Barcelona musi się odkuć po klęsce z Bayernem. Juventus chce pokazać na tle Chelsea, że wciąż należy do ścisłego europejskiego topu. Manchester United potrzebuje zwycięstwa, by zatrzeć wspomnienie o wpadce z Young Boys. Wczorajsze mecze fazy grupowej Ligi Mistrzów przyniosły sporo emocji, ale wiele wskazuje na to, że dzisiaj będzie w Champions League co najmniej równie ciekawie.
Juventus – Chelsea. Allegri szuka impulsu
Zdecydowanie najciekawiej zapowiadającym się dzisiaj spotkaniem – przynajmniej na papierze, biorąc pod uwagę znaczenie obu ekip dla najnowszej historii europejskiej piłki – jest konfrontacja Juventusu z Chelsea. Trzeba wszakże zauważyć, że oba zespoły przystępują do tego meczu z zupełnie innych pozycji. The Blues to obrońcy tytułu. Zespół, który udowodnił swoją klasę w poprzedniej edycji Champions League najdobitniej, jak tylko było to możliwe. Mało tego – zespół, który ma już najcenniejsze europejskie trofeum na koncie, a wciąż zdaje się być projektem niegotowym, dopiero dopracowywanym przez Thomasa Tuchela. Do Premier League powrócił przecież Romelu Lukaku, wnoszący zupełnie nową jakość do ofensywy londyńskiej drużyny. Rotację w środku pola uzupełnił Saul. Wciąż skrzydeł nie rozwinęli w pełni – z różnych powodów – Kai Havertz, Hakim Ziyech czy Ben Chilwell.
Krótko mówiąc, Chelsea już teraz jest potężna i celuje w najwyższe cele na europejskiej i krajowej arenie, a i tak można odnieść wrażenie, że ten zespół ma jeszcze rezerwy. Że Tuchel ma jeszcze sporo do zrobienia, nim będzie mógł z satysfakcją stwierdzić: “tak, tak to ma wyglądać”.
CHELSEA WYGRA Z JUVENTUSEM? KURS: 1,98 W FUKSIARZU!
O ile jednak trenera Chelsea czeka upiększanie dzieła, praca nad detalami, tak Massimiliano Allegri po powrocie do Juventusu grzebie się w kwestiach fundamentalnych. Jeżeli sympatycy “Starej Damy” wierzyli w nadludzkie moce włoskiego szkoleniowca, który przed laty zapewnił turyńskiej ekipie tak wielkie sukcesy, to na pewno zdążyli już się tej wiary wyzbyć. Allegri ewidentnie nie jest cudotwórcą. Przejął zespół niepoukładany, rozbity mentalnie, po najsłabszym sezonie od niepamiętnych czasów. Na dodatek stracił kluczową postać ofensywy w osobie Cristiano Ronaldo. I po Juventusie na starcie sezonu 2021/22 po prostu widać mnóstwo niedoróbek. Zwłaszcza w defensywie. Po serii czterech meczów bez zwycięstwa w lidze Juve ostatnio zgarnęło sześć punktów w dwóch spotkaniach, lecz gra obronna nadal kuleje. Dość powiedzieć, że “Stara Dama” straciła w Serie A dziesięć goli w sześciu występach.
Allegri może się pocieszać tym, że pod kątem współczynnika spodziewanych goli dla rywali wygląda to lepiej (xGA na poziomie 6,8). W wyniku nieodpowiedzialnych zachowań w defensywie Juve traci gole w pozornie niegroźnych sytuacjach. Tak czy owak – w tej chwili postawa Bianconerich w destrukcji nie ma nic wspólnego z pierwszą kadencją Allegrego w Turynie, gdy Juve było bliskie perfekcji w rozbijaniu ataków rywali.
JUVENTUS WYGRA Z CHELSEA? KURS: 3,95 W FUKSIARZU!
