

Opublikowane 06.08.2021 15:02 przez
Piotr Stolarczyk
Wczorajsza informacja o odejściu Leo Messiego z Barcelony wywołała szok w świecie futbolu. Część ekspertów i kibiców miała nadzieje na to, że jest to kolejny element gry ze strony prezydenta klubu Joana Laporty, który poprzez taki ruch miałby wymusić na władzach LaLigi zmianę obowiązujących regulacji dotyczących limitu wynagrodzeń. Natomiast po specjalnej konferencji prasowej z jego udziałem optymiści muszą jednak zweryfikować swoje twierdzenia. FC Barcelona jest bowiem w jeszcze gorszej sytuacji finansowej, niż przypuszczano. Sternik klubu wyraźnie dał do zrozumienia, że na tę chwilę zwyczajnie nie stać Blaugrany na kontrakt Messiego. Stąd też dla dobra klubu nastąpi koniec pewnej ery.
Konferencja prasowa Joana Laporty ws. Messiego
Laporta wielokrotnie podkreślał, że Leo Messi zgodził się na warunki obniżenia pensji z 60 milionów euro na 20 milionów euro (netto), że obie strony doszły do konsensusu. Co zatem stanęło na przeszkodzie? Tu sprawa wydaje się nieco zagmatwana. Generalnie kataloński klub jest aktualnie biedny jak mysz kościelna, a długi i zobowiązania są tak horrendalnie duże, że znajduje się na skraju przepaści. Jedyną możliwością na to, by zatrzymał Leo Messiego, była ewentualna zmiana limitu wynagrodzeń w związku z przepisami Finansowego Fair Play. A żeby tak się stało, Barça musiałaby podpisać – według niej niekorzystną – umowę z funduszem inwestycyjnym CVC. Wówczas otrzymałaby niezbędne środki pieniężne na kontrakt Leo Messiego. Tylko, no właśnie, coś za coś. Oznaczałoby to, że na blisko 50 lat straciłaby 10 procent z tytułu praw audiowizualnych. Czyli kolejne zadłużenie klubu.
Zagmatwane, prawda?
W każdym razie to była ostatnia deska ratunku, by Messi nie spakował się i nie zawinął manatek z Camp Nou. Laporta twierdzi, że był zobligowany podjąć trudną, ale strategiczną i najbardziej racjonalną decyzję dla klubu, czyli odrzucić tzw. pożyczkę od CVC. Z kolei LaLiga ani myśli obniżyć limit wynagrodzeń. Impas trwa, a wszelkie negocjacje z żywą legendą klubu zostały zawieszone.
Tak naprawdę to, że Barca znalazła się pod ścianą, wynika tylko i wyłącznie z gigantycznego bałaganu finansowego. Bałaganu, którego skala systematycznie powiększała się, aż urosła do niebotycznych rozmiarów. Można zżymać się na brak elastyczności przepisów LaLigi – która również straci na odejściu Messiego – tylko prawda jest taka, że Katalończycy na własne życzenie znaleźli się w czterech literach i zaczęli się tam urządzać.
„Duma Katalonii” to istna Wieża Babel
Owszem, od dawna było wiadomo, że sytuacja finansowa Barcelony – delikatnie rzecz ujmując – jest niewesoła. Że jej działacze konieczne muszą zacisnąć pasa i zredukować wydatki. Powiedzieć, że poprzedni prezydent klubu Josep Maria Bartomeu zostawił po sobie spaloną ziemię, to nie powiedzieć nic. On jeszcze wylał na ten grunt wszelkie możliwe chemikalia i skaził go na najbliższe kilka lub kilkanaście lat. Akcję ratunkową miał przeprowadzić stary-nowy sternik – Joan Laporta.
Człowiek, który był symbolem budowy potęgi Barcelony na początku XXI wieku. Człowiek, który miał przyciągnąć do klubu potencjalnych inwestorów. Wreszcie człowiek, który miał stanowić gwarancję pozytywnego finału pertraktacji z Leo Messim.
