Reklama

Lekki lifting kadry i Pogoń znów chce się bić o podium

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

18 lipca 2021, 19:39 • 14 min czytania 21 komentarzy

Ewolucja, nie rewolucja. Pogoń Szczecin po udanym poprzednim sezonie odcięła ogony, sprzedała Benedyczka po jednej dobrej rundzie i ściągnęła napastnika, który może poprawić jakość gry w ataku. Letnie okno transferowe w wykonaniu Portowców nie wygląda na papierze na jakieś spektakularne, ale tak po prawdzie – czy jak na możliwości szczecinian to letnie okno musiało być efektowne? No nie. Potrzeba było liftingu i delikatny lifting kadra przeszła.

Lekki lifting kadry i Pogoń znów chce się bić o podium

Pogoń pierwszy raz od czasów Napoleona zakwalifikowała się do europejskich pucharów. I przez moment realnie można było nawet uwierzyć, że Portowcy są w stanie powalczyć o mistrzostwo kraju. Ale jak zwykle wkroczyła Legia, niszczycielka dobrej zabawy i pogromczyni uśmiechów dzieci, no i skończyło się jak zwykle.

W Szczecinie doszli do słusznego wniosku, że miejsce na podium nie jest rozczarowaniem, a krokiem w dobrą stronę. Pogoń rośnie organicznie, ma na stanowiskach kierowniczych kumatych ludzi, świetną akademię. Potrzeba tylko spokoju w realizowaniu planu.

Ocena rozdania (1-5): 3

Patrząc wyłącznie na liczbę zawodników – Pogoń ma za sobą dość przeciętne okienko. No bo wzięła Jeana Carlosa, który wcale nie był koniem pociągowym Wisły Kraków (trzy gole, asysta, dwa kluczowe podania, średnia not 4.16). Do tego dorzuciła Piotra Parzyszka (o nim szerzej nieco niżej). Doszedł do tego młody bramkarz Bartosz Klebaniuk z Pogoni Siedlce.

No i to tyle.

Reklama

W tym kontekście wygląda to na okienko przespane – choć oczywiście nie wykluczamy tutaj jeszcze kolejnych ruchów do klubu. Wszak szczecinianie nie są klubem pierwszego wyboru dla wielu zawodników. Często jest tak, że zawodnikowi musi odpaść opcja numer jeden, numer dwa i dopiero wówczas googluje gdzie leży ten cały Szczecin i czy daleko stamtąd nad morze.

Ale oceniając to okienko Pogoni trzeba zadać sobie bardzo ważne pytanie – czy szczecinianie potrzebowali jakichś potężnych przetasować w talii Runjaica? No niekoniecznie. Latem ścięto ogony, piłkarzy grających niewiele w poprzednim sezonie lub takich, którzy po prostu nie dawali odpowiedniej jakości. Tutaj trzeba wymienić Steca czy Podstawskiego, ale – przy całym szacunku do jego dokonań – i Frączczaka. Odszedł też Adrian Benedyczak – zdolny chłopak z przyzwoitą wiosną, ale Parma kupowała raczej potencjał niż realne umiejętności na tu i teraz.

Za Benedyczaka przyszedł Parzyszek i doraźnie to na pewno będzie skok jakościowy. Jean Carlos… cóż, nie jesteśmy wielkimi entuzjastami jego talentu, ale poszerzy wybór na skrzydłach i w środku pola. Do tego warto byłoby ściągnąć jeszcze jednego skrzydłowego. Ale tak generalnie trener Portowców na każdą pozycję ma dwóch piłkarzy o w miarę zbliżonej jakości. Gdyby Runjaic chciał zorganizować wewnętrzny sparing, to mógłby spokojnie sklecić dwie jedenastki i nie byłoby tak, że w jednej musiałby grać sam, a do drugiej dorzucać przechodzącego obok stadionu Artura Bugaja.

