– 25-latek pojechał z drużyną na obóz do Austrii. Wybrał się tam po występie w sparingu z Chojniczanką, w którym zdobył bardzo ładną bramkę. Podczas zagranicznego zgrupowania nie wystąpił jednak ani w sparingu z rumuńskim Sepsi OSK Sfantu Gheorghe, ani z Red Bullem Salzburg (2:3). Jak poinformował serwis legia.net, ma odwiedzić w Berlinie lekarza, który przeprowadzał jego operację rekonstrukcji więzadła krzyżowego – czytamy w „Przeglądzie Sportowym” o sytuacji Bartosza Kapustki. Co poza tym dziś w prasie?

„SPORT”
Sporo młodzieży, nowi zawodnicy, nowy trener – Górnik Zabrze zaczął obóz przygotowawczy w Opalenicy.
Oprócz wysokiego Lubaskiego na zgrupowaniu są jeszcze inni debiutanci – bramkarz z zespołu juniorów, Kamil Soberka, Maksymilian Gandziarowski czy Krzysztof Kolanko. W Opalenicy w hotelu „Remes”, który stanowi bazę „górników”, są też napastnicy z rocznika 2003, czyli Szymon Włodarczyk i Jan Ciućka. Dla obu taki wyjazd to niepierwszyzna, szczególnie dla Włodarczyka, który od jakiegoś czasu terminuje w dorosłym futbolu. Co do pozyskanego latem z Legii Włodarczyka czy Pawła Olkowskiego, który do Górnika wrócił po ośmiu latach, wkrótce – jak słyszymy w klubie z Zabrza – mają do nich dołączyć gracze z zagranicy. Jeden z nich to ponoć bramkarz, a kolejny to środkowy obrońca występujący na lewej stronie. Być może pojawią się w Opalenicy na dniach. 1 lipca to przecież data graniczna, bo zawodnicy, którym z czerwcem kończyły się umowy, swobodnie mogą się wiązać z nowym pracodawcą.
200 minut gry, cztery gole – Daniel Rumin z GKS-u Tychy błyszczy w sparingach.
Wychowanek Lotnika Kościelec potwierdził swoją strzelecką dyspozycję także w trzecim podejściu, czyli trwającym zaledwie 40 minut starciu z Garbarnią Kraków (3:0). Zanim ulewa z gradem zakończyła mecz, to napastnik pozyskany na początku tego roku z GKS-u Jastrzębie dwukrotnie skierował piłkę do siatki gości. – Zazwyczaj bramki, które zdobywam padają po strzałach z pola karnego, ale w meczu z Garbarnią udało się też trafić z dalsza – powiedział w pomeczowym wywiadzie dla klubowych mediów 25-letni napastnik tyszan. – „Zabrałem” się z piłką praktycznie od połowy. Minąłem jednego obrońcę, później drugiego i zakończyłem ten rajd bramką, więc mogę tego gola uznać za jednego z ładniejszych w moim strzeleckim dorobku. Nie znaczy to jednak, że czuję się „wygranym” tego letniego okresu przygotowawczego, bo staram się po prostu ciężko pracować każdego dnia i każdego dnia podnosić swoje umiejętności oraz coraz lepiej rozumieć taktykę i to co trener nam przekazuje. Robię co muszę i to co potrafię. Cieszę się, że tak dobrze zacząłem. Chyba nie miałem jeszcze tak dobrego startu przygotowań w żadnej drużynie, więc jestem zadowolony z formy, którą mam.
20 lipca na stadionie ŁKS-u Dynamo Kijów zagra z Fenerbahce.