Sęk w tym, że – jak się okazuje – zupełnie nie posiada narzędzi do tego, by doprowadzić podwórko do ładu. Barça nie jest teraz nawet kolosem na glinianych nogach. To doszczętnie spłukany hazardzista.
– Chcę powiedzieć, że sytuacja klubu jest okropna. Wynagrodzenia obejmują 110% przychodów klubu. Zgodnie z przepisami ligi hiszpańskiej nie mamy żadnego wolnego miejsca. Ze smutkiem informuję, że przejęliśmy klub w fatalnej sytuacji finansowej. Nie mamy żadnego pola manewru, jeśli chodzi o budżet płacowy. Rzeczywisty stan finansów Barcelony jest zdecydowanie gorszy, niż nam przedstawiano. Aby spełnić warunki Finansowego Fair Play, Barcelona musiałaby zgodzić się na umowę, która zadłużałaby nas na pięćdziesiąt lat. Nie zrobię tego dla nikogo. Dobro Barcelony jest ważniejsze niż dobro jakiejkolwiek postaci, nawet największego piłkarza w historii – powiedział na konferencji prasowej prezydent Barcelony.
GDZIE ZAGRA MESSI? POSTAW W FUKSIARZ.PL!
Kamyczkiem do ogródka Laporty będzie fakt, że usiadł do rozmów z Leo Messim, nie mając szczegółowych i kompletnych danych dotyczących stanu finansów klubu. Dopiero wyniki przeprowadzonego audytu dały klarowny obraz sytuacji – Barcelony nie stać na kontrakt kapitana. Być może prezydent Blaugrany zdawał sobie z tego sprawę i zwyczajnie zrobił dobrą minę do złej gry. Niemniej telenowela cały czas trwała, a finalnie pojawiła się kolejna ogromna plama na wizerunku klubu.
Dodaje Laporta: – Wydatek, który wymusiłby przedłużenie kontraktu Leo, wiązałby się z gigantycznym ekonomicznym ryzykiem. Pierwotnie byliśmy gotowi je podjąć, ale gdy poznaliśmy wyniki audytu, zmieniliśmy zdanie. Klub jest w dramatycznej sytuacji. Nie chcemy narażać jego przyszłości.
Co najlepsze – nawet bez wydatków w postaci przelewów na konto Leo Messiego, Barcelona stanowi ruinę, w której na ścianach pojawiła się ogromna pleśń. W dalszym ciągu pensje na przepłaconych i w większości przeciętnych piłkarzy i innych pracowników klubu to 95 procent przychodów Blaugrany. Mało tego – dalej nie spełnia zasad FFP. Laporta jednak uspokoił, że nowi piłkarze najprawdopodobniej będą mogli występować w LaLiga.
Tak czy siak, fani Barçy mogą być przerażeni słowami sternika.
Umowa z CVC nie rozwiązałaby problemu
Zacznijmy od początku. Otóż LaLiga osiągnęła porozumienie z funduszem inwestycyjnym CVC. Oznacza to, że do rozgrywek i klubów trafi 2,7 miliarda euro. Jeśli chodzi o Barcelonę, miała ona otrzymać z tego tytułu ponad 250 milionów euro. Ta suma miałby zagwarantować, że włodarzom uda się dopiąć kwestię przedłużenia umowy z Leo Messim.
Z tym że przy wydatkowaniu tych środków klub musiałby dostosować się do ściśle określonych warunków: 70% kwoty ma zostać przeznaczone na infrastrukturę, 15% na refinansowanie długów i strat spowodowanych przez pandemię, a kolejne 15% na kadrę. Barcelonie zostałoby około 40 milionów euro, co podobno wystarczyłoby na zarejestrowanie Leo Messiego.
Joan Laporta uważa zaś inaczej. – Gdyby ta operacja LaLigi z CVC doszła do skutku, mielibyśmy 15% więcej przestrzeni w limicie płacowym. To też nie rozwiązałoby problemu. Nie mogliśmy jednostronnie zrywać kontraktów, ponieważ to niesie za sobą wielkie ryzyko. Jeśli klub jest w takiej sytuacji, z wielkim rozczarowaniem trzeba było podjąć decyzję. Musieliśmy to zrobić, mając Gampera i LaLigę. Rozumiem też, że Leo nie miał wiele czasu.