Nowy as w talii: Piotr Parzyszek

Brak skutecznego snajpera. Klasycznej dziewiątki. Gościa od dostawiania szufli. Egzekutora. Napadziora z zimną krwią. Faceta gwarantującego kilkanaście goli w sezonie. Finiszera. Lisa pola karnego…

… dobra, nie chce już nam się dalej wymieniać. Generalnie chodzi o to, że problemem Pogoni w poprzednim sezonie był fakt, że pierwszym wyborem w ataku był gość, który strzelił w sezonie dwa gole – oba beniaminkom. I jeszcze dorzucił jedną sztukę w Pucharze Polski. Luka Zahović nie wywiązał się ze stawianymi przed nim oczekiwań. Wiadomo, wciąż uważamy, że coś tam w nim się tli, że jakieś umiejętności (raczej nie snaperskie) ma, natomiast nie był gwarantem bramek. Zatem wiosną z gry na dziewiątce zluzował go Adrian Benedyczak. Młodziak zagrał niezłą rundę, przyszedł pan Włoch, wyłożył gruby plik euro i tyle Benedyczaka w Ekstraklasie widzieliśmy.

Reklama

Pogoń potrzebowała zatem napastnika na już. Mówiło się o Łukaszu Teodorczyku, ale jego trzeba byłoby odbudować, poza tym gość zarabia we Włoszech na tyle dobre pieniądze, że niespecjalnie chce mu się stamtąd ruszać. Pojawił się temat Dawida Kurminowskiego, który został królem strzelców ligi słowackiej, jednak ten wybrał Aarhus.

Wreszcie pojawił się temat Piotra Parzyszka. Gdy usłyszeliśmy, że Pogoń rywalizuje o niego z rumuńskim Cluj, to trochę zaczęliśmy wątpić w to, że Parzyszek trafi do Szczecina. Ale jakoś udało się go jednak przekabacić. W zeszłym roku Parzyszek zniknął nam nieco z radarów, gdy zamienił Piasta Gliwice na Frosinone. Ale w tej Serie B nie przepadł kompletnie. 1232 minuty rozegrane na zapleczu włoskiej Ekstraklasy, pięć goli, dwie asysty. Szału nie ma, dramatu również.

Natomiast łatwiej nam będzie odnosić się do 27-letniego napastnika mówiąc o tym, jak prezentował się w Ekstraklasie. A akurat w barwach Piasta przez te dwa sezony był po prostu przyzwoity. Może nie pracował na status gwiazdy ligi, ale był bardzo rzetelny, solidny i po prostu punktował dla zespołu.

W Piaście rozegrał dwa pełne sezony. Pierwszy? Dziewięć goli, cztery asysty, grał pół sezonu jako rezerwowy. Drugi? Trzynaście sztuk, do tego trzy asysty. Zdobył mistrzostwo Polski, kilkukrotnie chodzili wokół niego Włosi i namawiali na wyjazd z Ekstraklasy. To nie tak, że ktoś go z Piasta wyganiał. I to też nie tak, że do Polski wraca jako trup, który przez rok zwiedział ławki stadionów Serie B.

Czy Parzyszek poprowadzi Pogoń do fazy grupowej Ligi Konferencji i będzie się ścigał z Pekhartem, Emrelim czy Ishakiem o koronę króla strzelców? Być może nie. Ale powinien się zakręcić wokół piętnastu punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. A to już – w porównaniu do napastników Pogoni w poprzednim sezonie – spory wyczyn.

Blotka: skrzydła

Szukaliśmy takiej realnej słabiej strony Pogoni. Nie jest oczywiście tak, że Portowcy na każdej pozycji mają kandydata do rywalizacji o Złotą Piłkę, natomiast lećmy po kolei. Bramka? Jeden z najlepszych, może najlepszy fachowiec w lidze. Obrona? Top zeszłego sezonu. Pomoc jak całość? Przyzwoita. Atak? Tutaj wyjdzie w praniu. Pogoń nie ma jakiegoś ewidentnego miękkiego podbrzusza, dlatego wskazujemy na skrzydła jako pozycje, gdzie widzimy największe rezerwy.

