Reklama

United Cup. Polska wygrywa z Kazachstanem. Świątek i Hurkacz domknęli mecz

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

01 stycznia 2023, 15:15 • 5 min czytania 2 komentarze

Pierwszą w historii edycję tenisowego United Cup Polska – z m.in. Igą Świątek i Hubertem Hurkaczem w składzie – rozpoczęła od zwycięstwa z Kazachstanem. Polacy wygrali cztery mecze, przegrali tylko jeden. W kolejnych dwóch dniach czeka ich starcie ze Szwajcarią, która Kazachów ograła wcześniej do zera. 

United Cup. Polska wygrywa z Kazachstanem. Świątek i Hurkacz domknęli mecz

Nowość

United Cup to przede wszystkim absolutnie nowy turniej, który ma otwierać tenisowy sezon. W dodatku to pierwsze w historii rozgrywki mieszane – czyli takie, w których biorą udział i tenisistki, i tenisiści – z przyznawanymi punktami ATP oraz WTA. Całość z miejsca przywodzi na myśl Puchar Hopmana, którego rozgrywanie zakończono kilka lat temu. W zawodach grają bowiem reprezentacje krajów. Polska rozstawiona jest z nr 2, a w fazie grupowej trafiła na Szwajcarię i Kazachstan, z którym mierzyła się dziś. W każdym spotkaniu gra się cztery mecze singla i jeden mikst.

Poza Igą Świątek i Hubertem Hurkaczem w kadrze Polski są też zagrają Magda Linette, Weronika Falkowska, Alicja Rosolska, Daniel Michalski, Łukasz Kubot i Kacper Żuk. Z kolei kapitanami naszej reprezentacji będą wspólnie Dawid Celt i… Agnieszka Radwańska (która w przeszłości, wraz z Jerzym Janowiczem, triumfowała we wspomnianym Pucharze Hopmana).

Reklama

– To z pewnością bardzo ekscytujące. Można zobaczyć wiele dobrych drużyn, zespołów z wieloma znanymi zawodnikami, także tych, którzy wystąpią w roli kapitana. Myślę, że to będzie naprawdę duże wydarzenie, więc wszyscy nie możemy się tego doczekać. Prowadzenie tak dobrych zawodników jak Iga i Hubert będzie dla mnie wyzwaniem. Gra to jedno, ale siedzenie na ławce to inna rzecz. Szczerze mówiąc, nie wiem, co jest trudniejsze […] Wydarzenia takie, jak to, zawsze są bardzo ekscytujące. Co ważne, można też zdobywać punkty do rankingu. To też świetne przygotowanie przed Australian Open. Takie turnieje są idealne, szczególnie na początku sezonu  – mówiła Agnieszka w rozmowie z Tennis Australia.

Co ważne – w singlowych spotkaniach muszą występować, o ile to tylko możliwe, najwyżej notowani zawodnicy z chwili zgłoszeń (dwóch tenisistów i dwie tenisistki). Dlatego wczoraj w barwach Polski wystąpił nie Kacper Żuk, a Daniel Michalski.

Remis

Pierwszy mecz dla Polski w United Cup rozegrała jednak Iga Świątek. W teorii miała zadanie stosunkowo trudne – po drugiej siatki stała Julia Putincewa (WTA 51.). Ale okazało się, że dla liderki rankingu światowego nie stanowi ona wyzwania. Polka wygrała 6:1, 6:3 po dosyć łatwym meczu, trwającym ledwie 64 minuty. To znów był – dobrze znany nam z zeszłego sezonu – ekspresowy tryb Igi. Choć sama mówiła, że nie było jej aż tak łatwo, jak mogłoby się wydawać.

CZYTAJ TEŻ: NAJLEPSI SPORTOWCY POLSKI W 2022 ROKU

Pierwszy mecz w sezonie, a tak traktuję to spotkanie po okresie przygotowawczym, jest trudny – mówiła. Dodała też, że bardzo radował ją widok wielu polskich fanów w Brisbane. – Cieszę się, że tu jestem. Grając z takim zespołem za plecami, to coś zupełnie innego. Dziękuję polskim kibicom za przyjście. Widzę polskie flagi, jak zwykle! Reprezentowanie Polski to zawsze coś specjalnego, skupiam się wtedy nawet bardziej. Jak wychodzę na kort, mam gęsią skórkę. Jestem dumna, że mogę reprezentować Polskę. To wspaniałe – dodawała.

Iga zapewniła nam więc pierwszy punkt. O drugi miał powalczyć wspomniany Michalski.

