Już za tydzień rozgrywki wznawia Ekstraklasa i fajnie, bo ile można typować nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Mam wrażenie, że niektórzy wymieniają losowe nazwiska i czekają, aż w końcu trafią – natomiast zmartwię was, tych trenerów na świecie trochę jest, nie mówiliście jeszcze na przykład o Janie Żurku. Może Jan Żurek właśnie? Kto wie. Ale ja nie o tym – zupełnie nie rozumiem, dlaczego Ekstraklasa może grać już teraz, a pierwsza liga będzie jeszcze czekać.
Konkretnie do końca lutego. Tak jakbyśmy żyli w dwóch rożnych krajach – tym jest odpowiednio ciepło, żeby grać w piłkę, tym jeszcze jest za zimno. A mimo wszystko żyjemy w jednym kraju i temperatura jest podobna dla wszystkich.
Patrzę w podręcznik licencyjny i widzę, że jak wół stoi: obowiązek posiadania podgrzewanej murawy. To o co chodzi? Mnie już naprawdę nie obchodzi, czy ktoś ma ostatecznie jakieś problemy, jednak nie ma tej murawy i wybłagał odroczenie, cokolwiek. Mam to wręcz w dupie. Jest rok 2022, nie 2002, nie 1992. Trzecia dekada XXI wieku. Do jasnej cholery – podgrzewana murawa to obowiązek. Jak ktoś nie ma – wypad. Naprawdę nie potrzebujemy 18 drużyn w lidze. Ani w Ekstraklasie, ani piętro niżej. Niech grają ci, których stać.
Ja rozumiem, że w pierwszej lidze pieniądze są mniejsze niż w tej naszej umownej elicie, ale wciąż – nikt tam nie gra za czapkę gruszek. Wciąż są to kwoty, które nie śnią się przeciętnemu Kowalskiemu. Dlatego, jeśli kogoś nie stać, by przygotować odpowiednią murawę, to wypad. Po prostu. Bo dziwnym trafem ten sam klub stać, żeby ściągać jakieś piłkarskie popierdółki ze Słowacji czy innych Czech.
Miliony złotych przelewają się przez tę ligę, a panowie piłkarze mają wolne od początku grudnia do końca lutego. To jest komedia, hobby futbol i tyle. Trzeba z tym zrobić porządek. A właściwie – musi z tym zrobić porządek prezes Kulesza. Pierwsza liga kończy grać wtedy, kiedy Ekstraklasa i zaczyna wtedy, kiedy Ekstraklasa. Proste.
Przecież mamy tam zespoły, które albo niedawno były w Ekstraklasie, albo bardzo chcą do niej dołączyć. I co, to ma być nagle problem, żeby mimo wszystko nie mieć przez kilka miesięcy roku w wakacji? Jak potem te drużyny mają być konkurencyjne dla kogokolwiek, skoro pierdzą stołek przez ¼ roku?
To byłaby ważna reforma dla polskiej piłki. A nie dzielenie punktów przez dwa, dokładanie nowych zespołów, sprawdzanie paszportów czy jeszcze jakie inne kretynizmy mieli w zapasie.
*
Nowego selekcjonera nie ma? I dobrze. Związek zaoszczędził na styczniowej pensji. Brawo za gospodarność dla prezesa Kuleszy i mówię to całkiem poważnie.
WOJCIECH KOWALCZYK