Formalnym gospodarzem będzie Dynamo, ale klub z Ukrainy (drugi w przerwanych rozgrywkach poprzedniego sezonu za Szachtarem, ale rok temu bezdyskusyjny mistrz) zlecił organizację meczu klubowi z Łodzi. To ŁKS jako „podwykonawca” wynajął już stadion imienia Władysława Króla od miejskiej spółki MAKiS i wystąpił w swoim imieniu o zgodę na organizację imprezy masowej. Taka okazja to czysty zysk marketingowy i – jak sądzimy – finansowy. Dodajmy w tym miejscu, że w Łodzi odbędą się także pucharowe mecze Zorii Ługańsk i Worskły Połtawa, a 18 sierpnia stadion ŁKS będzie miejscem rywalizacji UKS SMS Łódź z Anderlechtem Bruksela w Lidze Mistrzyń. Nikt nie będzie mógł powiedzieć, że nowy stadion stoi pusty. Piłkarze ŁKS będą już wówczas po pierwszym meczu w I lidze, bo 16 lipca zagrają w Łodzi z GKS Katowice. Przed tym spotkaniem mają w planie jeszcze tylko jeden sprawdzian – 9 lipca ze Zniczem Pruszków, który zastąpi wcześniej umówiony na sparing GKS Tychy. W Tychach łodzianie zagrają już na poważnie, bo o ligowe punkty dwa tygodnie później, w drugiej kolejce 24 lipca.
„PRZEGLĄD SPORTOWY”
Bartosz Kapustka powoli jest wprowadzany do drużyny po kontuzji. Zawodnik Legii chce pościgać się o wyjazd na mundial.
25-latek pojechał z drużyną na obóz do Austrii. Wybrał się tam po występie w sparingu z Chojniczanką, w którym zdobył bardzo ładną bramkę. Podczas zagranicznego zgrupowania nie wystąpił jednak ani w sparingu z rumuńskim Sepsi OSK Sfantu Gheorghe, ani z Red Bullem Salzburg (2:3). Jak poinformował serwis legia.net, ma odwiedzić w Berlinie lekarza, który przeprowadzał jego operację rekonstrukcji więzadła krzyżowego. – Chcemy uzyskać jego opinię. Z tego powodu oszczędzaliśmy zawodnika, nie chcieliśmy ryzykować – powiedział po środowym meczu kontrolnym z mistrzem Austrii nowy trener Legii Kosta Runjaić. Niemiecki szkoleniowiec stara się uspokoić nastroje, jednak – patrząc z boku – sytuacja Kapustki niepokoi. Jego problemy wciąż dotyczą kolana, które „posypało się” 21 lipca zeszłego roku. W meczu z Florą Tallinn (2:1) w eliminacjach Ligi Mistrzów Kapustka zdobył bramkę już na Legionista wciąż nie jest w pełni sił. – Po takiej kontuzji wracać trzeba ostrożnie – mówi Marek Jóźwiak. Kapustka ściga mundial początku spotkania, ale gol ten zakończył się jego dramatem. Radując się z trafi enia, nienaturalnie wygiął kolano. Diagnoza: ponownie zerwał więzadła krzyżowe. I znów to samo, co znał z 2019 roku, kiedy z tego samego powodu nie wystąpił w młodzieżowych mistrzostwach Europy. Wtedy opuścił 55 spotkań klubowych, dwa lata później – 41. Wrócił na boisko 18 kwietnia tego roku, do końca sezonu wystąpił w czterech meczach. Kolano jednak wciąż doskwierało. Na tyle mocno, że niemal cały letni urlop spędził na indywidualnych treningach. Ćwiczył sumiennie, by wreszcie mieć poczucie, że z nogą wszystko w porządku i móc przepracować cały okres przygotowawczy. Już teraz wiadomo, że plan się nie powiódł. – Pamiętajmy, że to już jego druga kontuzja więzadeł krzyżowych. Bartek potrzebuje dużo czasu, aby spokojnie mógł wejść w obciążenia treningowe. Po takich urazach nie można się spieszyć. On sam zdaje sobie z tego sprawę, reguluje tempo wejścia. Jestem pewien, że ma też wokół siebie ludzi, którzy spokojnie wprowadzają go do tych obciążeń. To jest kluczowe – mówi Marek Jóźwiak, były piłkarz Legii, który po zakończeniu kariery pracował m.in. jako dyrektor sportowy Wisły Płock. Spotkał w niej Rafała Wolskiego, któremu kontuzje kolana też bardzo mocno wyhamowały karierę.
Tego lata do Ekstraklasy trafiło trzech trenerów z zachodu. Nowy trend, tymczasowa moda, a może liga staje się atrakcyjna dla szkoleniowców?
