Czy jesteśmy w stanie zrozumieć, że ktoś nie widział w Robercie Lewandowskim najlepszego piłkarza świata w 2021 roku? Ano jesteśmy, choć sami przyznalibyśmy Złotą Piłkę właśnie jemu. Czy jesteśmy w stanie zaakceptować, że ktoś inny nie zmieścił Polaka nawet w TOP3 najlepszych piłkarzy globu? Również, choć tutaj już mocno zgrzytamy zębami, bo miejsce w trójce należy się przecież „Lewemu” jak psu buda. Absolutnie nie potrafimy jednak zaakceptować faktu, że w plebiscycie France Football znalazło się aż 27 dziennikarzy, którzy nie wcisnęli napastnika Bayernu Monachium nawet do swojego TOP5. Nazwalibyśmy to towarzystwo po prostu gronem cymbałów bez pojęcia, gdyby nie to, że znalazł się w nim redaktor z Argentyny. A on nie wygląda nam akurat na durnia, tylko na cwaniaka.
Pan Enrique „Quique” Wolff – w latach 70. świetny piłkarz, a od trzech dekad wzięty dziennikarzy, obecnie przedstawiciel redakcji ESPN – za występy w 2021 roku najmocniej docenił tych graczy:
- Lionel Messi
- Karim Benzema
- Cristiano Ronaldo
- Luis Suarez
- Pedri
Oczywiście możemy udawać, że to wszystko głosy oparte na merytorycznych przesłankach. Że pan Quique z jakichś sobie tylko znanych powodów naprawdę doszedł do wniosku, iż Luis Suarez w 2021 roku był lepszym zawodnikiem od Roberta Lewandowskiego, mimo że zdobył tak na oko ze trzydzieści bramek mniej, a na Copa America nie trafił do siatki ani razu. Możemy się łudzić, że pan Quique poddał wnikliwej analizie występy „Lewego” oraz Cristiano Ronaldo, no i koniec końców wyszło mu, że Portugalczyk to wciąż półka wyżej niż Polak. Tylko po co się w ten sposób oszukiwać? Sprawa jest ewidentna jak 2+2=4. Argentyńczyk wyślizgał Lewandowskiego z TOP5 i porozdawał głosy wyciągnięte z najgłębszych czeluści dupy, żeby tylko zwiększyć szanse rodaka na siódmą Złotą Piłkę.
To po prostu żenujące. Małe. No chyba że gość zwyczajnie nie zwraca uwagi na przedstawicieli innych rozgrywek niż liga hiszpańska, a na Messiego i Ronaldo zagłosował po prostu z przyzwyczajenia (ewentualnie wydaje mu się, że obaj nadal występują w La Lidze).
Argentyński dziennikarz nie zagłosował na Lewandowskiego
Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogą w pełni wyrazić nasze oburzenie tą sytuacją, trzeba zatem sięgnąć do słownika ludzi niekulturalnych i zaoferować Argentyńczykowi nieco wyświechtaną, ale jak widać wciąż będącą na czasie poradę: panie Quique, weź się pan dwadzieścia metrów, rozpędź się i…
Już pan wiesz, co dalej.
Zastanawiamy się, jaka w tej sytuacji byłaby właściwa kara dla tego ananasa. Zakaz wjazdu do Polski brzmi rozsądnie, choć chyba jeszcze straszniejszą pokutą byłaby konieczność oglądania wszystkich jesiennych występów Messiego w barwach Paris Saint-Germain w zapętleniu przez 48h godzin bez przerwy. Bo że redakcja „France Football” poszuka w przyszłości w Argentynie nieco bardziej kompetentnego i uczciwego dziennikarza do udziału w plebiscycie, to nawet się nie łudzimy. Zresztą, jak już zaznaczyliśmy na wstępie, w sumie aż 27 redaktorów nie zmieściło Lewandowskiego w swoim TOP5. To przedstawiciele takich krajów jak: Arabia Saudyjska, Argentyna, Bahrajn, Belize, Bhutan, Boliwia, Brazylia, Grenada, Grecja, Gwatemala, Kajmany, Kamerun, Jemen, Jordania, Kazachstan, Kirgistan, Liechtenstein, Macedonia Północna, Maroko, Mozambik, Oman, Palestyna, Saint Kitts i Nevis, Sudan, Surinam, Turkmenistan i Uzbekistan.
Coraz bardziej podoba nam się postulat, by przed zaakceptowaniem głosów ktoś z „France Football” przeprowadzał wśród głosujących test na poziom aktualnej wiedzy o futbolu. Kilka prostych zadań w stylu: „wymień w ciągu minuty dziesięciu aktywnych piłkarzy poza Messim i Ronaldo„. Coś nam się wydaje, że taki mini-egzamin pozwoliłby wyeliminować z udziału w plebiscycie przynajmniej połowę wymienionej wyżej ferajny.
CZYTAJ TAKŻE:
- Lewandowski dostanie Złotą Piłkę za 2020 rok?
- Messi docenił bardziej niż France Football
- Le cabaret? Na pewno jakiś niesmak
fot. Andres Onrubia Ramos (Twitter)