Marcin Listkowski sezon w Serie B kończył jako rezerwowy, a podczas letniego okresu przygotowawczego we wszystkich sparingach grał w podstawowym składzie US Lecce. Co to oznacza dla Polaka? Czy jego sytuacja w klubie z południa Włoch tak bardzo zmieniła się po awansie do Serie A?
W ostatnich ośmiu kolejkach 24-letni Listkowski wystąpił tylko trzykrotnie, w sumie zebrał 18 minut. Regres ogromny w porównaniu z pierwszymi trzema miesiącami 2022 roku, kiedy zagrał osiem razy w wyjściowej jedenastce na 12 spotkań, w których był do dyspozycji trenera Marco Baroniego (z jednego wyeliminował Polaka uraz). To był jego najlepszy czas w zespole z regionu Apulia od transferu z Pogoni Szczecin we wrześniu 2020. A że później wyleciał ze składu w decydującym momencie sezonu, wydawało się, że po awansie prędzej będzie musiał sobie szukać nowego pracodawcy, niż zacznie więcej minut spędzać na boisku.
Tymczasem w trakcie precampionato – jak włosi nazywają okres przygotowawczy – Listkowski gra regularnie od początku jako lewy napastnik w ustawieniu 4-3-3:
- Postal (14:1) – 45 minut, gol, asysta
- Rovereto (7:0) – 45 minut
- Bochum (2:3) – 60 minut, asysta 2. stopnia, drugi gol padł po dobitce jego strzału
- Virtus Francavilla (1:0) – 60 minut, asysta
Jak widać – sporo czasu na murawie, co dawało przyzwoite efekty.
A obejrzałem sobie godzinny występ Marcina Listkowskiego w sparingu Lecce z Bochum (2:3). Grał jako lewy napastnik w 433, generalnie całkiem pozytywnie. Przede wszystkim miał udział przy obu golach jego drużyny. 1/6
— Mateusz Janiak (@eMJot23) July 14, 2022
– Prezentował się nieźle, jak cała ekipa, ale oczywiście jak wszyscy ma nad czym pracować. Musi się rozwijać – mówi nam Alessio Amato z portalu Calcio Lecce.
– W precampionato spisywał się dostatecznie dobrze. Nic wyjątkowego, ale generalnie pozytywnie – komentuje Filippo Verri z Pianeta Lecce.
Ale czy to faktycznie coś znaczy? Czy to już o czymś świadczy?
Marcin Listkowski w Lecce – historia
– Jestem trochę zaskoczony, bo występuje znacznie więcej niż Francesco Di Mariano, w poprzednich rozgrywkach podstawowy zawodnik Lecce na tej pozycji. Ale rozumiem tok myślenia szefów klubu. Chcą mieć młodszą drużynę i wierzą w piłkarzy, którzy wykazują możliwość rozwoju. Listkowski jest jednym z nich – wyjaśnia Amato.
– Di Mariano ma zostać sprzedany, więc Listkowski to jedyny lewoskrzydłowy, który zawiera się w planach władz Lecce. Przy czym to pozytywna informacja dla Polaka, bo oznacza, że przeskoczył w hierarchii Di Mariano. To postęp – dodaje Verri.
To właśnie problemy zdrowotne starszego o dwa lata Di Mariano otworzyły Listkowskiemu drogę do wyjściowej jedenastki Salentinich na początku roku.
– Na pewnym etapie Polak był kluczowy. Jeszcze w grudniu zdobył bramkę ze Spezią w Coppa Italia, a potem w styczniu i lutym z Vicenzą oraz Como. W tamtym momencie wydawało się, że może stać fundamentalną postacią zespołu. Potem stracił miejsce w podstawowym składzie, ale jednocześnie wciąż był wartościowym elementem drużyny. W meczu z Pisą, decydującym o awansie, zanotował asystę – mówi Verri.
– Marcin ma za sobą naprawdę niezły rok i pomógł Lecce w zajęciu pierwszej pozycji. Co prawda nie zawsze grał od początku, jednak zimą udanie zastąpił Di Mariano – twierdzi Amato.
Czyli Listkowski jest młodszy, zdaniem sztabu szkoleniowego i działaczy bardziej rozwojowy, nie zawiódł w trudnych chwilach, więc zasługuje na szansę w Serie A bardziej niż Di Mariano. To nieco nieoczekiwana wiadomość, ale na pewno dobra. Czas na złą.