Tak więc, parafrazując klaska: to i tak by nic nie dało, nie dałoby nic. A w opinii Laporty w ostatecznym rozrachunku klub wyszedłby na tym stratny. Oczywiście nie trzeba było czekać na odbicie piłeczki ze strony szefa LaLigi, Javiera Tebasa. Błyskawicznie na Twitterze odniósł się do słów wypowiedzianych na konferencji. – Wiesz, że operacja z CVC nie obciąży praw telewizyjnych Barcelony na 50 lat i ma ona większą wartość dla wszystkich klubów, a ty będziesz mógł dzięki temu spłacić zadłużenie. Kilka godzin temu to rozumiałeś.
Laporta nie pozostał dłużny: – Witaj, Javier. Nie rozumiemy tego w ten sposób. Wczoraj nasi dyrektorzy rozmawiali z tymi, którzy kierują operacją z CVC i udzielili nam satysfakcjonujących odpowiedzi. Wiąże się to z pewny ryzykiem, którego nie chcemy podejmować. Tu chodzi o oddanie do dyspozycji praw audiowizualnych na pół wieku. Nie będziemy zaciągać pożyczki na tak długi czas. Kwota, za którą LaLiga zamknęła porozumienie z CVC, jest znacznie niższa niż wartość 10% LaLigi.
W najbliższym dniach pewnie będą toczyć się krucjaty słowne i przepychanki z obu stron. Efekt natomiast jest taki, że Messi opuszcza Barcelonę, a wartość produktu LaLiga spadnie. Z tej konfrontacji każdy wyjdzie z poważnymi obrażeniami. Nie będzie zwycięzcy.
Joan Laporta nie czuje się winny
Na konferencji prasowej widzieliśmy osobę, która zadawała sobie sprawę z porażki, z tragicznego położenia i sytuacji klubu. Bezsilność i bezradność aż wylewała się z prezydenta Blaugrany. Jasne, to Bartomeu i spółka w głównej mierze doprowadzili do tego, ale Laporta wiedział, w co się pakuje. Może i audyt brutalnie zweryfikował rzeczywistość, może i LaLiga nie była elastyczna w przepisach, tyle że praktycznie do wczoraj mamił opinię publiczną, że negocjacje idą w dobrym kierunku, a wyszło zupełnie na odwrót. Wiele miesięcy rozmów – na tę chwilę – okazało się daremną czynnością. Przede wszystkim sposób komunikacji i pożegnania legendy został koncertowo spartolony. Jakiś tam filmik i krótkie oświadczenie plus konferencja?
No słabo to wyszło, bardzo słabo.
50% do 500 zł – cashback bez obrotu w Fuksiarz.pl!
Kibice mogą zastanawiać się też, dlaczego zakontraktowano czterech nowych graczy, skoro sytuacja z FFP wisiała na włosku. I to też jest zastanawiające – z jednej strony Laporta przecież powiedział, że i bez kontraktu Messiego limit wynagrodzeń został przekroczony. Za drugiej zaś twierdzi, że nowi zawodnicy będą mogli zagrać. Pewnie szczegółowe regulacje więcej wyjaśniłyby w tej kwestii. Co nie zmienia faktu, że brakowało w niektórych jego wypowiedziach spójności. Miotał się. Niby chciał podkreślić, że to wina poprzedniej ekipy zarządzającej, potem zaś, że LaLiga dołożyła swoje trzy grosze. Tak, jakby każdemu chciał sprzedać kuksańca, ale miał opory, by wytoczyć ciężkie działa.
– Wcale nie czuję się winny. Trzymam się tego, co wielokrotnie powtarzałem. Zrobiliśmy wszystko, co możliwe, żeby Messi zmieścił się w ramach możliwości finansowych klubu. Dowodem jest dojście do porozumienia, którego nie mogliśmy zrealizować ze względu na limit. Winni? Nie lubię powtarzać tego fatalnego dziedzictwa, jakie otrzymaliśmy. Nie mieliśmy pół roku, tylko mniej, bo audyt pojawił się niedawno. Budżet okazał się w znacznie gorszym stanie. Mówiłem, że idzie dobrze, ponieważ wydawało się, że LaLiga otworzy temat limitu. Umowa posuwała się naprzód, ale nadszedł moment, w którym widzisz, że jednak nie – odniósł się do zarzutów Laporta.
„Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie”
Joan Laporta dosadnie dał do zrozumienia, że klub zaczyna nowy rozdział. Jego słowa nie brzmiały na zasadzie: jest do kitu, ale stabilnie. Albo: może uda się to odkręcić. To był ton pożegnalny i podziękowania.
– Nie chcę dawać fałszywych nadziei. Zawodnik na pewno ma inne propozycje, a tutaj był limit czasu, zarówno dla nas, jak i dla niego. Wszystko wskazuje na to, że limit nadal będzie zamknięty. Leo musi ocenić to, co ma. Negocjowaliśmy od dwóch miesięcy, przeszliśmy przez kilka faz. Zgodziliśmy się na dwuletni kontrakt, który miał być płacony przez pięć lat. Leo ułatwił wszystko.(…) Rozmawiałem z jego ojcem i wysłałem wiadomość Leo. Decyzja jest podjęta. Nie mamy więcej miejsca w limicie wynagrodzeń. To dla nas bardzo smutny moment, jesteśmy zmotywowani do rozpoczęcia nowego etapu. Dziękujemy Leo, najlepszemu piłkarzowi na świecie i w historii Barcelony, ale musimy podejmować decyzje. Musimy rozpocząć wspaniały etap i jestem pewien, że wszyscy będą pracować, aby Barça była wspaniałym klubem i dawała radość socios i kibicom.
Problem polega na tym, że przyszłość nie mieni się kolorowych barwach. Laporta przypomina teraz pasażera wycieczkowca, który wszedł na pokład i zobaczył, że statek pełną parą pędzi prosto na gigantyczną górę lodową. Teraz biega po sali balowej, zaczepia innych, próbuje przekrzyczeć głośną muzykę, ale może być już za późno na reakcję. FC Barcelona zakończy sezon ze stratą – uwaga – 487 milionów euro! Ponadto do 2026 roku musi spłacić 597 milionów euro rat transferowych. No i należy ponownie dodać, że 95% przychodów jest przewidziane na pensje.
Rzecz jasna nie musi dojść do wielkiej katastrofy. Ale włodarze Blaugrany praktycznie nie mają marginesu błędu, balansują na cienkiej linie nad przepaścią. Tylko racjonalne wydatki, cięcia budżetowe kosztem wyników sportowych mogą uratować klub.
źródło transkrypcji: Jakub Kręcidło, fcbarca.com
fot. Newspix
Trupy dopiero zaczną wypadać z szafy
Prawda o Barcelonie https://youtu.be/LnyyPeK7xxw
ojojoj straszne, pensje w Wiśle Płock zajmowały 158% przychodów
Jak kibice Wisły zniszczyli swój klub..https://youtu.be/LnyyPeK7xxw
wypierdalaj stąd raz na zawsze pajacu!!!
a nawet na puchary to nie wystarczyło. Barcelona ma jeszcze dużo do nauki jak palić pieniędzmi 😉
Ależ Leo kocha ten klub. Tylko 250 mln euro i by został.
Przecież dla zadłużonej po uszy Barcy to tylko pensja następnych 7 czy 8 najlepiej zarabiających piłkarzy. W sumie frytki.
A przecież Leo to był gwarant sukcesów. Rok w rok co najmniej półfinał LM, mistrzostwo Hiszpanii, nigdy nie zawodził w decydujących meczach, zawsze dawał od siebie 110% i zap… po całym boisku.
ty i twoje mądrości https://youtu.be/LnyyPeK7xxw
a jak leo pressował – łohoho – rywale byli w opałach – zwłaszcza bajern mynsien.
Mógł Messi podpisać kontrakt na 5 lat za 1€ a później odejść od PSG czy MC za 100 mln €
Ten sterydowy karzeł ledwo gadać potrafi a ty chcesz żeby coś podpisywał.. Przecież jak z podatkami był nie teges to ojciec się za niego tłumaczył czytanie ze zrozumieniem to już wyższa szkoła jazdy dla niego..