Z tego punktu widzenia wydaje się, że Chelsea to idealny rywal dla Juventusu do tak zwanego rozpoznania bojem. Z tak potężnym oponentem turyńczycy w bieżących rozgrywkach jeszcze się bowiem nie mierzyli. Na włoskim podwórku ich konfrontacje z zespołami z czołówki wypadły dość blado – mówimy o porażce z rozpędzonym Napoli i o remisie z Milanem. No ale Chelsea to inny rozmiar kapelusza. Zespół, który potrafi wykończyć przeciwnika w sposób przebiegły i wyrachowany, ale umie go też brutalnie stłamsić i zdemolować, jeśli tylko Tuchel uzna, że akurat taka strategia jest właściwa.
Nie ma co ukrywać, potrzebuje Allegri pozytywnego impulsu, jakim byłby sukces w starciu z rywalem tej klasy. Cały Juventus potrzebuje dzisiaj zwycięstwa, pozwalającego ponownie poczuć przynależność do ścisłej europejskiej czołówki, która w ostatnich latach jak gdyby “Starej Damie” odjechała.
Benfica – Barcelona. Koeman szuka ratunku
Porażka 0:3 z Bayernem Monachium w pierwszej kolejce fazy grupowej Champions League dość dobitnie pokazała Barcelonie miejsce w szeregu. “Duma Katalonii” nie jest w tej chwili zdolna, by rywalizować z Bawarczykami o pierwsze miejsce w stawce. Pozostaje jej walka o wyjście z grupy z drugiego miejsca, co też nie jest wcale takie oczywiste. Wielu odpowiedzi dostarczy nam dzisiejsze spotkanie. Podopieczni Ronalda Koemana zmierzą się na wyjeździe z Benficą i ewentualna porażka postawi ich już w bardzo trudnej sytuacji. Choć sam Holender uważa, że jest inaczej. Jego zdaniem na tak wczesnym etapie fazy grupowej nie można jeszcze mówić o “decydujących” spotkaniach. – To drugi mecz z sześciu, więc nigdy nie może być decydujący – skwitował Koeman.
Trudno jednak nie odnieść wrażenia, iż trener Barcy stara się pudrować rzeczywistość. Musi przecież sobie zdawać sprawę, że zerowy dorobek punktowy po dwóch meczach LM nie tylko może utrudnić jego zespołowi awans do fazy pucharowej, ale i jego samego może kosztować posadę.
BENFICA WYGRA Z BARCELONĄ? KURS: 2,90 W FUKSIARZU!
Lizbończycy w ostatnim czasie nie zachwycali na europejskiej arenie. Lata 2011-2017 były dla nich niezwykle udane, choć finalnie nie zostały spuentowane żadnym trofeum. No ale “Orły” dwukrotnie dotarły do finału Ligi Europy, dwa razy zagrały też w ćwierćfinale Champions League. Krótko mówiąc – stanowiły siłę, z którą każdy w Europie musiał się liczyć. Jednak te piękne czasy minęły. W sezonie 2020/21 podopieczni Jorge Jesusa polegli już w eliminacjach do Ligi Mistrzów, w Lidze Europy też niczego wielkiego nie ugrali. Z kolei w portugalskiej ekstraklasie zajęli dopiero trzecią lokatę. Pasmo niepowodzeń.
Początek bieżących rozgrywek zwiastuje wszakże, że Jesus zdołał poukładać sytuację. Benfica ma na swoim koncie siedem zwycięstw w siedmiu meczach ligowych. W eliminacjach do LM pokonała Spartak i PSV, w pierwszej kolejce fazy grupowej zgarnęła wyjazdowy remis z Dynamem Kijów. Nie chcemy mówić, że “Orły” znajdują się poza zasięgiem Barcy, lecz na pewno nie będą łatwym łupem dla Katalończyków.
BARCELONA ZWYCIĘŻY Z BENFICĄ? KURS: 2,43 W FUKSIARZU!