Nie będziemy czepiać się Michała Kucharczyka. Jasne, miewał mecze, w których przechodził obok spotkania i dopiero przy wystawianiu not orientowaliśmy się, że Kuchy był na boisku. Ale w samej lidze strzelił sześć goli, dorzucił pięć asyst i dwa kluczowe podania. Natomiast co z resztą? Kowalczyk grał prze cały sezon, nie zaliczył żadnej asysty, miał trzy gole. Kurzawa? To nie jest typowy skrzydłowy, grał też w środku, tutaj też pewnie będzie grywał częściej. Hostikka został odpalony, Fornalczyk dopiero wchodził do składu. Na boku pomocy może zagrać też Gorgon, ale on raczej też nie był kolekcjonerem ostatnich podań (jedna asysta, dwa kluczowe podania).

Pogoń ma zatem na ten moment jednego pewniaka do gry na skrzydle (Kucharczyka) i zastęp piłkarzy, którzy może na tym skrzydle pograją, ale rewelacji raczej nie będzie. Jeśli gdzieś mamy się zatem doszukiwać pozycji, na której Portowcy potrzebowali realnie kozaka do gry, to poszukalibyśmy właśnie drugiego skrzydłowego o jakości Kuchego.

Rozdający: Kosta Runjaic

Jaki jest Kosta – każdy widzi. Jakoś szybko zleciało już ponad 150 meczów Niemca na ławce trenerskiej Pogoni. Dokładnie: 158 meczów, 223 punkty zdobyte, 60 zwycięstw. Trzeba przyznać, że za te ostatnie lata Pogoń pod wodzą Runjaica umocowała się w czołówce ligi. Legia jest zdecydowanie na przedzie, gdzieś tam za plecami mistrzów Polski punktowo trzyma się Lech, dalej jeszcze mocno trzyma się za ten okres Jaga, a dalej już tylko Piast, Lechia i Pogoń.

Można Runjaicowi zarzucić, że nie wprowadza jakiegoś efektownego stylu, że do meczów Pogoni nie siada się jak do najlepszej kolacji, ale trudno odmówić mu skuteczności. Poukładał zespół w tyłach, wprowadza młodzież, doprowadził Portowców do gry w europejskich pucharach. Mało? No nie mało.

Runjaic zaskakująco długo prowadzi zespół jak na warunki Ekstraklasy i jak na warunki zagranicznych trenerów pracujących w Polsce. Jeszcze rok temu mieliśmy wątpliwości jednak – czy aby ten projekt na pewno idzie w dobrą stronę? Ale widzimy jednak systematyczny progres. Sezon 2018/19 – wejście do grupy mistrzowskiej i plaża. 2019/20 – lider, a później wiosenna zadyszka. No i 2020/21 – rzetelne punktowanie, europejskie puchary.

Może przesadzamy, może to zbyt odważny wniosek – ale Runjaic zdaje się idealnym trenerem pod filozofię Pogoni. Czyli bez szaleństw transferowych, bez jakiejś sztucznej napinki, bez hurraoptymizmu po paru zwycięstwach. Praca, praca, praca i zbieranie tego efektów.

Dżoker: Mariusz Fornalczyk

Skrzydłowy z bujanką – towar deficytowy w polskiej piłce. Fornalczyka w Ekstraklasie zobaczyliśmy do tej pory w sześciu występach, złożyło się to na nieco ponad godzinę gry. Nie chcemy tu robić za Franza Smudę, który w kwadrans potrafił zdiagnozować – czy piłkarz nadaje się na złom, czy do grania. Natomiast po Fornalczyku widać smykałkę do grania.

W IV lidze debiutował jako piętnastolatek. W Polonii Bytom wyróżniał się na tyle, że od razu wystartowała po niego Pogoń. Chociaż zainteresowana była też Cracovia, podpytywał o niego Górnik Zabrze. Ale Pogoń postawiła mu jasną wizję progresu, miał krok po kroku przedzierać się przez kolejne zespoły, obiecano mu też szanse w sparingach pierwszej drużyny.