Wy to ci co do pracy za frajer chodzą bo szef jest miły i koledzy w porządku i w sumie klienci też zadowoleni…
A w ogóle to Messi to słaby jest i nic nie osiągnął
Brawo dla Laporty, nie ma świętych krów. Messi gdyby miał honor to w Barcelonie by grał za 10 mln €, a nie 135 mln € brutto. Parodia. Wywalić gada. Jego wcale klub nie interesuje tylko stan jego konta w banku.
Widzę zaawansowane, barcelońskie koniobijstwo. Barca to taka piłkarska kurwa, rak toczący współczesny futbol, jak afera SKOK i Ambergold razem wzięta. Zasady FFP łamane od lat, przymykanie oka działaczy z UEFA, wały, kreatywna księgowość… a teraz płacz bo karzeł odchodzi. Karzeł jest git w tej sytuacji. Klub się „bogaci”, a jako ze on stanowi o jego sile to ma prawo bogacić się z nimi. Ale jak się leci na kredytach to tak to się kończy…
A tak w ogółem… jakim trzeba być pryszczatym impotentem, żeby kibicować Barcelonie? I w ogole oglądać ligę hiszpańska? Całe zło współczesnego futbolu zaczelo się tam… glacticos i kolejne rekordy transferów. Napinanie muskułów kogo na więcej stać. Żeby za tym klasa sportowa szła, albo chociaż bilans $ się zgadzał.
Jak dla mnie? Liga hiszpańskie wyjebalaem jako jedyna z abonamentu. Nudna, przewidywalna jak portugalska. Dla mnie można zaorać, a wtedy okaże się, ze nawet kurwa Legia ugra coś z kurwą Barceloną
Jebac PiS i Konfederacje
Farsa de Kutalonia. Więcej niż cyrk.
FFP to kał. Szwaby i Angole oraz Araby tylko korzystają tego bałaganu robiąc samemu wały, a takie kluby jak Inter czy Barcelona będą umierać
Zgodzę się połowicznie bo akurat od Niemców (kluby) to inni mogą się tylko uczyć jak gospodarować pieniędzmi.
Oczywiście i tu zdarzają się wyjątki (jak HSV czy Schalke).
Zawsze tak było, wystarczy spojrzeć jak wygląda nowy świat budowany przez Niemców i Anglików a jak ten przez Hiszpanów, a warunki startowe były te same. Ale jasne, Niemcy i Angole winni że znają trudne słowo-merytokracje
No zajebiscie budują ten świat. Na pohybel wszystkiemu i wszystkim.
Chyba trochę nie znasz geopolityki jeśli tak twierdzisz. Niemcy to akurat kraj, który przy robieniu własnych interesów udupia przy okazji wszystkich dookoła.
Wystarczy spojrzeć na Nord Stream 2 albo chociażby opłaty od emisji CO2.
Nie wszystkich, tylko głupich frajerów.
Niemożliwe. Któż mógł to przewidzieć? Bul, bul, bul. Woda w płucach.
A my narzekamy na zarządzanie w polskiej ekstraklasie 🙂
Mess que un dług.
Zawsze wierzyłem w takie długofalowe projekty 🙂
Lubimy, gdy kluby takie jak Barcelona powialaja standardy Wisly Plock i innych klubow Ekstraklasy.
pozamykać w pizdu te komercyjne cyrki
A co z Messim?
Jest mu smutno.
Przestańcie atakować Laportę. Nikogo nie mamił, że próbuje zatrzymać Mesiego.
Teoretycznie była szansa na zatrzymanie Messiego jeżeli by Barcy udało się sprzedać przynajmniej z 3-4 graczy z grona Grizmann, Coutinho, Pjanic, Dembele, Umtiti, Sergi Roberto, Busquets, Brathwaita, którzy bardzo dużo zarabiają – łącznie jakieś ok 200 mln euro brutto.
