Reklama

Haaland się nie zatrzymuje. United na kolanach w derbach Manchesteru

redakcja

Autor:redakcja

02 października 2022, 17:18 • 4 min czytania 40 komentarzy

Niby człowiek wiedział, a jednak się łudził. O ile porażki Manchesteru United w derbach z City można się było spodziewać, to już jej rozmiary są pewną niespodzianką. Szczególnie kiedy przypomnimy sobie, jak dobrze Czerwone Diabły radziły sobie z poważnymi rywalami pokroju Liverpoolu czy Arsenalu. Okazuje się jednak, że podopieczni Pepa Guardioli są jeszcze piętro wyżej w hierarchii i nie pozostawili złudzeń odwiecznym rywalom. Wynik 6:3 wcale nie jest na wyrost, a idealnie odzwierciedla to co wydarzyło się na boisku. 

Haaland się nie zatrzymuje. United na kolanach w derbach Manchesteru

Oba zespoły, które stanęły naprzeciw siebie na Etihad Stadium podchodziły do starcia derbowego w bardzo dobrych humorach. Jedni i drudzy byli na fali wznoszącej, więc 188. derby Manchesteru zapowiadały się niezwykle emocjonująco. United mogli się pochwalić serią czterech zwycięstw z rzędu w Premier League. Z kolei seria City mogłaby być jeszcze lepsza, ale mistrzowie Anglii zaliczyli po drodze wpadkę z Aston Villą.

Tottenham nieźle zaczął sezon? Lepiej zachować spokój

Manchester City – Manchester United 6:3. Ronaldo wciąż na ławce

Dla zespołu Erika ten Haga miała to być kolejna weryfikacja i okazja do pokazania, na co go stać. Dość szybko okazało się jednak, że ta weryfikacja może być bardzo bolesna. Holenderski szkoleniowiec postawił na swój żelazny skład, w którym zabrakło znów miejsca dla Cristiano Ronaldo i Harry’ego Maguire’a. Anglik nie znalazł się w ogóle w kadrze meczowej z powodu urazu, ale można przypuszczać, że nie pojawiłby się na murawie nawet w pełni zdrowy. Z kolei Portugalczyk usiadł na ławce, ale tym razem nie wszedł na boisko nawet na minutę, co było dość sporym zaskoczeniem. Realizator spotkania kilka razy pokazywał 37-latka, który wydawał się być sfrustrowany postawą kolegów.

Żadnej frustracji nie było widać za to po drugiej stronie, gdzie znów pierwsze skrzypce grał Kevin De Bruyne. To on jak zwykle odpowiadał za kreowanie akcji swojego zespołu i zupełnie nic sobie nie robił z obecności w środku pola Christiana Eriksena i Scotta McTominaya. Niezwykle aktywny był także Phil Foden, z którym kompletnie nie radził sobie Tyrell Malacia. Holender, który w meczu z Liverpoolem całkowicie wyłączył Mohameda Salaha, tym razem nie potrafił powstrzymać młodego Anglika. I to właśnie 22-latek rozpoczął strzelanie w niedzielnym meczu.

Reklama

Piłkarze City z ogromną łatwością rozklepali piłkę pomiędzy obrońcami, a to ostatnie podanie wykonał Bernardo Silva.

Futbol w służbie jej królewskiej mości

Manchester City – Manchester United 6:3. Koncert Haalanda i Fodena

Cała reszta pierwszej połowy to już prawdziwy popis duetu Haaland – De Bruyne, który wyrasta chyba na najlepszy duet ofensywny na świecie. Zaledwie trzy minuty wystarczyły, aby dał on dwie bramki City. Obie strzelił Norweg, który doskonale wiedział, co zrobić z zagraniami Belga i po raz kolejny pokazał, że zamierza przedłużyć do siedmiu meczów swoją świetną passę meczów z rzędu z bramką w barwach The Citizens. A to jeszcze nie koniec.

Po przerwie piłkarze City poczuli się trochę zbyt pewnie, bo zaczęli popełniać głupie błędy. Te pomogły w pięknym trafieniu Antony’ego, który wykorzystał gapiostwo Jacka Grealisha i pięknym uderzeniem pokonał Edersona. W tym momencie wydawało się, że United wejdą do gry i pojawią się w tym meczu jeszcze emocje, ale nic bardziej mylnego. Do gry znów wszedł Haaland, który wykorzystał dobre dogranie Gomeza. Dzięki temu może się pochwalić czymś, czego nie dokonał nikt wcześniej. Norweg zaliczył bowiem trzeci domowy mecz z rzędu z hat-trickiem. A kilka minut później popisał się jeszcze asystą przy trafieniu Fodena, który również zanotował hat-tricka.

Pomimo aż sześciu strzelonych bramek mina Guardioli w końcówce spotkania była nietęga, ponieważ jego zawodnicy znów zbytnio się rozluźnili i… stracili jeszcze dwie bramki autorstwa Anthony’ego Martiala. Jednak to już kompletnie nic nie znaczyło i to mistrzowie Anglii zwyciężyli w 188. derbach Manchesteru.

Reklama

Miasto przez najbliższe miesiące będzie niebieskie.

Manchester City – Manchester United 6:3 (4:0)

Foden 8′, 44′, 73′, Haaland 34′, 37′, 64′ – Antony 56′, Martial 84′, 90+1′

Czytaj więcej o Premier League:

Fot. Newspix

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
2
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Anglia

Komentarze

40 komentarzy

Loading...