Słyszeliśmy, że latem do Pogoni przyszło kilka zapytań o to, by wypożyczyć Fornalczyka do klubu Ekstraklasy lub I ligi. Ale Portowcy póki co mówią “nie”. 18-latek razem z Marcelem Wędrychowskim mogą porywalizować o miejsce na skrzydle. Swoje minuty będą pewnie sukcesywnie dostawać, bo słyszymy ze Szczecina, że obaj mają papiery na granie. I w sumie mogliśmy w zakładce “dżokera” wystawić też rzeczonego Wędrychowskiego. Ale stawiamy na tego, który kilkoma dryblingami jakoś mocnej zapisał nam się w pamięci.

Świeżak: Kacper Kozłowski

Przed Kozłowskim stoi teraz bardzo ważne wyzwanie – grą doścignąć opinie, które pojawiły się o nim po Euro 2020. Sami widzimy w nim gigantyczny talent, być może największy jaki w ostatnich latach widzieliśmy u jakiegokolwiek polskiego młodziaka, natomiast jedno to potencjał, a drugie to wykorzystanie tych możliwości.

Słysząc jednak wszystkie opinie o Kozłowskim od ludzi, którzy dobrze go znają, jakoś jesteśmy spokojni o to, że chłopak sobie poradzi. Niby można mieć obawy, że te wszystkie plotki o zainteresowaniu ze strony Juventusu czy połowy klubów Bundesligi zaszkodzą mu w skupieniu się na codziennej robocie. Ale przecież o tym, że Kozłowskiego chcą poważne firmy, słyszymy od ponad roku. I jakoś przez ten rok młodemu nie odbiło.

Grać będzie. Albo nieco głębiej, jako “ósemka”. Lub też trochę wyżej na “dziesiątce”. Natomiast Pogoń o obsadę pozycji młodzieżowca martwić się nie musi. Kozłowski powinien dawać radę, w razie czego jest cały zastęp Fornalczyków i Wędrychowskich.

Generalnie popieramy tezę, że jeśli wyjeżdżać z Ekstraklasy, to najlepiej ze statusem “gwiazdy ligi” a nie tylko z łatką “wielkiego talentu”. Dlatego w tym sezonie bardzo uważnie będziemy przyglądać się “Koziołkowi”. Jeśli do ogromnego potencjału dołoży dyrygowanie środkiem pola Pogoni – i będzie to robił w wieku osiemnastu lat – to za rok już go po prostu w tej lidze nie będzie.

Potencjalny skład:

Okiem eksperta

O Pogoni pogadaliśmy sobie z Danielem Trzepaczempogonsportnet.pl.

Patrząc na Pogoń z boku można dojść do wniosku, że latem w klubie władze doszły do wniosku – “osiągnęliśmy dobry wynik, nie potrzebujemy rewolucji, a jedynie lekkiego liftingu kadry”. Latem klub nie szukał spektakularnych transferów, raczej uzupełnił braki. To okno transferowe oceniasz jako udane, średnie czy masz jakiś niedosyt?

