Mielec

Pozytywne punkty zaczepienia? Vallejo akurat przeżywa jeden z intensywniejszych okresów w trakcie swojej przygody z piłką. W tym sezonie cypryjskiej ekstraklasy był absolutnym pewniakiem w pierwszym składzie Doxy Katokopias. Jeszcze w styczniu rozegrał po 90 minut z AEL-em Limassol i Omonią Nikozja oraz kwadrans z Nea Salamis. Mówimy o piłkarzu, któremu od ponad pół roku nic nie dolega, jest w rytmie meczowym i równie dobrze w piątek może pojawić się w wyjściowej jedenastce na Lecha Poznań. Tutaj wszystko w rękach trenera Adama Majewskiego.

Dobra technika, ograniczenia motoryczne

Klubowym kolegą Vallejo w Doxie był Alex Sobczyk, którego podpytaliśmy o tego zawodnika. – Typowy Hiszpan, najlepiej czuje się z piłką przy nodze. Wyróżnia się wyszkoleniem technicznym, ma dobre krótkie podania, rzadko traci piłkę. Generalnie to raczej typowa “szóstka”, choć zdarzało mu się też występować u nas na środku obrony – mówi nam były napastnik Górnika Zabrze, który w przedostatniej drużynie Protathlima Cyta próbuje wrócić do formy po długiej przerwie spowodowanej kontuzją kolana. Na razie strzelił dwa gole.

Reklama

W temacie jego słabszych stron wskazuje jedną rzecz: – Nie imponuje pod względem motorycznym, ale tutaj już w dużej mierze mówimy o cechach wrodzonych, na które ma się ograniczony wpływ.

Jakieś haczyki więc są, ale jak na możliwości Stali, CV tego piłkarza jest bardzo interesujące. 79 meczów w Segunda Division w trzech różnych klubach i dopiero co dwa lata spędzone w Huddersfield na poziomie Championship – z niczego się to nie wzięło.

Uraz do następcy Luisa Enrique

A nie wiadomo, czy do tego wszystkiego by doszło, gdyby Hiszpan nie zdołał pozbierać się po falstarcie w dorosłym futbolu. Negatywną rolę odegrał tu nowy selekcjoner reprezentacji La Furia Roja, Luis de la Fuente, którego Vallejo jest jawnym oponentem.

20 sierpnia 2011 roku. Deportivo Alaves prowadzone przez De la Fuente zaczynało sezon w trzeciej lidze. W podstawie na rezerwy Osasuny znalazł się 19-letni wówczas Alex Vallejo. Był to dla niego debiut w poważniejszym seniorskim graniu. Wydawało się, że właśnie spełnia marzenia w barwach drużyny, w której przeszedł całą piłkarską edukację.

 – Po dwudziestu minutach sprokurowałem rzut karny, a niedługo potem zostałem zmieniony. Nigdy więcej nie zagrałem dla Alaves – opowiadał niedawno w rozmowie z portalem noticiasdealava.eus.

Filip Jagiełło mógłby mu przybić piątkę i opowiedzieć o Oreście Lenczyku.

Reklama

Mimo że minęło wiele czasu, Vallejo nadal z dużą niechęcią mówi o tym wydarzeniu. – Teraz już tego nie rozpamiętuję, ale w tamtym momencie mocno dziwił mnie brak taktu trenera. Po tym karnym więcej z nim nie rozmawiałem i nie trenowałem z drużyną. Wróciłem do rezerw i drugiej szansy nie dostałem. 20 minut to za mało, żeby ocenić młodego chłopaka. Oczywiście nie wspominam De la Fuente dobrze. Minęło dwanaście lat, każdy ułożył sobie życie, ale dziwię się, że widzę go jako trenera – przyznawał.

Rzecz jasna nie wróży mu powodzenia w roli następcy Luisa Enrique. – Jestem bardzo zaskoczony, że hiszpańska federacja zdecydowała się powierzyć mu to stanowisko. Nie sądzę, żeby dał zbyt wiele tej drużynie na poziomie Enrique. Widzisz sztab w Argentynie i jest tam na przykład Lionel Scaloni, który jest szanowaną osobą. Trzeba przyznać, że pracując z młodzieżą De la Fuente radził sobie bardzo dobrze, ale zarządzanie dzieciakami z pozycji dorosłego mocno różni się od pracy z elitą krajowych zawodników. Oni bardziej patrzą na to, kim jesteś – przekonywał.

W jednej szatni z Marco Asensio

Chcąc nie chcąc, młody Vallejo musiał ruszyć dalej. Zakotwiczył w RCD Mallorca, w którym przez rok był kluczowym piłkarzem trzecioligowych rezerw, a potem zaczął dostawać szansę w pierwszej drużynie, rywalizującej w Segunda Division. W ciągu następnych trzech sezonów rozegrał jednak tylko 24 mecze, co po części było efektem poważnej kontuzji, o której wspominaliśmy. Trzeba przyznać, że obracał się w doborowym towarzystwie, dzieląc szatnię m.in. z Marco Asensio, Thomasem Parteyem czy Gerardem Moreno.

Kolejnymi drugoligowymi przystankami na jego drodze były Cordoba (spotkał w niej Pawła Kieszka) i Fuenlabrada. Nie wyróżniał się tam na tyle, żeby pójście do Championship uznać za coś oczywistego. A jednak 18 października 2020 “The Terriers” ogłosili jego pozyskanie po wcześniejszych testach. Zapewne pomogło to, że trenerem był tam jego rodak Carlos Corberan, obecnie prowadzący West Bromwich.

