Sporo zawodników wróciło w tym okienku do Ekstraklasy i z jednej strony fajnie, bo tym rozgrywkom potrzebne są choć trochę elektryzujące nazwiska, z drugiej – można się zastanawiać, czy nie stajemy się ligą dla emerytów. Ktoś coś pograł za granicą – albo posiedział na ławce jak Furman – teraz wraca, bezpieczna przystań. Nie wiem natomiast, czy w ten sposób będziemy się rozwijać.
Ale dobrze, zacznijmy od tej optymistycznej strony. Wiadomo, że ci piłkarze poziomu nie zaniżą i nie staną się pośmiewiskiem jak różne cudaki zza granicy. Zapewne Pazdan, Furman, Podolski (który nie wraca do ligi, ale wraca do kraju) będą się ocierać o statusy gwiazd Ekstraklasy. Kibice, o ile miłościwie nam panujący pozwolą, kupią bilet prędzej na Podolskiego niż na Boakye, prędzej na Furmana niż Lesniaka, prędzej na Pazdana niż Augustyna (chyba że akurat potrzebują elektryka). Pod tym względem ma to naturalnie ręce i nogi, bez wątpliwości.
Zaraz napiszecie, że Kowal marudzi, ale niestety jest też druga strona medalu. Gdzie w tym wszystkim miejsce na młodzież? To już nie będzie sezon, w którym spada jedna drużyna, podejrzewam, że parcie na wynik będzie większe i ci starsi (plus klasyczny zagraniczny szrot) będą forowani do pierwszych jedenastek. Bo oni niby dadzą wynik, a młodzież niekoniecznie. Mam wątpliwości, czy przy trendzie, który obserwujemy, doczekamy się jakiejś wielkiej liczby tak zwanych odkryć.
W prostej linii może tracić na tym reprezentacja. Sousa przecież nie będzie powoływał Furmana czy Pazdana, to nie są już gracze, którzy mogliby być przyszłością kadry. My potrzebujemy szans dla takich piłkarzy jak Kozłowski, żeby Kozłowskich było kilku, a nie jeden na całą ligę. A jeśli prezesi ściągają uznane nazwiska i szrot, dla kogoś jednak miejsca zabraknie, nie ma siły.
Mądre kluby poukładają to tak, by grali i utalentowani, i starsi. Natomiast ja nie jestem przekonany, że mamy wiele mądrych klubów.
Tak czy tak – średnia wieku tej ligi się zapewne podniesie. To pewien paradoks, skoro PZPN wprowadził przepis o młodzieżowcu. Niestety PZPN tak ma, że na jedną dobrą reformę muszą przyjść trzy złe, więc poszerzył ligę. Dochodzi nam lekko 50 piłkarzy, żadna to więc elita – jakby była nią wcześniej – trzeba podpisać zawodników, którzy normalnie byliby już w pierwszej lidze. A że najczęściej są to starsi goście, to efekt gotowy.
Takie MLS odchodzi od ściągania starszych zawodników, natomiast my jesteśmy jak zwykle w tyle, więc teraz do nas przyszła ta moda. Mówiąc obrazowo: jak gdzieś były modne spodnie-dzwony 10 lat temu, to u nas teraz będą.
Powtórzę – Pazdan i inny Furman poziomu nie obniżą, ale jest to jednak trochę krótkowzroczne. Czy tak chcemy budować ekipy na puchary? Śląsk wyszedł z Mączyńskim i Sobotą na Estończyków, to ledwo ich walnął.
Gdyby wokół tych wyjadaczy rośli następcy – wszystko fajnie. Ale wiemy, że to tak nie działa. Odszczekam, jeśli przy Pazdanie czy Furmanie ktoś urośnie. Ale coś mi mówi – nikt nie urośnie.
WOJCIECH KOWALCZYK