Z drugiej strony – trzeba zaznaczyć, że po ostatnim zwycięstwie 3:0 z Levante ekipa Koemana zebrała całkiem sporo pochwał i dość powszechnie uważa się, iż był to najlepszy mecz Blaugrany w bieżącym sezonie La Ligi. Holender zdaje się być podobnego zdania. – Myślę, że ostatnio bez piłki graliśmy perfekcyjnie, tego zwykle chcemy. Pressingu i uniemożliwiania gry rywalom oraz szukania miejsca i głębokiej gry. Zawsze próbujemy. Czasem wychodzi to lepiej, ale to zależy od rywala, naszej postawy, szybkiego odzyskania piłki. Zawsze tego chcemy – powiedział Koeman na konferencji prasowej, cytowany przez FCBarca.com. – Barca zawsze gra, żeby wygrać. Chcemy kontrolować mecz, mieć piłkę i szukać wolnej przestrzeni z pomocą piłkarzy, których mamy.
Tylko czy ten niezły, oparty na pressingu styl uda się również zaprezentować w Lizbonie? Ostatecznie Benfica to inny kaliber rywala niż Levante.
Liga Mistrzów. Co jeszcze nas dzisiaj czeka?
Naturalnie na Lizbonie i Turynie interesujące spotkania się dzisiaj nie kończą. Bardzo ważny mecz choćby przed Manchesterem United. “Czerwone Diabły” wyłożyły się w pierwszej kolejce fazy grupowej, obrywając na wyjeździe 1:2 od Young Boys, no i kolejnego potknięcia nie wypada im już zaliczyć. Nie mogą sobie na nie pozwolić. Tym bardziej że ostatnio ekipa z Old Trafford przegrała też w Pucharze Ligi z West Hamem i w Premier League z Aston Villą. Kolejna wpadka z pewnością sprawi, że na pierwsze strony brytyjskich gazet powrócą pogłoski o rychłym zwolnieniu Ole Gunnara Solskjaera.
Dzisiejsze starcie ma zresztą dodatkowy smaczek. Ostatecznie przeciwnikiem United będzie Villarreal. Ten sam, który nie tak dawno pokonał podopiecznych Solskjaera w finale Ligi Europy. Jest zatem okazja i do rehabilitacji za porażkę z Young Boys, i do rewanżu za przegrany finał.
MANCHESTER UNITED POKONA VILLARREAL? KURS: 1,55 W FUKSIARZU!
Z polskiej perspektywy ciekawie zapowiada się natomiast starcie Bayernu Monachium z Dynamem Kijów.
Po jednej stronie Robert Lewandowski, po drugiej Tomasz Kędziora. Chciałoby się na pewno obejrzeć znów wielki występ tego pierwszego. “Lewy” w ostatnich tygodniach sprawia wrażenie, jak gdyby trochę się męczył w taktycznej układance Juliana Nagelsmanna. Stosunkowo rzadko znajduje się pod grą, nie ma zbyt wielu sytuacji strzeleckich. Może to tylko lekki dołek formy – ostatecznie nie da się prezentować topowej dyspozycji bez przerwy. W każdym meczu. Ale pewne sygnały są trochę niepokojące. Dlatego przydałoby się, aby Lewandowski zafundował nam jakiś popis strzelecki na uspokojenie.
PRZYNAJMNIEJ DWA GOLE LEWEGO Z DYNAMEM? KURS: 1,90 W FUKSIARZU!
Środowe mecze Ligi Mistrzów:
- Atalanta BC – Young Boys (18:45)
- Zenit Petersburg – Malmo FF (18:45)
- Bayern Monachium – Dynamo Kijów (21:00)
- Benfica SL – FC Barcelona (21:00)
- Juventus FC – Chelsea FC (21:00)
- Manchester United – Villarreal CF (21:00)
- Red Bull Salzburg – Lille OSC (21:00)
- VfL Wolfsburg – Sevilla FC (21:00)
fot. NewsPix.pl