Reklama

Ostatni taniec czy zmiana repertuaru? Van Gaal wciąż potrafi zaskakiwać

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

11 grudnia 2022, 13:58 • 6 min czytania 18 komentarzy

Po odpadnięciu Holandii z mistrzostw świata stało się jasne, że mecz z Argentyną będzie ostatnim dla Louisa van Gaala w roli selekcjonera kadry Oranje. Oficjalnie potwierdził to również na konferencji prasowej. Za swojej kadencji pokazał jednak, że mimo 71 lat zna się doskonale na futbolu. A swoimi decyzjami, choć niekiedy szokującymi, potwierdzał, że wciąż widzi na boisku więcej od wielu ekspertów. 

Ostatni taniec czy zmiana repertuaru? Van Gaal wciąż potrafi zaskakiwać

Nie będę dalej trenerem reprezentacji Holandii. To był zdecydowanie mój ostatni mecz. To, co zostawiam po sobie, to doskonała grupa ludzi i piłkarzy. Jestem bardzo dumny. Wprowadziliśmy wielu młodych zawodników i pozwoliliśmy im się uczyć – powiedział selekcjoner na konferencji prasowej po spotkaniu ćwierćfinałowym z Argentyną, który Holandia przegrała po serii rzutów karnych.

Louis van Gaal odchodzi z reprezentacji Holandii

Czy to był ostatni mecz Louisa van Gaala na ławce rezerwowych? Wszystko wskazuje na to, że tak. Potwierdza to również dla nas holenderski komentator Jeroen Elshoff, mówiąc, że był to ostatni taniec Louiego. Szkoleniowiec na pewno odchodzi z kadry Oranje, którą 1 stycznia oficjalnie przejmie Ronald Koeman. W ostatnich dniach pojawiło się jednak wiele plotek łączących trenera z reprezentacją Belgii, z której po nieudanym mundialu odszedł Roberto Martinez. Od dziennikarskich domysłów do realizacji daleka droga. Niemniej jednak van Gaal podczas swojej ostatniej kadencji na pomarańczowej ławce pokazał, że pomimo siedemdziesięciu jeden lat na karku wciąż ma otwarty umysł, potrafi zaskakiwać, świetnie dogaduje się z młodymi. W żadnym razie nie odjechał mu nowoczesny świat futbolu.

Starcze wymysły czy doświadczenie 71-latka

Przede wszystkim van Gaal nie zatracił nic ze swojej dawnej iskry. Jego konferencje prasowe były wręcz kultowe. Przytulał się z senegalskim dziennikarzem, który wypalił, że jest jego wielkim fanem. Po spotkaniu z USA wycałował Denzela Dumfriesa, co było uhonorowaniem jego doskonałego występu przeciwko Amerykanom. Z rzekomej krytyki ze strony Angela di Marii wybrnął mówiąc o odwzajemnionej miłości do Memphisa Depaya. A były to tylko występy podczas mistrzostw świata w Katarze. Wcześniej działo się równie dużo. Często wdawał się w dyskusje z dziennikarzami na temat taktyki i sposobu gry reprezentacji Holandii. Nie potrzebował wiele, by zmienić się w moralizującego oratora prowadzącego wielominutowe tyrady na temat słuszności jego wyborów.

Już na początku swojej kadencji wywołał ogromną dyskusję w kraju, zmieniając styl z klasycznego holenderskiego 1-4-3-3 na 1-3-5-2. Stwierdził, że tylko w takim ustawieniu mogą z Oranje zdobyć mistrzostwo świata. Momentalnie stał się wrogiem numer jeden największej krajowej gazety – “De Telegraaf”. Jego dziennikarze poddawali pod wątpliwość słuszność decyzji van Gaala i mówili o nich jako starczych wymysłach. W kontrze szkoleniowiec zwymyślać ich na konferencjach. Twardo stawał przy swoim zdaniu. Kazał rozliczać się z wyników, a te broniły go do samego końca.

Reklama

W trakcie swojej trzeciej i wszystko wskazuje na to, że ostatniej kadencji poprowadził reprezentację Holandii w 20 meczach. 14 z nich wygrał, a pozostałe sześć zremisował. Nie poniósł żadnej porażki przez półtora roku! Średnio zdobywał 2,35 punktu na spotkanie, co spośród wszystkich selekcjonerów, prowadzących kadrę w co najmniej dziesięciu starciach, jest najlepszym wynikiem. Wszystko dlatego, że był przygotowany na każde niepowodzenie i znajdował alternatywne rozwiązania wszystkich możliwych niepowodzeń. Tak było również podczas mundialu.

Wyciągane wnioski i zaskakujące decyzje

Holandia z mozołem przebrnęła fazę grupową, choć na papierze miała najłatwiejszy układ ze wszystkich europejskich drużyn. Mimo to w fazie pucharowej Oranje pokazali swoją prawdziwą siłę. Bez problemów rozprawili się z USA. Dla reprezentacji odzyskał również największą ofensywną gwiazdę – Memphisa Deypaya.  Dał się również pokazać światu Cody’emu Gakpo z najlepszej możliwej strony, dzięki czemu za moment może opuścić PSV Eindhoven za grube miliony. Do tego scalił zespół do tego stopnia, że podstawowy obrońca Bayernu Monachium – Matthijs de Ligt w wywiadach mówił, że cieszy go już sam fakt siedzenia na holenderskiej ławce. Kłopoty zaczęły się w ćwierćfinale, gdy Leo Messi zaczął mijać holenderskie tulipany niczym tyczki, znajdując rozwiązania, które nie przyszłyby do głowy nikomu innemu na świecie. Wtedy van Gaal również musiał sięgnąć po swoje plany zapasowe.

