Reklama

Korona wciąż w kryzysie – tylko remis z Górnikiem Polkowice

redakcja

Autor:redakcja

23 października 2021, 14:56 • 4 min czytania 6 komentarzy

Trwa kryzys Korony Kielce. Podopieczni Dominika Nowaka ostatni mecz ligowy wygrali na początku września i dzisiaj znów nie udało im się przerwać fatalnej passy. Co jest tym bardziej bolesne, że kielczanie mierzyli się z nisko notowanym Górnikiem Polkowice. I nie tylko zremisowali mecz 2:2, ale i piłkarsko zaprezentowali się słabiej od rywali.

Korona wciąż w kryzysie – tylko remis z Górnikiem Polkowice

Górnik Polkowice – Korona Kielce. Zasłużone prowadzenie gospodarzy

W trakcie pierwszej połowy zaczęliśmy się już całkiem poważnie zastanawiać, który zespół faktycznie plasuje się w tej chwili w ligowej czołówce i mierzy w awans do Ekstraklasy, a który broni się przed spadkiem. Rzut oka na tabelę upewnił nas, że to Korona jest w czubie, a Górnik pałęta się w dolnej części stawki. Ale na boisku w ogóle tej dysproporcji nie było widać. Ba, to polkowiczanie osiągnęli miażdżącą wręcz przewagę nad zespołem gości. Widać to było od samego początku spotkania, właściwie od pierwszego gwizdka sędziego, gdy gracze Górnika momentalnie zaszarżowali w kierunku pola karnego Korony. Gospodarze mieli przewagę dosłownie w każdym aspekcie gry – byli szybsi, agresywniejsi, bardziej pomysłowi w swoich akcjach ofensywnych. Po prostu rozstawiali Koronę po kątach. Podopieczni Dominika Nowaka wyglądali natomiast na zszokowanych tak dobrą postawą rywali. Nie potrafili w żaden sposób zripostować.

Górnikowi brakowało tylko skuteczności. A to futbolówka wylądowała na poprzeczce po uderzeniu z rzutu wolnego, a to Kajetan Szmyt nie trafił czysto w piłkę w stuprocentowej sytuacji, a to sędzia przyuważył minimalny ofsajd i anulował gola.

Wydawało się, że gospodarze zejdą zatem do szatni z poczuciem olbrzymiego niedosytu i świadomością, że nie wykorzystali paru doskonałych okazji, by naprawdę porządnie przyprzeć przeciwnika do muru. Ale w doliczonym czasie gry udało się wreszcie Górnikowi przełamać strzelecką niemoc. Po stałym fragmencie gry – dość fartownie zresztą – do siatki trafił Mateusz Piątkowski. Był to gol naprawdę ze wszech miar zasłużony.

Reklama

Górnik Polkowice – Korona Kielce. Górnik się posypał

Druga odsłona spotkania była już znacznie bardziej wyrównana, choć wciąż można było odnieść wrażenie, że to Górnik jest bliżej zdobycia kolejnego gola. Gospodarze wyglądali świeższych, szybszych – notorycznie wymuszali na kielczanach przewinienia, urywali się w bocznych sektorach boiska. Nie wynikało z tych ataków aż tak wiele, jak jeszcze przed przerwą, no ale postawa gospodarzy dalej mogła imponować. Tym bardziej niespodziewane było to, co wydarzyło się na kwadrans przed końcem podstawowego czasu gry. Otóż Górnik na przestrzeni niespełna dziesięciu minut kompletnie się rozsypał.

  • 74. minuta – Korona wyrównała za sprawą Adriana Danka
  • 77. minuta – Mateuszowi Piątkowskiemu odcięło prąd, sfaulował przed polem karnym bramkarza gości nogą wysuniętą na poziomie barku. Naturalnie obejrzał za to przewinienie czerwoną kartkę
  • 83 minuta – całkowita zapaść w defensywie Górnika została bezlitośnie wykorzystana przez Jacka Podgórskiego, który właściwie wturlał piłkę do bramki z bliskiej odległości. Obrońcy z Polkowic obserwowali całą akcję bramkową jak zahipnotyzowani

Bum, bum, bum.

Trzy brutalne ciosy. Korona, trzeba to powiedzieć wprost, nie zasługiwała na prowadzenie z przebiegu całego meczu, ale bezbłędnie wykorzystała moment przestoju w ekipie przeciwnika. Trudno było wówczas przypuszczać, że czeka nas jeszcze dzisiaj kolejny zwrot akcji.

Górnik Polkowice – Korona Kielce. Szmyt bohaterem

A jednak!

W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Kajetan Szmyt – jeden ze zdecydowanie najlepszych zawodników w szeregach Górnika, aczkolwiek mocno rażący niechlujnymi uderzeniami – wreszcie nie pomylił się w dogodnej, podbramkowej sytuacji. Wykorzystał znakomite podanie na wolne pole od Eryka Sobkowa, objechał obrońców Korony jak rozpędzony pociąg TGV i zupełnie nieoczekiwanie wyrównał wynik spotkania. Kilka chwil później Górnik mógł zresztą nawet pokusić się o ponowne wyjście na prowadzenie. Tym razem jednak Sobków nie spisał się już najlepiej jako asystent – przegapił najlepszy moment na dogranie piłki do wychodzącego na czystą pozycję partnera i ostatecznie wycofał ją do Szmyta, który zdołał jeszcze oddać uderzenie, lecz minimalnie spudłował.

Ostatecznie mecz zakończył się zatem wynikiem 2:2. Biorąc pod uwagę okoliczności i klasę rywala, pewnie piłkarze Górnika Polkowice będą summa summarum w miarę zadowoleni, że udało im się ugrać dzisiaj punkt. Ale prawda jest taka, że stać ich było na zgarnięcie pełnej puli.

Reklama

Korona wypadła na ich tle blado.

GÓRNIK POLKOWICE – KORONA KIELCE 2:2 (1:0)

strzelcy bramek:

  • Mateusz Piątkowski 45+1′ (1:0)
  • Adrian Danek 74′ (1:1)
  • Jacek Podgórski 83′ (1:2)
  • Kajetan Szmyt 90+3′ (2:2)

Czytaj także:

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Inne kraje

Vinicius zmarnował rzut karny. Blamaż Brazylii z Wenezuelą [WIDEO]

Patryk Stec
6
Vinicius zmarnował rzut karny. Blamaż Brazylii z Wenezuelą [WIDEO]

Betclic 1 liga

Inne kraje

Vinicius zmarnował rzut karny. Blamaż Brazylii z Wenezuelą [WIDEO]

Patryk Stec
6
Vinicius zmarnował rzut karny. Blamaż Brazylii z Wenezuelą [WIDEO]

Komentarze

6 komentarzy

Loading...