Zaraz po zakończeniu poprzedniego sezonu przyszedł jeden wieczór w trakcie którego analizowałem sobie, gdzie Pogoń potrzebuje wzmocnień. Oczywiście, można byłoby wymienić wszystkich na lepszych piłkarzy, ale starałem się patrzeć jak najbardziej realnie i co najważniejsze, pod kątem możliwości finansowych klubu. Efekt tych przemyśleń był taki, że Pogoń potrzebuje uzupełnień, a nie wzmocnień. Oczywiście, kibice oczekiwali spektakularnych ruchów, bo przecież wracamy do gry w pucharach po dwudziestutu latach, bo sięgnęliśmy po miejsce jakiego nie udało się zająć od bardzo dawna. Pogoń jednak ma swoje ograniczenia, szczególnie te finansowe. Zaraz po zakończeniu sezonu, odbyło się takie nieformalne spotkanie zarządu z dziennikarzami. Wszystko odbywało się bez mikrofonów, więc i włodarzom było łatwiej rozwinąć język. Wiceprezes i dyrektor finansowy w jednej osobie wypowiedział takie zdanie, które z miejsca uzmysłowiło mi, że cudów nie należy się spodziewać. “Premia za zajęcie trzeciego miejsca nie pokryła dziury, która wytworzyła się przez brak sprzedaży któregoś z zawodników”. Pogoń oczywiście zarobiła na Listkowskim i Spiridonoviciu, ale nie były to kwoty z sześcioma zerami w kontynentalnej walucie. Jeśli miałbym nazwać ruchy, które wykonała Pogoń, to powiedziałbym, że są “sensowne”. Mi osobiście marzy się jeszcze doświadczony skrzydłowy, który dołożyłby liczby, bo tego mocno nam brakowało w poprzednim sezonie.

Po kim z nowych zawodników oczekujesz sobie najwięcej?

Nikogo chyba nie zaskoczę gdy wskażę na Piotra Parzyszka. Napastnicy w Pogoni w ostatnich latach nie rozpieszczali kibiców, nie strzelali wielu goli i nie byli kandydatami do tytułu króla strzelców Ekstraklasy. Czy Parzyszkowi się to uda? Będę mocno trzymał za to kciuki. Jeśli nie przełoży się to bezpośrednio na gole jego, to może obudzi Lukę Zahovicia?

Najważniejszy transfer Pogoni to… brak poważnych strat? Obrona jest nienaruszona, Kozłowski nie wyfrunął, za Benedyczakiem chyba nie będziecie płakać.

Dokładnie tak jak mówisz. Utrzymanie szkieletu drużyny w postaci Stipicy, Zecha, Dąbrowskiego, Kozłowskiego czy Kucharczyka to solidny “transfer” Pogoni. Mocno liczę na Rafała Kurzawę. Szef pionu sportowego w jednym z wywiadów po sezonie powiedział, że to piłkarz pozyskany wcześniej, ale w zasadzie to transfer na nadchodzący sezon. Fani oczywiście szydzili z tych słów, ale mam nadzieję, że faktycznie tak będzie. Kurzawa przepracował cały okres przygotowawczy, omijały go urazy i mam nadzieję, że będzie dla nas dużą wartością dodaną. Poza nim jest kilku piłkarzy na których liczę, że po słabszym poprzednim sezonie czy kontuzjach, wniosą coś więcej do drużyny. Mam tu na myśli między innymi Kamila Drygasa, który w letnich sparingach wyglądał dobrze.

Jeśli miałbyś jednak wskazać jakieś słabe strony tej kadry, to gdzie byś je widział? Są pozycje, na których Pogoń ma jeszcze braki?

Martwią mnie cały czas nasze skrzydła. Niby mamy sporą liczbę piłkarzy, którzy mogą zagrać na tych pozycjach, ale w poprzednim sezonie nie spisywali się tak, jakby wszyscy tego oczekiwali. Jest Kucharczyk do którego akurat nie można mieć zastrzeżeń, ale już Kowalczyk czy Gorgon to piłkarze, którzy mają rezerwy. Do tego dochodzą młodzi Fornalczyk i Wędrychowski, ale to melodia przyszłości, nie można na nich dziś opierać wyjściowej jedenastki i gry w ofensywie. Tu widzę cały czas możliwość wzmocnienia. Chyba, że obecni odpalą i wskoczą na wyższy poziom, wtedy będę posypywał głowę popiołem.

Cel Pogoni na ten sezon to…?

Oczekiwania kibiców z pewnością nie będą mniejsze niż w poprzednim sezonie. Myślę tu o walce o podium, o tym aby zajść jak najdalej w Pucharze Polski. Kibice Pogoni pragną “wazonu”, a rozgrywki pucharowe to najszybsza droga, żeby odkurzyć gablotę i w końcu coś do niej wstawić. Jeśli jednak uda się powtórzyć awans do pucharów to na dziś byłbym z tego bardzo zadowolony.

