Reklama

Co czeka Płachetę w Birmingham?

Patryk Fabisiak

Autor:Patryk Fabisiak

10 lipca 2022, 17:14 • 6 min czytania 33 komentarzy

W końcówce minionego sezonu pozycja Przemysława Płachety w Norwich City znacznie wzrosła, ale to nie wystarczyło do tego, żeby zostać na Carrow Road. Władze klubu chciały się go pozbyć, a i samego zawodnika nie trzeba było przekonywać do odejścia, ponieważ jego głównym celem jest wyjazd na mundial w Katarze. Dlatego też 24-latek trafia do Birmingham City – klubu, który wydaje się być miejscem idealnym, aby przekonać do siebie Czesława Michniewicza. 

Co czeka Płachetę w Birmingham?

Zweryfikowany przez Premier League

Tylko 12 występów na poziomie Premier League udało się uzbierać Przemysławowi Płachecie, ale jest to i tak znacznie lepszy wynik, niż można się było spodziewać. Początek minionego sezonu był dla niego bardzo nieudany, bo zaczął się od zakażenia koronawirusem. Potem zaskakująco długo zajęło mu dojście do siebie, co sprawiło, że do grudnia rozegrał zaledwie dwie minuty w ligowym spotkaniu przeciwko Leeds United.

Przełom nastąpił właśnie dopiero w okresie świąteczno-noworocznym. Wymusiła to częściowo wzmożona częstotliwość spotkań, ale też uraz Milota Rashicy, który był pewniakiem do gry u Deana Smitha. Płacheta mógł więc jedynie walczyć o wywalczenie sobie pozycji numer dwa, do której aspirował także inny skrzydłowy – Josh Sargent. Tutaj należą się wyrazy uznania dla Polaka, ponieważ przynajmniej z tego pojedynku wyszedł zwycięsko i gdy tylko Rashica nie mógł grać, to właśnie on go zastępował.

Reklama

Niestety w przypadku Płachety jest jeden kluczowy problem – brak liczb. To jest jego trudna do wytłumaczenia przypadłość od samego początku pobytu w Anglii. Podobnie było w sezonie 2020/2021, jeszcze na poziomie Championship, kiedy to Polak rozegrał 26 spotkań i zdobył tylko jedną bramkę oraz zaliczył dwie asysty. Jak na ofensywnie nastawionego, bardzo szybkiego i dobrze dryblującego skrzydłowego nie są to powalające osiągnięcia. Ale to i tak lepiej niż teraz, bo w tych 12 występach w Premier League nie udało mu się zdobyć ani jednej bramki, ani zaliczyć asysty.

Nowe otwarcie

Teraz jednak wszystko może się zmienić, bo Przemysław Płacheta w końcu trafia do miejsca, w którym jest bardzo potrzebny. Mianowicie do Birmingham City, które będzie chciało od przyszłego sezonu przestać w końcu bić się o utrzymanie w Championship. Z tego powodu postanowiono rozstać się z dotychczasowym szkoleniowcem Lee Bowyerem. Anglik pracował na St. Andrew’s od marca 2021 roku, ale jego praca nie przyniosła żadnej zmiany. Wyniki zespołu były tak samo słabe jak za jego poprzednika – Aitora Karanki.

Teraz w klubie pojawia się wielka niewiadoma – John Eustace, który do tej pory nie prowadził samodzielnie żadnej drużyny. W ostatnim czasie pełnił funkcję asystenta Stephena Kenny’ego w reprezentacji Irlandii, którą łączył z pracą jako asystent Marka Warburtona w Queens Park Rangers. Wcześniej współpracował tam również ze Stevem McLarenem. Realia Championship są mu więc doskonale znane, a i podglądał pracę nie byle jakich szkoleniowców.

Eustace jest bardziej znany jako były piłkarz, który zakończył karierę stosunkowo niedawno, bo w 2015 roku. Najwięcej spotkań rozegrał dla Watfordu, ale jest wychowankiem Coventry City, w którym to rozegrał 49 meczów w Premier League na początku XXI wieku. Później biegał już głównie po boiskach drugiego poziomu rozgrywkowego. Sam przyznaje, że grałby w piłkę dłużej, gdyby nie kontuzja kolana.

Z powodu tego, że Eustace nigdy nie prowadził samodzielnie żadnego zespołu, trudno ustalić, czego w zasadzie można się po nim spodziewać.  W lokalnych mediach związanych z Birmingham panuje przekonanie, że nowy trener będzie stawiał na młodych zawodników i to będzie dla niego kluczowym elementem rozwoju drużyny. Połączenie młodości z doświadczeniem takich zawodników jak Troy Deeney czy George Friend będzie dla niego układem idealnym.

