W Widzewie latem miała miejsce kolejna rewolucja. Właścicielem został Tomasz Stamirowski, dyrektorem sportowym Łukasz Stupka, a prezesem Mateusz Dróżdż. Były sternik Zagłębia Lubin odpowiedział w klubowym programie na wiele palących pytań.
Ciekawe były szczególnie kwestie transferowe. Otóż Dróżdż przyznał choćby, że Widzew był bliski podpisania Janusza Gola, ale zaszkodził temu fakt, że sprawa wyciekła do mediów. To nie pierwszy raz, kiedy Widzew ma problem ze szczelnością obiegu informacji. Dróżdż przyznał też, że Widzew dalej będzie się wzmacniał: – Teraz planujemy jeszcze cztery, maksymalnie pięć transferów. Wiemy, że drużyna potrzebuje wzmocnień, ale dla mnie jako dla prezesa zarządu najważniejsze jest to, żeby zgadzały się finanse. Chcemy ujednolicić kwestię kontraktów graczy młodzieżowych, transakcji prowizyjnych oraz warunków kontraktowych zawodników pierwszej drużyny i to już się dzieje. Widzew nie będzie płacił wielkich pieniędzy i nie będzie pisał umów z piłkarzami oraz agentami na kolanie.
No cóż, ostatnie raporty finansowe pokazywały, że Widzew potrzebuje lepiej zbalansowanej polityki transferowej. Także może skromniej, ale rozsądniej.
Fot. NewsPix
Fot. NewsPix