Okiem szatni – Alex Gorgon

Jak nogi po okresie przygotowawczym? Dochodzicie już do siebie?

Teraz wchodzimy w taki okres, że łapiemy świeżość przed sezonem. Zobaczymy jak wystartujemy, bo to zawsze jest jakaś niewiadoma. Ale już nie możemy się doczekać tych pierwszych meczów, które są przed nami. Można wyczuć atmosferę wyczekiwania.

Po sparingach i treningach macie takie przekonanie, że jesteście zespołem mocniejszym niż rok wcześniej?

Sparingi to sparingi, trudno po nich wyciągać wnioski, wiesz jak to bywa. Myślę, że idziemy w dobrym kierunku, bo przecież większość tego zespołu zna się od kilku lat i rozumiemy się już naprawdę dobrze. Zostaliśmy jeszcze wzmocnieni. Nasze podejście jest pozytywne, tak do tego sezonu podchodzimy.

Ciebie – jako zawodnika od dogrywania piłek – na pewno cieszy fakt, że Pogoń sprowadziła napastnika, który w Ekstraklasie strzelał po około dziesięć goli na sezon. Będzie w kogo celować.

Piotrek Parzyszek ma ponad 190 centymetrów wzrostu, więc jeśli będzie na boisku, to na pewno będziemy go szukać. Budujące jest to, że mamy kolejną opcję w ataku.

Zwłaszcza, że atak był waszym problemem w poprzednim sezonie.

Z jednej strony tak. Faktem jest, że nasi napastnicy nie strzelili bardzo dużo goli. Ale też nie można patrzeć na to tylko przez pryzmat tego jednego napastnika na szpicy. Podsumowanie poprzedniego sezonu pokazało, że okazje marnowaliśmy też my – pomocnicy. Więc musimy być po prostu skuteczniejsi jako zespół. Nie chodzi o jednego napastnika, chodzi o całą ofensywę.

No to pytanie o twoje plany – stawiasz sobie jakiś cel indywidualny w postaci goli i asyst?

Ja zawsze jako ofensywny zawodnik chciałem strzelić dziesięć goli w sezonie. W Pogoni było trochę inaczej, bo jednak grałem nieco głębiej, miałem więcej niż wcześniej zadań defensywnych, musiałem popracować w tyłach. Zatem było ciężej o trafienia. Natomiast nadal ta liczba dziesięć po stronie goli krąży mi gdzieś po głowie i chciałbym skończyć sezon z dwucyfrową liczbą trafień.

Jaki jest cel Pogoni na ten sezon? Które miejsce sprawi, że z satysfakcją otworzysz piwo na koniec sezonu?

Dobre pytanie. Myślę, że te cele się zmieniają w trakcie sezonu, bo jest wiele różnych czynników, które wpływają na oczekiwania. Na pewno to będzie trudny sezon, bo te oczekiwania rosną. Ale inaczej będziemy patrzeć na to wszystko, gdy na przykład wejdziemy do fazy grupowej Ligi Konferencji i wówczas będziemy grali co 3-4 dni. Natomiast ja uważam, że musimy celować w powtórzenie wyniku z poprzedniego sezonu. Wówczas umocnimy swoją pozycję w czołówce ligi.

Okiem ankietowanych

Loading…

Gdyby rozdanie było GIF-em

W tym sezonie wieszczymy im...

Stabilizacje na górze tabeli. Pogoń znów będzie bardzo szczelna w tyłach, bo właściwie nie doszło tam do żadnej istotnej zmiany. Szykujemy się na fajerwerki ze strony regularnie grającego Kozłowskiego, w ataku dzięki Parzyszkowi powinno to funkcjonować lepiej niż w zeszłym sezonie. Kucharczyk znów walnie kilka ważnych goli. Załapią się do pucharów.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

21 komentarzy

Loading...