W tym roku widać nowe trendy. Gustafsson reprezentuje szkołę skandynawską, dotąd bardzo rzadko spotykaną na naszym rynku. 34-letni Gaul to pierwszy tak młody trener z Niemiec, ale w pewnym sensie to kopia pomysłu Lechii z Tomaszem Kaczmarkiem, który też wychował się u naszych zachodnich sąsiadów. Z tą różnicą, że trener gdańszczan wyjechał w nieco późniejszym wieku, ma polskie obywatelstwo i zanim przejął drużynę z Wybrzeża, pracował jako asystent Runjaicia w Pogoni, więc znał polską ekstraklasę. – Nasza liga staje się bardziej atrakcyjna, są w niej coraz większe pieniądze, dzięki wpływom z praw telewizyjnych, transferów czy nowoczesnym stadionom, więc kluby mają więcej opcji – mówi ekspert telewizji Canal+ i były piłkarz Maciej Murawski. – Do tego dochodzi szukanie nowych rozwiązań. Przyjście Kosty Runjaicia do Pogoni w 2017 roku pokazało, że to ciekawy kierunek – dodaje. Van den Brom to z kolei rzadki przedstawiciel kategorii „trener z osiągnięciami”. Prowadził takie kluby, jak Anderlecht, Alkmaar czy Genk. Do tej pory z Zachodu przyj e ż d ż a l i najczęściej szkoleniowcy, którzy tam pracowali na poziomie nie wyżej niż w 2. Bundeslidze (jak Runjaić) albo byli znanymi piłkarzami, ale bez większych sukcesów w roli szkoleniowców (jak Berg czy Jose Bakero). Najlepszym CV mógł się pochwalić Sa Pinto, choć w Legii nie przełożyło się to na sukcesy z powodu trudnego charakteru Portugalczyka. – W naszej klubowej piłce nie było takiego trenera, jak van den Brom. Co prawda Sa Pinto miał za sobą udaną karierę piłkarską i pewne osiągnięcia jako szkoleniowiec, ale niestety dyskwalifi kowały go liczne wady. Jako trener musisz być człowiekiem, trzeba szanować innych. Nie przepadam za ludźmi, którzy uważają się za kogoś lepszego – mówi Murawski.
Pochodzi z Nigerii, ale chce grać w reprezentacji Polski. Kelechukwu Ebenezer Ibe-Torti gra dla ŁKS-u, mówi sie o jego talencie, a pytają o niego większe kluby.
– Sam do końca nie wiem dlaczego Lechia mnie nie wzięła. Podejrzewam, że przyczyną był status młodzieżowca, a właściwie jego brak. Polskie obywatelstwo dostałem dopiero w tym roku. Wszystko trwało bardzo długo. Czekałem na nie rok. Starałem się o nie już w Escoli, ale nie wyszło. Kiedy stałem się piłkarzem ŁKS, było łatwiej. A ja czuje się pół Polakiem, pół Nigeryjczykiem. Choć to w Polsce mieszkam dłużej. Lubię tutejsze tradycje i jedzenie. Wręcz uwielbiam pierogi, ale kto ich nie lubi! – śmieje się Kelly. W 2019 roku reprezentacja Nigerii U-17 brała udział w turniej fi nałowym Pucharu Narodów Afryki. Wychowanek Escoli otrzymał powołanie, jednak w turnieju nie zagrał. Pomimo że Kelly zadebiutował już w kadrze Polski U-20, to wciąż ma wybór między obiema drużynami. – To było dziwne i bardzo trudne doświadczenie. Podróż trwała krótko, wziąłem udział zaledwie w procesie selekcji, a w turnieju nie wystąpiłem. Sądzę, że kierownictwo nigeryjskiej kadry bardziej skoncentrowało się na piłkarzach grających w ojczyźnie. Gdybym w tym momencie dostał ponowne powołanie do nigeryjskiej kadry, tobym je odrzucił. Ze względu na możliwości, jakie dostałem w Polsce. Może kiedyś coś się zmieni, ale na razie gram dla Polski – tłumaczy zawodnik łódzkiego klubu. W lipcu 2020 roku zgłosił się ŁKS. Łódzki klub testował Ibe- -Tortiego, a następnie podpisał z nim umowę. Wychowanek Escoli początkowo grał w drugim zespole, jednak na debiut w pierwszej drużynie nie musiał długo czekać. Już po trzech tygodniach wyszedł na murawę w pierwszej rundzie Pucharu Polski. ŁKS mierzył się ze Śląskiem Wrocław. Skrzydłowy na boisku pojawił kilka minut przed końcem. Ostatecznie po rzutach karnych pierwszoligowiec ograł wrocławian. – Dzień wcześniej zagrałem zaledwie połowę meczu w drugim zespole. Trener chciał, abym miał siłę na pucharowy mecz. Powiedział, że dobrze wyglądam, więc dostanę szansę – mówi 20-latek.