Barca teoretycznie mogła zmniejszyć fundusz wynagrodzeń o te choćby tylko 100 mln euro plus zarobić na opłatach transferowych przynajmniej drugie 100 mln euro. (np. ze sprzedaży Grizmanna, Coutinho, Brathwaita, Dembele czy Sergi Roberto).
Tyle, że oczywiście nikt nie chciał im zaoferować nawet zbliżonych zarobków, a ponadto choć w części godziwie za nich zapłacić wiedząc, że Barcelona jest zdesperowana i można za nich oferować tylko ułamek ich wartości i to po wcześniejszej próbie tylko ich wypożyczenia.
Tak więc teoretycznie szansa była, ale rzeczywistość okazała się dla Laporty niestety brutalna.
A co do Messiego trzeba to jeszcze raz napisać. Ostatni kontrakt Barcelony z Messim (555 mln euro brutto w 4 lata, taki był koszt jego utrzymania brtutto!!) w połowie odpowiada za długi Barcelony czyli w połowie odpowiada za zarżnięcie Barcelony finansowo. W 2017 r. relacja Barcelony z Messim stała się toksyczna dla Barcy. Po tej horrendalnej 3-x przepłaconej podwyżce dla Messiego w stosunku do drugiego najlepiej zarabiającego wtedy piłkarza na świecie Cristiano Ronaldo 21 mln euro netto (42 mln brutto) w Realu, cała reszta graczy Barcy zażądała równie astronomicznych podwyżek i je dostała także od tego szaleńca Bartomeu, który dał równie horrendalne podwyżki m.in. Rakiticovi, Sergi Busqetowi, Sergi Roberto, Jordi Albie czy Umtitiemu. W 2017 r. Bartomeu powinien był powiedzieć chciwemu karłowi choć najlepszemu na świecie, że nie dostanie tak horrendalnej podwyżki, ale zabrakło mu zdrowego rozsądku tudzież jaj w przeciwieństwie do Pereza, który w 2018 r. nie zgodził się zarżnąć finansowo Realu, aby za wszelką cenę zatrzymać Cristiano Ronaldo, który chciał zarabiać tyle samo co Messi, i aby otrzymać podwyżkę czując się niedocenianym zdecydował się wtedy przejść do Juventusu, który dał mu 10 mln więcej (30 mln euro netto).
Ttlko Messi Barcę kosztował nie łysą pensję ale przeszło 200 mln euro (stosowne dokumenty ktoś wypuścił w świat). Za sam dwa ostatnie podpisy skasował ponad 350 mln euro.
Taki Braithwaite to akurat „frytki” zgarnia bo kosztuje rocznie 6 mln euro.
Busquets to ok 20 mln euro rocznie.
Pjanic ledwo 12 mln rocznie.
Ba nawet drugi najdroższy Gruezmann
to raptem 50 mln euro rocznie.
Przestańmy więc ściemniać, że Leo to tylko ciutkę obciążał budżet. On stanowił niemalże 25% budżetu płacowego. Jeden gość.
Dla porównania w Realu Bale nawet 10% nie kasuje, a Lewy w Bayernie raptem 6% budżetu płacowego konsumuje.
Tutaj masz łyse płace. Do tego dochodzą podpisowe i ewentualnie kwoty transferu (dzielone na lata w klubie, klubowe finanse są dużo bardziej skomplikowane niż to co ludzie znają z FM):
https://fcbarcelonalatestnews.com/fc-barcelona-players-wages/
Są różne zestawienia wynagrodzeń piłkarzy Barcelony. Co do części piłkarzy niemal wszystkie źródła są zgodne, a co do części różnią się i to znacznie tak wielkością, jak i w ogóle przedstawieniem kwoty netto/brutto (to x 2 z podatkami) oraz walutą część przedstawia w funtach część w euro.