Reklama
John Eustace i Mark Warburton

Można też próbować przewidywać, jak będzie grał jego zespół i tutaj znów plus dla Płachety. Eustace jest bowiem uznawany za współtwórcę systemu gry, który wprowadził razem z Warburtonem do QPR. Tamta drużyna radziła sobie całkiem nieźle w lidze, najczęściej wychodząc w ustawieniu 4-2-3-1, w którym bardzo wiele zależało właśnie od skrzydłowych. Pozwoliło to wypłynąć na szerokie wody chociażby Eberechiemu Eze, który jest teraz gwiazdą Crystal Palace. To na bocznych pomocnikach opierał się główny ciężar gry ofensywnej. Później trochę się pozmieniało, bo idąc za trendami, podjęto decyzję o podejściu do ustawienia z trójką obrońców. Wątpliwe jednak, aby Eustace próbował tego także teraz.

Birmingham w przebudowie

– W kilku ostatnich sezonach radziliśmy sobie słabo, a w klubie tej wielkości, przy takim wsparciu… musimy mierzyć wyżej. Chodzi o to, żebyśmy byli tak konkurencyjni, jak to tylko możliwe. Żebyśmy zbudowali zespół, z którego kibice będą dumni, który gra ekscytujący futbol, i wygrywali jak najwięcej meczów – zapowiadał Eustace w pierwszym wywiadzie dla klubowych mediów.

Poprzednik Eustace’a, czyli Lee Bowyer miał to do siebie, że bardzo często zmieniał ustawienie zespołu i notorycznie coś kombinował. Z tego powodu trudno też ustalić, jaka może być koncepcja, w której ci zawodnicy czują się najlepiej. Ten chaos może być jednak wbrew pozorom korzystny dla Przemysława Płachety, który wchodzi do zespołu razem z nowym szkoleniowcem. Jest więc mniejsze prawdopodobieństwo, że ten będzie miał już swoich faworytów.

Inną kwestią jest z kolei to, że Płacheta w zasadzie… nie ma konkurencji na swojej pozycji. W drugiej połowie minionego sezonu na lewym skrzydle dominował w Birmingham jeden zawonik – Onel Hernandez. Kubańczyk radził sobie całkiem nieźle, bo udało mu się zdobyć trzy bramki i zaliczyć trzy asysty w 22 spotkaniach. Dlatego też grał niemal wszystko od deski do deski. Problem w tym, że był tylko wypożyczony. Skąd? A jakże – z Norwich City. Teraz więc 29-latek wrócił na Carrow Road i przygotowuje się do nowego sezonu z drużyną Deana Smitha, a na St. Andrew’s powędrował inny zawodnik Kanarków.

Szansa na mundial

W kontekście zbliżającego mundialu wszyscy życzyliby sobie, żeby Płacheta grał tak samo dobrze, jak jego kolega z Norwich. Raczej pewne jest to, że dostanie sporo szans, bo nie został sprowadzony do rywalizacji, ale po to, żeby wypełnić lukę na lewej stronie. Jest kilku zawodników, którzy mogliby też próbować tam grać, jak chociażby Jonathan Leko czy Juninho Bacuna, ale nie jest to ich nominalna pozycja.

Tak więc wielce prawdopodobne jest to, że transfer Płachety był zresztą konsultowany z nowym trenerem, ponieważ negocjacje z nim trwały już od dłuższego czasu. Zwolnienie Lee Bowyera było bowiem przesądzone od dawna. Nie ma więc zagrożenia, że Polak może się okazać zawodnikiem niechcianym przez Eustace’a. Sytuacja 24-latka w nowym klubie wygląda więc całkiem korzystnie i pobyt na St. Andrew’s może być dla niego przełomowy.

Przemysław Płacheta i Czesław Michniewicz

Jeżeli chce w ogóle marzyć o wyjeździe na mundial w Katarze, musi grać. Trafia do drużyny, w której nie ma zbyt dużej konkurencji, gdzie jest nowy trener i która w ostatnich latach okupuje raczej miejsca na dole tabeli. Tym razem nie będzie więc ogromnego nacisku na awans, jak było to w przypadku Norwich. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że Płacheta przełamie swoją niemoc i w końcu poprawi swoje statystyki. Na razie bardzo mu brakuje jakichkolwiek konkretów.

Więcej o angielskiej piłce:

Fot. Newspix

Urodzony w 1998 roku. Warszawiak z wyboru i zamiłowania, kaliszanin z urodzenia. Wierny kibic potężnego KKS-u Kalisz, który w niedalekiej przyszłości zagra w Ekstraklasie. Brytyjska dusza i fanatyk wyspiarskiego futbolu na każdym poziomie. Nieśmiało spogląda w kierunku polskiej piłki, ale to jednak nie to samo, co chłodny, deszczowy wieczór w Stoke. Nie ogranicza się jednak tylko do futbolu. Charakteryzuje go nieograniczona miłość do boksu i żużla. Sporo podróżuje, a przynajmniej bardzo by chciał. Poza sportem interesuje się w zasadzie wszystkim. Polityka go irytuje, ale i tak wciąż się jej przygląda. Fascynuje go… Polska. Kocha polskie kino, polską literaturę i polską muzykę. Kiedyś napisze powieść – długą, ale nie nudną. I oczywiście z fabułą osadzoną w polskich realiach.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Anglia

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Komentarze

33 komentarzy

Loading...