Zalewski – Cash. Gdy przenosimy się myślami do Kataru, trudno wyobrazić sobie wahadła reprezentacji Polski w innej konfiguracji. Eksperyment z Przemysławem Frankowskim wstępnie się nie sprawdził, a Bartosz Bereszyński nie wygląda najlepiej w formacji z trójką obrońców. Nasza prawa flanka to Matty Cash i długo, długo nic. Dobitnie pokazało to ostatnie zgrupowanie. Zasadne staje się więc pytanie o ewentualną szansę na debiut „polskiego Cafu” w reprezentacji Garetha Southgate’a. Czy w alternatywnej rzeczywistości Brytyjczycy przegapili swoją szansę?
„Mamy szaloną rywalizację o miejsce w składzie. Kyle Walker był z nami na ostatnim Euro. Kieran Trippier, którego tym razem nie powołaliśmy, zawsze był ostoją drużyny, co pokazał na ostatnim mundialu. Są także Reece James, Trent Alexander-Arnold, a nawet Tariq Lamptey i Max Aarons. Co prawda, właśnie straciliśmy Matty’ego Casha, który jest kolejnym dobrym prawym obrońcą, ale mamy na tej pozycji ogromną konkurencję”.
W ten sposób, Gareth Southgate określił rywalizację na prawej stronie reprezentacji Anglii pod koniec zeszłego roku. Wachlarz nazwisk naprawdę robił wrażenie. Szczególnie, że większość wymienionych zawodników otrzymywała regularne szanse na boiskach Premier League. Od czasu tej wypowiedzi, Tariq Lamptey wybrał jednak grę dla reprezentacji Ghany, Reece James oraz Kyle Walker doznali pechowych kontuzji, a Trent wyraźnie obniżył loty. Trudno nie odnieść wrażenia, że problem bogactwa powoli zamienia się w deficyt. Jak do tego doszło?
Matty Cash w reprezentacji Anglii: czy miałby szansę?
Zacznijmy może od zawodników, którzy dopiero rozpoczęli swoją walkę z czasem. Kyle Walker opuścił boisko już w 40. minucie szalonych Derbów Manchesteru (6:3 dla drużyny Guardioli). Był jednak świadomy, że rozpoczęła się wówczas jego najważniejsza potyczka w tym roku. Jak sam mówi, od początku dawał swojemu chirurgowi jasny sygnał.
– Trafiłem do szpitala w poniedziałek i mocno naciskałem, aby operacja została przeprowadzona jeszcze tego samego dnia. Kolego, muszę wyrobić się na mistrzostwa świata – powtarzałem ordynatorowi. Wstępnie chciał zaplanować mój zabieg na środę, ale udało mi się go przekonać. Godzinę później byłem już pod nożem – opowiadał piłkarz.
Co tu dużo mówić, determinacja godna pochwały. Ostateczna forma Walkera będzie jednak sporym znakiem zapytania. Nawet jeżeli rehabilitacja zakończy się tuż przed turniejem, poleci do Kataru po miesiącu bez gry. Spore ryzyko. Jeszcze bardziej niepokojąco wygląda jednak sytuacja Reece’a Jamesa, który był absolutnym liderem Chelsea. W tym przypadku, londyńscy lekarze stawiają sprawę jasno – Brytyjczyk musi odczekać nie mniej niż osiem tygodni. Perspektywa mundialu stała się w zasadzie nieosiągalna.
Southgate’owi nie pomaga także dyspozycja poszczególnych zawodników, stanowiących do niedawna o sile jego drużyny. Tak Trent, to przytyk w twoją stronę. Już mecz z Napoli pokazał, że Anglik jest w defensywie mocno rozkojarzony, jakby nieobecny. Jak mawiał Dariusz Dudka, Kvaratskhelia dosłownie „ćwiczył na nim zwody”. Coraz bardziej przedłuża się także oczekiwanie na pierwszą asystę 24-latka w tym sezonie.
Obawy dotyczące jego aktualnej dyspozycji, potwierdziły się wraz z końcem weekendu. W absolutnym hicie kolejki, Alexander-Arnold musiał bowiem ustąpić miejsca poczciwemu Jamesowi Milnerowi. Juergen Klopp bronił go na konferencjach prasowych, ale jednocześnie nie chciał ryzykować w starciu z silniejszym rywalem. Przeciwko maszynie Guardioli, postawił więc na stabilność. Wygrał. Milner rozegrał pełne 90 minut po raz pierwszy w tym sezonie. Co więcej, zaprezentował się naprawdę przyzwoicie.
Plan awaryjny
Sytuacja wyżej wymienionej trójki nie napawa optymizmem. Trzeba jednak pamiętać, że „Lwy Albionu” mają potężne zaplecze na większości pozycji. Dotyczy to również prawej flanki. Doświadczony Kieran Trippier raczej nie zawodzi w narodowych barwach, a jego stałe fragmenty gry to czysta poezja. Jest więc optymalnym “zapleczem” dla kogoś z dwójki Arnold/James. Kyle’a Walkera może natomiast zastąpić Ben White – uniwersalny obrońca Arsenalu, który w razie potrzeby potrafi zagrać na prawej stronie defensywy.
Matty Cash znajdowałby się w hierarchii dopiero za nimi. Warto pamiętać, że 25-latek również wraca po kontuzji, a jego forma dostosowała się do obecnego poziomu Aston Villi. Kibice „The Villans” wskazują nawet, że w lepszej dyspozycji jest grający po przeciwnej stronie 37-letni Ashley Young. Reprezentant Polski nie musi się jednak martwić o miejsce w wyjściowym składzie. Wciąż jest jednym z najważniejszych elementów układanki Stevena Gerrarda.
Czy Cash miałby więc szansę pojechać na mundial z reprezentacją Anglii? Bądźmy szczerzy: musiałoby się na to złożyć sporo różnych czynników, przede wszystkim nieobecność kluczowych graczy. W dyspozycji z poprzedniego sezonu, nasz wahadłowy w obecnej sytuacji spokojnie mógłby się jednak zakręcić koło powołania. Tym bardziej cieszy fakt, że w odpowiednim momencie wybrał grę z orzełkiem na piersi.
MACIEJ SZEŁĘGA
WIĘCEJ O ANGIELSKIEJ PIŁCE:
Fot. FotoPyK