Poniżej podaje kilka linków do kilku innych zbiorczych zestawień wynagrodzeń piłkarzy Barcelony. A jak kogoś bardzo interesuje szczegółowe ustalenie wynagrodzenia konkretnego zawodnika Barcelony to oprócz w zbiorczych zestawieniach może sobie wygooglować nazwisko konkretnego piłkarza ze stosownymi frazami np. „Coutinho wages Barcelona”. Zalecam nigdy nie polegać na jednym źródle i sam gdy się różnią podaje w widełkach wynagrodzenie, takie jakie podają różne źródła.
salarysport.com/football/la-liga/barcelona/
sportekz.com/football/barcelona-players-salaries/
givemesport.com/1717500-barcelona-every-players-wages-show-why-they-cannot-register-aguero-or-depay
capology.com/club/barcelona/salaries/
A tutaj linki do informacji o zarobkach Messiego:
goal.com/en/news/how-much-does-lionel-messi-earn-at-barcelona/1ibdv8d2qa8lr1qt5uobjfsb93
espn.com/soccer/barcelona/story/4302939/barcelonamessi-to-take-legal-action-over-555m-contract-leak
news.sky.com/story/lionel-messis-eur555m-barcelona-contract-most-expensive-ever-for-an-athlete-12204069
fcbarca.com/98462-el-mundo-leo-messi-w-ciagu-ostatnich-czterech-lat-zarobil-w-barcelonie-ponad-pol-miliarda-euro.html
msn.com/pl-pl/sport/indeks-dyscyplin/kontrakt-i-zarobki-messiego-ujawnione-ta-umowa-rujnuje-barcelon%C4%99/ar-BB1dfYsd
sport.pl/pilka/7,64946,26901903,ujawniono-potezne-zarobki-messiego-ponad-dwukrotnie-przebija.html
sport.interia.pl/primera-division/news-czy-chciwosc-leo-messiego-rujnuje-barcelone,nId,5022797
sport.tvp.pl/52062685/ile-zarabia-leo-messi-faraonski-kontrakt-ktory-rujnuje-barcelone
polsatsport.pl/wiadomosc/2021-01-31/el-mundo-lionel-messi-najdrozszym-w-historii-sportu-niebotyczne-zarobki-gwiazdora-barcelony/
eurosport.tvn24.pl/pilka-nozna,105/primera-division-szczegoly-gigantycznego-kontraktu-lionela-messiego-w-barcelonie,1047399.html
Poczytałem i zasadniczo różnice są pomijalne oprócz Messiego.
Jak ktoś wierzy, że budżet płacowy Barcelony na piłkarzy to 350-400 mln euro (280-330 mln funtów) czyli jakieś 50% budżetu to czas na FM, tam takie cuda faktycznie możliwe.
Budżet Barcelony wynosił od 0.85 mld euro do 1.2 mld rocznie.
To jakim cudem ten ponad miliard długów skoro płace to raptem max 50% budżetu a za ostatnie 5 lat wynik z transferów to ok 250 mln euro na debecie, a przychody spadły dopiero ze względu na COViD?
Najlepiej zarządzane kluby BL normalnie mają ok. 65-70% budżetu na koszty piłkarzy i sztabu (wliczając transfery).
PS. Wg oryginalnych doniesień za sam podpis Messi i jego padre dostała ponad 200 mln euro. Było podawane przy wyroku o unikaniu podatków.
poprzednik Laporty tak zajebiście zarządzał finansami. To co zostawił po sobie to zdecydowanie podpada pod kryminał.
Leło miał 250 milionów powodów do kochania Barcy
Dygresja w temacie odsetka wynagrodzeń względem przychodów:
Heh, w Legii Leśnodorskiego w sezonie z LM to było bodaj 55%, najmniej w Ekstraklasie…
Mioduski od nowa zadłużył Legię na potęgę, jednocześnie kłamiąc medialnie, jak to niby „uzdrowił finanse” po rzekomej rozrzutności poprzednika. Co nieprawdopodobne, sporo ludzi daje się na te kompletne kłamstwa nabierać.
A w poza jednym, wyjątkowym, fuksiarskim sezonem z LM, jaki był ten odsetek? 85% czy więcej?
Że co?
Za ostatniej kadencji Leśnego przed LM to budżet płacowy stanowił 90% całości.
Długi, który Boguś rolował i wpisywał w aktywa, wynosiły 70-80 mln pln. Bez rollowania to by gówno było a nie Czerczesow, Nikolić i LM.
W końcu ITI postawiło weto i stąd interwencja Mioduskiego.
