Artur Wichniarek w Widzewie wypłynął na szersze wody, stąd szedł do Niemiec. Zawodnik nie ukrywał, że mimo upływu lat, Widzew pozostał mu bliski. Sam Król Artur także pozostaje w pamięci kibiców RTS. Były piłkarz odwiedził stadion Widzewa podczas ostatnich derbów Łodzi, a redakcja WidzewToMy porozmawiała z nim po meczu.
Wichniarek zwrócił uwagę, że to był zdany test charakteru widzewiaków: – Na pewno nie jest łatwo grać mecz derbowy o takim ciężarze gatunkowym, bo dla każdego kibica jest to najważniejsze spotkanie w sezonie. Zwłaszcza u siebie, na stadionie, na którym wykupione zostały wszystkie miejsce. Podnieść się ze stanu 0:2 i odrobić straty to jest jednak sztuka. Takie rzeczy robią zespoły mocne, które mają charakter. I taki właśnie widzewski charakter pokazali piłkarze, bo do końca wierzyli, że będą w stanie nie przegrać. (…) W takich okolicznościach rodzi się zespół. Łatwo jest wygrać wysoko w momencie, kiedy wszystko się układa. W tym meczu nie układało się nic. Początek był bardzo słaby, Widzew stracił dwie bramki, później dużą rolę odegrał gol strzelony na 1:2 tuż przed przerwą. W drugiej połowie Widzew wyszedł na „Zegar”, na który uwielbia grać – to się musiało zdarzyć.
Wichniarek przestrzegał jednak przed przedwczesnym liczeniem awansu Widzewa – zalecał cierpliwość.
Fot. NewsPix