Przyjdzie ktoś mocny
– Lecce chce sprowadzić zastępstwo dla Di Mariano. Prawdopodobnie będzie to doświadczony zawodnik i Listkowski nie zawsze znajdzie się podstawowym ustawieniu. Może będzie pełnił podobne zadanie jak w poprzednim sezonie, ale już w silniejszej lidze, więc mimo wszystko to dobrze dla niego – uważa Amato.
– Prawdopodobnie w zamyśle klubu Polak ma być rezerwowym. W najbliższych dniach do zespołu dołączy mocny, ograny skrzydłowy. Tym niemniej, Listkowski pozostaje wartościowym piłkarzem i nikt nie chce go sprzedawać – uzupełnia Verri.
A więc Lecce chce zatrzymać Polaka, ale bardziej widzi w nim solidne uzupełnienie niż numer jeden na jego pozycji. Czy to źle? Niekoniecznie, bo z podobnej pozycji rok temu startował Szymon Żurkowski w Empoli, który w rezerwie kończył sezon w Serie B i zaczynał kolejny, już w Serie A (ławka w pierwszych czterech kolejkach). Ba! Środkowy pomocnik zdecydowanie więcej występował we włoskiej elicie niż w II lidze.
- 2020/21: 25 meczów w Serie B, 14 w podstawowym składzie, 1265 minut
- 2021/22: 35 meczów w Serie A, 29 w podstawowym składzie, 2318 minut
Czyli można. By Listkowski w ogóle podjął próbę podążania ścieżką wydeptaną przez Żurkowskiego przede wszystkim potrzebuje zdrowia, którego szczególnie zabrakło w debiutanckich rozgrywkach na Półwyspie Apenińskim i to zdecydowanie wyhamowało karierę zawodnika z Rypina. W sumie w sezonie 2020/21 opuścił 22 z 38 spotkań. 58%. Sporo, prawda? To odcisnęło piętno na formie Polaka i czasie gry.
- 2020/21: 16 meczów w Serie B, 642 minuty
- 2021/22: 23 mecze w Serie B, 751 minut
Widzą w nim jakość
W kampanii 2020/21 trenerem Lecce był Eugenio Corini, za kadencji którego Gialloblu stosowali ustawienie 4-3-1-2. Listkowski pełnił w nim funkcję środkowego pomocnika – albo jednego z trzech biegających przed obroną, albo ofensywnego. Po porażce w play-off o Serie A z Venezią (0:1 i 1:1) w maju 2021 drużynę przejął Baroni i zdecydował się na 4-3-3. W tej taktyce Polak najczęściej jest skrzydłowym – prawym lub lewym – i na ten moment to pozycja 24-latka.
– Może rola ofensywnego skrzydłowego nie jest dla niego najlepsza. Wydaje mi się dobrym ofensywnym pomocnikiem, przypomina mi Piotra Zielińskiego – komentuje Verri.
– Kiedy gra, pokazuje jakość. Według mnie może poprawić się pod względem efektywności, determinacji i siły, żeby być mniej „lekki” w obszarze 20 metrów od bramki przeciwników – mówi Amato.
– Moim zdaniem jest piłkarzem z dużymi umiejętnościami. Zdaje mi się, że eksplozję jego talentu utrudnia charakter. Sprawia wrażenie bardzo cichego, zamkniętego w sobie, a we włoskim futbolu musisz być przebojowy, zabójczy, atakować przeciwnika. Tymczasem Listkowski notuje kilka świetnych zagrań, strzeli gola w ważnym spotkaniu, jednak w następnych meczach tego nie powtarza. Jeżeli zdoła stać się regularny, może być naprawdę mocny – dodaje Verri.
Wszystko w nogach i głowie Listkowskiego. Liczba minut w sparingach i generalnie dobre występy w nich są dobrą wiadomością, ale jeszcze nie ma sensu strzelać korkami od szampana. To dopiero początek długiej i trudnej walki Polaka o występy w Serie A. Na szczęście – nadspodziewanie dobry.
CZYTAJ WIĘCEJ O SERIE A:
- Miodowe miesiące Mourinho będą trwać. Dybala w Romie
- Bez gadania o utrzymaniu. Jak Monza chce być beniaminkiem innym niż wszystkie
- Powrót do przeszłości. Pogba ma tchnąć życie w pomoc Juve
- Po scudetto z zaciśniętym pasem. Inter się zbroi
- Maldini to już nie Capitano, a Direttore. Współtwórca dzieła sztuki zostaje w Milanie
foto. Newspix