Nie wiem co by było, Mioduskiego fanem nie jestem, ale planowany przez Korala budżet na sezon 17/18 zakładał va banque ponad 150 mln zadłużenie. Przy budżecie 250 mln pln.
Taki wynik Leśny mógłuzyskać tylko w sezonie z LM, bo mial dodatkowe dochód. W przeciętnym sezonie z LE ten % był zdecydowanie wyższy. To prosta matematyka finansowa. Koszty płac są w liczniku ułamka (i są raczej stałe), a dochody są w mianowniku ułamka. Podnosić dochód to automatucznie spada % udział wynagrodzeń (jeżeli trzymasz pensje na podobnym poziomie). Zasługi Leśnodorskiego w tym niewiele…
Powinni wykonać wariant polski – niech miasto się dorzuci do pensji
Albo spółka skarbu państwa. Jeszcze demonstracja kibolstwa pod UM, jaki to prezydent złodziej bo nie chce dać, a klub cenny dla lokalnej społeczności. Szrotowić i jego agent też z czegoś żyć muszą.
Albo pojechać jak ostatnio kibice Lecha: że pozwolenie Messiemu odejść to WALKA Z KIBICAMI, więc ci ogłaszają protest.
Do autora: Jaki jest sens śródtytułu „Duma Katalonii” to istna Wieża Babel, do akapitu który poprzedza?
Strzelam, że autorowi chodziło o „kolosa na glinianych nogach”. Jedno i drugie jakieś takie mityczne, starożytne, dawno temu było. Nikt się nie połapie.
Zamkną stadiony i wszystko w p…. u, jak powiedział Siara.
Co mnie to!!! A uj im w upę!!!
Za Suareza chociaż wytargowali 7 mln euro…
Eleminować takie wydmuszki z futbolu, jak klub jest zadłużony zdobywa trofea nieuczciwie, na krechę, nie fair, kosztem zdrowych kubów.
Przyjdzie ktoś i kupi to za paczkę fajek. Tak jest z klubami, tak jest z całymi państwami. Dlatego warto rozsądnie zarządzać pieniędzmi, jak np. Bayern czy kluby brytyjskie.
Gimbaza już nigdy nie będzie taka sama. Nikt nie pomyślał o tej olbrzymiej rzeszy ultrasów I hoolsów z przedziału wiekowego 10-14 lat, wiernych fanów zwycięskich drużyn. Co teraz?
Jak to co teraz? Zostaną dziennikarzami na Weszło jak Warzocha.
Relegować debili do 4 ligi!!!
A mój kumpel wydziarał sobie Messiego i herb Barsy, może da się to jakoś przerobić jeszcze… 😉
Moze Stano napisze SMSa do Lesniodorskiego: – A moze bys pomogl?
UEFA wprowadzając LM zniszczyła futbol, fakt że zespół z 2 ligi angielskiej przebija zespoły mistrzowskie z lig postkomunistycznej Europy nie rozwija go a wręcz skraca, klub z zaścianka Londynu kupuje każdego zawodnika z naszej ligi i sądzą go na ławie bez konsekweci dla swojego budżetu, to jak na ma tu być dobrze
bardzo dobrze, niech zdycha FC Farsa!
A oburzali się fanboje jak im ktoś tylko chciał wspomnieć, że to klub wydmuszka.. bankruty żyjące na kredyt.. Ciekawe tylko że jak jakiś mniejszy klub ma 5 zeta długu to go dysyplinarnie na minimum 3 lata by wyjebali z pucharów a tutaj setki milionów i co? I nic.. Równi i równiejsi.. A karypel ich wydoił pięknie hehe
Kurde jak byłem nastolatkiem, jakieś 20 lat temu, to mówiło się, że Barcelona ma kupę długów. I jakby nie nazywała się Barcelona to wylądowałaby dyscyplinarnie kilka lig niżej. Tyle lat, a niedużo zmieniło się.
Dokładnie.. Jeszcze jakieś śmieszne zakazy transferów a i tak co pół roku nowe mordy..
Dalej będę sie upierać że Messi w tej Barcelonie wcale nie chciał grać