„SUPER EXPRESS”
O piłce nic ciekawego. Poza tym, że Góralski pojechał do Sopotu i miał świecącą bransoletkę i zegarek.
Tylko powoli z tym wprowadzaniem – chlopak jest mlodym talentem, takze nie mozna nakladac na niego zbyt duzej presji.
Ale też nie można mu dawać zbyt wielu powodów do radości, to mu szkodzi.
Jedyna kapusta, która pojedzie do Kataru, to ta, którą gruby bajerant będzie zagryzał z golonką.
Panie, to muzułmański kraj, golonki nie uświadczysz w promieniu 1000 km. Tylko kapusta i to bez skwarków.
Z takim szczochem na mundial xD kolejny powód żeby nie oglądać repki…
oglądasz w tym czasie swoją starą na pornolach
Wystarczyło grać u Michniewicza w Legii i jedziesz. Profesjonalna selekcja.
Już nic z niego nie będzie. Póki co więcej się leczy niż gra. Kontrakt z Legią się skończy, może ktoś się jeszcze nabierze na finansowanie jego leczenia i da mu krótki kontrakt i to by było na tyle. A szkoda bo to mógłby być całkiem niezły zawodnik na eklapę.
Kapustka ściga co? Chyba w FM-ie. Gościu się nie nadaje, nawet do średnio-poważnego futbolu, dodatko jest „szklany”. A i mniemanie o sobie ma „wyjebane w kosmos”. Nigdy nie zapomnę, jak się puszył przed kamerami Polsatu Sport, jak grał w Cracovii (przed rewanżem z Błękitnymi), że dzisiaj to im pokażą, jak się gra w piłkę (w tym ON), a tu „wpierdolamiento” wyszło. No chyba, że miłośnik Tajek – Borekosław Dębicki obejmie kadrę, to pewnie zagra (na wszystkich pozycjach – wróć, nie na wszystkich – bo jest jeszcze Milik i polski Neuer – Wrąbel)
Takie dno na mundial? Dajta spokój 🙂 Z czym do ludzi?
pewnie kurwa jeszcze peszke z wieczystej wezmy. albo kube bez kolana
Jaki KURWA Kapustka i mundial ??!!
Od upału ochujał ktoś kompletnie … ?!
Czesiek go zna, on zna Cześka, a wiadomo jakie jest kryterium wyboru do kadry. Znajomość z agentem lub bezpośrednia z zawodnikiem…Pamiętaj, że grubas chciał powołać na ostatnie zgrupowanie Jędrzejczyka i Kapustkę, ale przez kontuzje nie doszło to do skutku…
Że co kurwa robi? Ściga co?
Ścigać to się może z Kastratem o miano najszybszego piłkarza w Legiunii.
Przestańmy kurwa bawić się w układziki w reprezentacji. Już wystarczy, że Gruby promuje na siłę Wieteskę…
Będzie grał dobrze to na mundial zasłuży sam, nie trzeba miliona warszawskich mejwenów i dziennikarzyn którzy mają ból tyłka, że Legia nie ma pół piłkarza nadającego się do kadry obecnie.
Wejdzie po schodach ośrodka przygotowawczego i serwie więzadła – chłopak nie potrafi stawiać stóp na ziemii. Litości.
Skoro Wieteska mógł, to dlaczego Kapustka nie może. Kwestia mniej niż 711 telefonów na linii selekcjoner – menadżer zawodnika.
Tymczasem na wirtualnej Polsce o rozmowach telefonicznych i nie tylko między Michniewiczem, Fryzjerem a Stanowskim.
Jadczak się nie zatrzymuje 🙂
Nagłaśniać, nie popuszczać.
To już chyba Wdowiak byłby rozsądniejszym wyborem od Kapusta Głowa Pusta
Na cholere komu ten cały Kapustka?