– Rok temu w wakacje trener dał mi zadanie, żebym sporządził listę pięciu-sześciu zawodników z Polski. Stworzyłem ją i dwóch zawodników z tej listy bardzo się podobało trenerowi. Gdzieś tam próbowali poczynić jakieś starania, ale wszystko się popsuło przez Brexit. Teraz są pewne warunki formalne, przez które zawodnikom z Ekstraklasy trudniej dostać się do piłki angielskiej – mówi Bartosz Białkowski, bramkarz Millwall, w programie “Polacy pod lupą”.
***
Tylko trzy drużyny w Championship straciły mniej bramek od was. I tylko trzy strzeliły mniej od was. Nie macie treningów strzeleckich?
Ostatnio się śmialiśmy, że sam Mitrović strzelił więcej bramek niż nasz cały zespół. Drużyna jest solidna, ale mamy problem ze zdobywaniem bramek. Nasz budżet nie pozwala na ściąganie zawodników, którzy na tym poziomie strzelali po 15-20 goli na sezon. Staramy się grać tak, jak sytuacja pozwala, a tak generalnie nie wygląda to najgorzej.
Macie cztery punkty straty do ostatniego miejsca barażowego. O tym mówi się w szatni, że to realny cel? Czy jednak to jest poza waszym zasięgiem?
Nie jest poza zasięgiem. Ta walka o play-offy będzie toczyła się do ostatniego meczu w sezonie i chcemy tam awansować. A wiadomo, że my w tym sezonie z zespołami teoretycznie lepszymi osiągamy całkiem niezłe wyniki. Będzie ciężko, ale zrobimy co się da.
Trzynaście czystych kont, 36 goli puszczonych. Masz gdzieś zapisane na lodówce swoje cele? Bo wygląda to imponująco.
Na lodówce nie mam, ale mam zapisane w głowie. I jednym z takich głównych celów na ten sezon było poprawienie liczby czystych kont, bo w tamtym sezonie było ich siedemnaście. Więc wszystko jest jeszcze możliwe.
Trzynaście czystych kont – ten wynik sprawia, że któryś z większych klubów przymierza cię do siebie? Nawet jeśli nie na pierwszego bramkarza, to na drugiego.
Cóż mogę powiedzieć… Zobaczymy jak sytuacja się rozwinie. Ja nie ukrywam, że chciałbym coś w piłce osiągnąć. Mimo 35 lat nadal mi się chce, nadal chce się rozwijać. Walczę dalej o swoje. Na siłę nigdzie się nie chce pchać, mogę powiedzieć o tym, czy kierunek mi się podoba lub nie. Ale nie wpycham się.
Kontrakt masz ważny do 30 czerwca 2023 roku?
Tak.
Milwall chce go przedłużyć?
Myślę, że tak. Rozmawiałem ostatnio ze swoim menadżerem, ale myślę, że wrócimy do tematu w okresie wakacyjnym. W piłce nic nie jest pewne. Raz jesteś tu, zaraz może być jakieś zainteresowanie. Ciężko coś przewidzieć, można coś planować, ale życie to weryfikuje.
Ale między wierszami można wyczuć, że masz ten plan w głowie.
Każdy chce grać jak najwyżej, w jak najlepszych klubach. Na tę chwilę osiągamy fajne wyniki, prawdopodobnie ponad nasze możliwości. Mamy taką sytuację z Jedem Wallacem z zespole – bardzo dobry zawodnik, kontrakt mu się kończy w wakacje, mógł pójść teraz do Besiktasu za bardzo dobre pieniądze. Milwall chciało go zatrzymać, ale on chce iść do przodu. Tak jak powiedziałem – każdy ma jakieś swoje cele, chce się rozwijać.
Masz 35 lat, ale jesteś w takim miejscu, że wiek nie jest wyznacznikiem czegokolwiek.
No tak, na mojej pozycji wiek też nie ma znaczenia. Poza tym ja uważam, że najlepszą formę w karierze osiągnąłem po trzydziestce. Czuję się dobrze i nadal mogę się rozwijać. Czuję, że mogę być jeszcze lepszy, zbieram to doświadczenie.
W jakich aspektach najbardziej się rozwinąłeś?
W ustawianiu się. Zauważyłem, że w tym sezonie mniej interweniuję pod kamerę. Nie mam dużo takich obron typu ekstra, więcej takich wypracowanych samym ustawieniem. Myślę, że pod tym względem zrobiłem progres. Też pod względem ustawiania się do rozegrania z zespołem. Lepiej czytam grę, łatwiej mi to przychodzi. Pracuję z trenerem Pawłowskim, który wskazał mi tę drogę, a każdy kolejny mecz analizuję z naszym trenerem bramkarzy.
Byłeś w pięciu angielskich klubach. Miałeś w tym czasie opcję, by wyjechać z Anglii?
Konkretnej propozycji nie miałem, było tylko zainteresowanie. Chociaż z konkretów – były opcje powrotu do Polski. Ale jeśli chodzi o inne kraje, to nie.
Millwall interesowało się w ostatnim czasie kimś z Polski?
Tak. Rok temu w wakacje trener dał mi zadanie, żebym sporządził listę pięciu-sześciu zawodników z Polski. Stworzyłem ją i dwóch zawodników z tej listy bardzo się podobało trenerowi. Gdzieś tam próbowali poczynić jakieś starania, ale wszystko się popsuło przez Brexit. Teraz są pewne warunki formalne, przez które zawodnikom z Ekstraklasy trudniej dostać się do piłki angielskiej.
Nazwiska?
Paweł Wszołek i Szymon Żurkowski.
To ta dwójka, którą Anglicy chcieli. A pozostali, których wpisałeś na tę listę?
Kuba Świerczok i… Kto tam jeszcze był. Nie pamiętam. Było jeszcze dwóch kolejnych, ale już nie pamiętam.
Wspomniałeś o tych nowych przepisach po Brexicie. To też chyba mocno wpłynęło na rynek brytyjski, bo przecież tacy młodzi, zdolni Polacy byli dla angielskich klubów stosunkowo tanimi i ciekawymi opcjami transferowymi.
Tak, Brexit sporo pozmieniał w planach wielu klubów. Chodzi o Premier League, ale zwłaszcza Championship. Druga liga była otwarta na ciekawe kierunki, wyciągała fajnych zawodników z nieoczywistych kierunków, nawet np. z 2. Bundesligi. Teraz trzeba bardziej operować na rynku krajowym.
A jak wygląda twoja pozycja w tym kontekście? Musisz przedłużać pozwolenie na pracę co sezon?
Moja sytuacja jest zupełnie inna. Mieszkam tu piętnaście czy szesnaście lat, mam status osiedleńca, teraz będę aplikował o paszport brytyjski. Żona już to zrobiła, zdała egzamin i otrzymała ten dokument. Dzieciaki też już mają to za sobą. Zostałem tylko ja.
Całą rozmowę z Bartoszem Białkowskim możecie odsłuchać w programie “Polacy pod lupą”:
CZYTAJ WIĘCEJ O BIAŁKOWSKIM: