Felicio Brown Forbes podróżował do Chin dłużej niż niektóre XIX-wieczne statki. Napastnik z Kostaryki już przed startem sezonu 2021/2022 miał przenieść się do Azji, jednak ostatecznie wylądował w niej dopiero teraz.
W czerwcu Wisła Kraków miała zarobić 400 tysięcy euro, a może i nawet pół miliona, gdyby udało się aktywować bonusy. Zysk miał jej przynieść Felicio Brown Forbes, który był o krok od transferu do Chin. Zawodnik miał na koncie siedem bramek i trzy asysty, więc można było twierdzić, że jest w całkiem niezłej formie. Problem w tym, że forma zniknęła, tak samo jak transfer, który zapowiadał już nawet prezes Wisły, Dawid Błaszczykowski. Kostarykanin wrócił do treningów z „Białą Gwiazdą”, ale nie do dyspozycji, którą wcześniej prezentował. Jego bilans w tym sezonie to:
- 18 meczów
- 2 gole
Ok, możemy dorzucić do tego trzy bramki w Pucharze Polski, które pomogły Wiśle w kolejnych awansach, ale i tak Brown Forbes zawodził. Do tego stopnia, że wściekał się na niego trener Jerzy Brzęczek, a w końcu, 11 marca, napastnik rozwiązał kontrakt z „Białą Gwiazdą”. Półtora miesiąca później ostatecznie trafił do Chin. Nowym klubem Felicio został 14. zespół tamtejszej ekstraklasy: Wuhan Yangtze River.
WIĘCEJ O WIŚLE KRAKÓW:
- Dziewięć największych kompromitacji w walce o spadek
- Manu, chłopie, coś ty odwalił?!
- Kliment o grze z Timo Wernerem i swojej karierze [WYWIAD]
- Ondrasek: Wisłę mam w sercu, Kraków to mój dom [WYWIAD]
fot. Newspix