Mądry trener wyciąga wnioski, więc odkąd tu przybyliśmy, staraliśmy się wyciągać wnioski i przygotowywać do rzutów karnych. Na treningu nie można jednak odtworzyć sytuacji, w której jesteś w ćwierćfinale mistrzostw świata. Przegrywaliśmy i wróciliśmy do meczu, więc i tak jesteśmy dumni – powiedział po spotkaniu.

Skoro kadrze Oranje nie wyszła próba piłkarskiego przeciwstawienia się Albicelestes, postanowił pójść w najprostsze elementy futbolowego rzemiosła, czyli jakże popularną w Polsce – lagę. Była ona jednak przemyślana i wkalkulowana zanim Mateu Lahoz gwizdnął w piątek po raz pierwszy. W drugiej połowie van Gaal wpuścił na boisko dwie wieże – mierzącego niespełna 190 centymetrów Luuka de Jonga i blisko dwumetrowego – Wouta Weghorsta. Momentalnie po przerwie liczba dośrodkowań wzrosła czterokrotnie – z pięciu do 20. Przyniosło to dwa gole. Oba zostały strzelone przez zmiennika – Weghorsta, co jest dowodem na to, że van Gaal zaskakiwał również decyzjami personalnymi.

Na ostatniej prostej przed mistrzostwami świata zdecydował się na bardzo odważny ruch. Usunął z kadry dwóch – do tej pory podstawowych bramkarzy – Jaspera Cillessena i Marka Flekkena. Powołał natomiast Remko Pasveera, Justina Bijlowa i Andriesa Nopperta, którzy łącznie w reprezentacji Holandii wystąpili w ośmiu meczach. Selekcjoner zaskoczył jeszcze bardziej, stawiając na mundialu na ostatniego z golkiperów, który debiutu doczekał się dopiero w Katarze, a jeszcze półtora roku temu był bezrobotny. To właśnie takimi odważnymi ruchami udowadniał swoją piłkarską mądrość bowiem Noppert był jednym z najlepszych bramkarzy mistrzostw świata.

Reklama

Człowiek znikąd w wielkim świecie. Historia Andriesa Nopperta

Historia lubi się powtarzać

Podobnie stało się w ćwierćfinale z Argentyną. Przegrywając 0:2 nie miał już nic do stracenia, dlatego wprowadził dwóch napastników. Kolejne wrzutki z pełną premedytacją spadały w polu karnym Albicelestes. Wszystko dlatego, że van Gaal zdawał sobie sprawę z faktu, że drużyna Lionela Scaloniego pozostaje jedną z najniższych w mistrzostwach świata. Po jednym z dośrodkowań Weghorst pięknym uderzeniem głową strzelił pierwszego gola, dzięki któremu Holandia utrzymywała kontakt do ostatnich chwil spotkania. To wystarczyło, żeby ekipa LvG pokazała jeszcze raz swoją magię. Krótkie rozegranie rzutu wolnego w 101. minucie było majstersztykiem, który zagwarantował dogrywkę i rzut karne. Majstersztykiem, który był ćwiczony. Co do tego nikt w Holandii nie miał wątpliwości. Van Gaal dbał po prostu o takie detale. A inspirację mógł zaczerpnąć z meczu Wolfsburga z Arminią Bielefeld, kiedy to Weghorst w niemal identyczny sposób jak w piątek z Argentyną strzelił gola po podaniu z rzutu wolnego.

Na wyeliminowanie Argentyny zabrakło ekipie van Gaala jednak wyrachowania. To Albicelestes wygrali wojnę psychologiczną mimo licznych zaczepek ze strony Holendrów. 71-letni selekcjoner nie zdecydował się również na podobny zabieg jak w mistrzostwach świata w 2014 roku, wprowadzając w dogrywce eksperta od obron rzutów karnych. Wtedy za Cillessena na murawie pojawił się Tim Krul i zapewnił Oranje awans do półfinału w starciu z Kostaryką. Choć van Gaal zarzekał się, że podobnie zrobi w Katarze, to na ruch się nie zdecydował. Noppert fruwał w przeciwne rogi bramki niż te, w które leciały piłki strzelane przez podopiecznych Scaloniego. Ostatecznie Holandia van Gaala ponownie odpadła w fazie pucharowej mistrzostw świata z Argentyną po konkursie jedenastek.

Dla 71-letniego trenera to kolejna powtórka z historii. A on lubi do niej wracać. Trzy razy obejmował reprezentację Oranje. Dwukrotnie prowadził również Barcelonę. Kto wie, czy emerytury nie przerwie ponownie. Być może w plotce o przejęciu reprezentacji Belgii jest ziarno prawy i dla van Gaala to nie był ostatni taniec, a jedynie zmiana repertuaru.

WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA 2022:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
55
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Mistrzostwa Świata 2022

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
55
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

18 komentarzy

Loading...