Duży niedosyt po tych derbach może mieć Inter. To oni przeważali, to oni kreowali więcej szans strzeleckich, to oni mieli rzut karny przy stanie 1:1. I to też im zdobycie pełnej puli pozwoliłoby na zbliżenie się do lokalnego rywala. Ale w derbach Mediolanu padł remis, choć końcówka tego starcia z kolei należała do Milanu.
Świetnie nam się zaczęły te derby – zarówno na trybunach, jak i na boisku. Zacznijmy od trybun – kapitalną oprawę zaprezentowali gospodarze, którzy otoczkę tego spotkania zadedykowali medykom, którzy na pierwszej linii frontu walczyli z pandemią.
A i na boisku od początku dostaliśmy kawał meczu. Zagapił się kompletnie Franck Kessie pod własnym polem karnym, jakby zgłupiał w okolicach szesnastki, ostatecznie dołożył do tego wsadzenie nogi w tryby przeciwnika i sędzia momentalnie wskazał na wapno. Do jedenastki podszedł ten, który zdjęciem na Instagramie podburzył kibiców Milanu. Ex-piłkarz obecnego wicelidera Serie A – Hakan Calhanoglu. Turek zamknął oczy i huknął w sam środek bramki, mieliśmy 1:0 dla Interu.
Jednak Milan odpowiedział niemal natychmiast. Piłka pofrunęła z flanki na pole karne, bardzo wysoko wyskoczył Tomori i futbolówka wpadła do siatki. Anglik fetował, ale to nie on zdobył tę bramkę. Choć spiker wykrzyczał nazwisko Tomoriego, to powtórki wskazały wyraźnie – pechowcem w tej sytuacji okazał się De Vrij, który sam skierował piłkę do bramki.
Inter miał inicjatywę. To nie tak, że Milan nie istniał, ale gospodarze czekali na kontry, które pojawiały się sporadycznie. To goście prowadzili grę. I to też goście mogli – a nawet powinni – prowadzić 2:1. Fode Ballo-Toure tym razem wcielił się w rolę Kessiego i znów Tatarusanu musiał oglądać rywala ustawiającego piłkę na wapnie. Tym razem do piłki podszedł Lautaro Martinez. I to był błąd. Argentyńczyk ostatnio jest pod formą i tej jedenastki nie wykorzystał – rumuński golkiper okazał się lepszy. A Lautaro jeszcze przed przerwą zmarnował świetną szansę na objęcie prowadzenia.
Po przerwie to znów goście byli zespołem, który decydował o tym, jak to starcie będzie wyglądało. Milan obudził Inter miał około 20 minut przewagi, której udokumentować nie zdołał. I wtedy na boisku zaczął grać już niemal tylko Milan. Wicelider był jak bokser, który czeka przez dziewięć rund, daje się wyszaleć rywalowi, by w ostatnich trzech wyjściach do ringu poszukać nokautu.
Okazję miał Rebić, który wniósł sporo ożywienia po wejściu z ławki. W słupek z dystansu trafił Saelemaekers. Kompletnie zaprzepaścił dobitkę Kessie, który koniec końców mógł wyrósł na antybohatera tego starcia.
I goli już nie uświadczyliśmy.
Z tego podziału punktów najbardziej cieszy się Neapol i Bergamo. Liderem wciąż jest Napoli, które ma tyle samo punktów co Milan. Trzeci jest Inter – ma siedem punktów mniej od prowadzącej dwójki. Atalanta do TOP2 traci już dziesięć oczek.
AC Milan – Inter Mediolan 1:1 (1:1)
De Vrij (17. – sam.) – Calhanoglu (12.)