 – Alex jest dobrze znany Carlosowi. To zawodnik, o którym długo rozmawialiśmy i którego długo oglądaliśmy przed sfinalizowaniem transferu. Wiemy, że częstotliwość naszych meczów ligowych od teraz do końca sezonu jest bardziej intensywna niż kiedykolwiek wcześniej, a Alex dodaje głębi na bardzo ważnej pozycji w naszej drużynie – tłumaczył dyrektor klubu Leigh Bromby.

 – Alex Vallejo jest pomocnikiem, który może pomóc zespołowi w budowaniu ataków. Odbierze piłkę od naszych obrońców i przetransportuje ją do wyższych sektorów boiska. Ma doświadczenie w drugiej lidze w Hiszpanii, a teraz dostał okazję, aby pokazać swoje mocne strony z piłką, rozwijać się i dostosować do wymagań defensywnych Championship – scharakteryzował go trener Corberan.

Dobre momenty w Championship

Krótko mówiąc, Hiszpan przychodził jako uzupełnienie składu na krótkoterminowy kontrakt i zdał ten egzamin. Zaczął od długiej kwarantanny, potem kilka tygodni siedział na ławce, aż wreszcie przebił się do składu. Od połowy stycznia do początku marca 2021 grał prawie wszystko. W końcówce sezonu doznał wstrząsu mózgu i wypadł z obiegu, ale dał się zapamiętać z na tyle dobrej strony, że gdy kibice mieli zagłosować “tak” lub “nie” przy nazwiskach piłkarzy z wygasającymi umowami, aż 95 procent z nich uznało, że warto go zatrzymać. Nikt spośród piętnastu uwzględnionych zawodników nie miał lepszego wyniku.

Vallejo przedłużył kontrakt przed poprzednim sezonem i wchodził w niego z dużymi nadziejami. Wszystko, co dobre, zakończyło się w 10. kolejce z Blackburn. Zaczęło się fantastycznie, bo w 36. minucie strzałem zza pola karnego dał on swojej drużynie prowadzenie. To była dopiero jego trzecia bramka w całej karierze.

Niestety, na początku drugiej połowy doznał kontuzji kolana i musiał opuścić murawę. Początkowo wydawało się, że to nic poważnego. Menedżer Corberan spodziewał się raptem dwóch tygodni przerwy. Potem nadeszły komplikacje. – Alex cofnął się o pół kroku. Reakcja jego kolana nie była taka, na jaką liczyliśmy, więc personel medyczny zmienił plan leczenia i uważamy, że powinien wrócić za następne dwa tygodnie. Nie mam wątpliwości, jak ważny może być w drużynie, ale niestety nabawił się tej kontuzji – ubolewał.

Skończyło się na tym, że hiszpański pomocnik kolejnego występu dla “The Terriers” nie doczekał, a klub już w kwietniu ubiegłego roku zdecydował, że nie podpisze z nim nowej umowy.

Futbol sposobem na poznawanie świata

Vallejo dopiero pod koniec sierpnia zakotwiczył na Cyprze i tam się odbudował. W przytaczanej już rozmowie sprzed kilku tygodni z noticiasdealava.eus bardzo chwalił sobie pobyt w tym klubie. – Mieszkając za granicą jestem spokojniejszy, bo sytuacja w Hiszpanii denerwuje mnie pod każdym względem. Tutaj na Cyprze nie mam nawet połowy stresu, którego wcześniej doświadczałem. Nie chodzi o to, że jest mniej profesjonalnie, ale tutaj do wszystkiego podchodzi się w sposób bardziej zrelaksowany. Futbol jest inaczej przeżywany w innych krajach – tłumaczył.

Deklarował przy tym, że obecnie piłka ma być dla niego środkiem do poszerzania horyzontów. – Nie mam w planach powrotu do Hiszpanii, bardziej ciekawi mnie poznawanie nowych kultur i zobaczenie tego, co jest na zewnątrz. Spędziłem sześć lat w Segunda Division i w pewnym momencie byłem już tym zmęczony. Sezony są bardzo długie i ciągle widzisz te same drużyny. Byłem więc ciekawy nowych miejsc. Będę miał czas na powrót, ale dopóki ten zawód pozwala mi na ruszanie w świat, chciałbym to kontynuować – podsumowuje.

Mimo że z gry dla Doxy był zadowolony, teraz postanowił przenieść się do Polski. – Miał umowę z prezydentem, że zimą puszczą go za darmo, jeśli otrzyma dobrą ofertę. Jak widać, dotrzymano słowa – mówi Alex Sobczyk, z którym Vallejo przed transferem do Stali konsultował się w kwestiach dotyczących mieszkania i tym podobnych.

Kibice w Mielcu nie powinni oczekiwać od Hiszpana konkretów w ofensywie, bo nigdy ich nie miał. Jeśli jednak pójdzie za ciosem z Cypru, mogą mieć nadzieję, że okaże się wzmocnieniem, zwłaszcza że tutaj trenerem jest Adam Majewski, a nie ten okropny Luis de la Fuente.

CZYTAJ WIĘCEJ O STALI MIELEC:

Fot. Stal Mielec

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

7 komentarzy

Loading...