Jak co kolejka – kontrowersja w meczu z udziałem Legii Warszawa. Albo jakiś spalony, albo czerwona kartka… Tym razem sprawdzamy – czy Legii należał się rzut karny za starcie Van Amersfoorta z Hołownią?
Zbudujemy trochę napięcia. Najpierw spójrzmy bowiem tylko na samo starcie.
No to jest faul. Widzieliśmy jakieś dyskusję, że to Hołownia wpada w plecy Holendra… Dajcie spokój. Dwóch zawodników walczy o spadającą piłkę, ale jeden z tej walki zostaje wyeliminowany, bo dostaje z łokcia w twarz. To jest przewinienie Holendra. Można zastawiać piłkę, ale nie można używać łokcia jako narzędzia w walce o tę piłkę.
Natomiast z dostępnych nam powtórek wygląda na to, że Hołownia był tuż przed tą sytuacją na spalonym.
Spójrzcie na ustawienie prawej stopy obrońcy Legii i na to, gdzie jest walczący o piłkę rywal. Wydaje się, że to jednak legionista jest bliżej linii bramkowej niż zawodnik Cracovii. A w tym przypadku mielibyśmy akcję cofniętą do tego spalonego, czyli o karnym nie ma mowy.
Zatem – Pelle zagrywa nieprzepisowo i zweryfikowalibyśmy wynik tego starcia, gdyby nie to, że Hołownia chwilę przed tym starciem był na minimalnym spalonym.
Co do reszty sytuacji w tym meczu: kartki (jednej lub dwóch) dla wspomnianego Holendra, drugiej żółtej kartki dla Luquinhasa… Cóż, sędzia Przybył ustawił sobie w tym meczu pułap kartki dość wysoko i trochę pogubił się w tym wszystkim. Oba wejścia Holendra pachniały kartka, ale były na pograniczu. Luquinhas za protesty u innych sędziów mógł dostać kartkę, ale Przybył go oszczędził. Przez to zarządzanie meczem wprowadził trochę nerwowości, ale nie będziemy weryfikować tych kartek, bo musimy też odnosić się do pułapu kartki w danym meczu czy u danego arbitra.
SPRAWDŹ OFERTĘ FUKSIARZA NA EKSTRAKLASĘ!
Pogoń wygrała mimo błędu arbitra
Weryfikujemy jednak wynik starcia Pogoni z Termalica. Tam rzutu karnego dla Bruk-Betu nie powinno być.
Walka o piłkę, zawodnik Pogoni jest ciut szybszy. To nie zagranie „przez nogi rywala”. Ot, dwóch gości szło do piłki, jeden był szybszy, otarł może gdzieś stopę rywala, ale nie na tyle, by tutaj mówić o nieostrożnym lub nierozważnym ataku.