Reklama

Zdawaliśmy sobie, oczywiście, sprawę, że nie będzie mu łatwo. Daniel to nie tenisista z najwyższej półki, aktualnie klasyfikowany jest na 260. miejscu w rankingu ATP. Timofiej Skatow, jego wczorajszy rywal, też do światowej czołówki nie należy, ale w rankingu znajduje się o ponad 100 lokat wyżej. I o ile w pierwszym secie Michalski jeszcze był w stanie powalczyć, doprowadzając do tie-breaka, o tyle w drugim Skatow wygrał bez trudu. A co za tym idzie triumfował i w całym meczu. Po pierwszym dniu spotkania Polska – Kazachstan był więc remis.

Kluczowy punkt Huberta

Dziś najważniejszy miał być pierwszy mecz. W nim na kort wychodził Hubert Hurkacz żeby zmierzyć się z Aleksandrem Bublikiem. Obaj wcześniej grali ze sobą czterokrotnie, trzy razy wygrywał Hubert, a raz – ale w 2020 roku – Kazach. Bublik to jednak gość zupełnie nieobliczalny, w najlepszej dyspozycji potrafiący zagrozić nawet rywalom z TOP 10. I dziś faktycznie sprawił problemy Polakowi. Ale ostatecznie spotkanie przegrał.

Najważniejszy był tu bez wątpienia pierwszy set, w którym obaj doskonale serwowali (łącznie 18 asów). Przez to obyło się bez przełamań i wszystko rozstrzygnąć miało się w tie-breaku. A ten to była jazda bez trzymanki. Hubert zdobył mini breaka i wyszedł na prowadzenie 4:2, a potem miał nawet cztery piłki setowe. Nie wykorzystał jednak żadnej z nich, bo Bublik doskonale serwował pod presją. Udało się dopiero za piątym razem. Polak prowadził więc 1:0 w setach, ale – jak to u niego często bywa – rozluźnił się po przerwie między partiami. I przegrał pierwszego gema serwisowego w drugim secie, strat nie zdołał odrobić. Bublik wygrał tę partię 6:4.

Wszystko rozstrzygnęło się więc w trzeciej. A w niej Hurkacz na szczęście odżył i pod koniec, w ósmym gemie, przełamał Aleksandra. Po chwili zamknął wszystko własnym podaniem. I po spotkaniu trwającym dwie godziny i jedenaście minut – ponad dwa razy dłużej niż wczorajszy mecz Igi! – dołożył drugi punkt na konto Polski.

To dało mi dużo radości. To był mecz z wysoką jakością. To pierwszy mecz w tym roku, trudny. Nigdy wcześniej nie byłem w Brisbane, ale to wielka przyjemność grać przed taką publicznością. Pierwszy mecz w roku zawsze stanowi spory znak zapytania. Cieszę się z tego, jak to wyglądało i jak rozpocząłem rok. Pierwszy set był bardzo zacięty. Na początku drugiego zgubiłem rytm, chciałem wrócić do gry, udało się. To było świetne doświadczenie – opowiadał Hubert po meczu.

Jego wygrana pomogła też Magdzie Linette. To ona wyszła na kort po Hubercie, walcząc o to, by zapewnić Polsce zwycięstwo. Skutecznie. Notowaną dużo niżej w rankingu WTA Żybek Kułambajewą ograła łatwo – 6:2, 6:1. – Dobrze było wyjść na kort, wiedząc, że mamy przewagę. Po prostu wykonałam swoją robotę – powiedziała Magda po meczu. A po jej starciu na kort wyszedł jeszcze raz Hubert Hurkacz, tym razem w parze z Igą Świątek, by zamknąć całe spotkanie.

Zrobili to bez trudu. Polska triumfowała 4:1 i jutro zagra ze Szwajcarią o awans z grupy. Patrząc na starcia naszych liderów trzeba stwierdzić, że łatwo nie będzie. Iga zmierzy się bowiem z Belindą Bencić, z kolei Hubert Hurkacz będzie musiał powalczyć ze Stanem Wawrinką (to 3 stycznia). Całe spotkanie powinno nam jednak przynieść mnóstwo emocji. I tego sobie życzymy. Najlepiej niech na koniec będą one bardzo pozytywne.

Fot. Newspix

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Urban: Cracovia nie jest taka dobra, a Górnik nie jest taki słaby, jak wskazywałby wynik

Damian Popilowski
0
Urban: Cracovia nie jest taka dobra, a Górnik nie jest taki słaby, jak wskazywałby wynik

Inne sporty

Tenis

Iga Świątek w finale turnieju w Madrycie! Forma Polki rośnie

redakcja
2
Iga Świątek w finale turnieju w Madrycie! Forma Polki rośnie

Komentarze

2 komentarze

Loading...