Dziś nasza kadra gra z Andorą, więc w cyklu „Brama dnia” również sięgnęliśmy po gole wbite w koszulce reprezentacji Polski. Zadanie było o tyle ułatwione, że kilka niezłych meczów Polacy 12 listopada jednak w swojej historii zagrali. Do oglądania i głosowania zapraszamy z naszymi partnerami z Gatigo.
Jacek Bąk vs Włochy (12.11.2003)
Popularny „Człeniu” rozegrał w kadrze blisko sto spotkań, ale nie był jej najbardziej bramkostrzelnym obrońcą. Do siatki rywala trafiał łącznie trzy razy – raz, gdy graliśmy o punkty (i wysoko wygraliśmy) z Azerbejdżanem, a także w towarzyskich starciach z Białorusią i Włochami. Uznajmy więc, że najlepszym snajpierskim wspomnieniem Jacka Bąka z meczów kadry jest otworzenie wyniku przeciwko Italii, bowiem rywal był nieprzypadkowy, między słupkami stał Toldo, a choćby duet stoperów tworzyli Nesta z Cannavaro. Bąk przechytrzył wszystkich, gdy po stałym fragmencie odnalazł się na linii szesnastki i kopnął w stronę bramki z dużym wyczuciem. Dobrze zaczęliśmy i nieźle skończyliśmy, wygrywając 3-1.
Marek Kusto vs Szwecja (12.11.1977)
Marek Kusto w reprezentacji Polski to do pewnego momentu historia dość tragiczna. Był na mundialu w 1974 roku – nie rozegrał nawet minuty. Był na mundialu w 1978 – znów nie powąchał murawy. Był na mundialu w 1982 roku – przesie… otóż nie, do trzech razy sztuka, tym razem dwukrotnie wchodził na plac z ławki rezerwowych. Ale dziś wspomnimy akurat przyjemną chwilę z jego udziałem. To, jak otworzył wynik w meczu towarzyskim ze Szwecją, który ostatecznie wygraliśmy 2-1. Nie było tam zbyt wiele miejsca, by zmieścić tę piłkę.
Kto lepiej przyfandzolił?