Gatigo dwie nietypowe propozycje. Mianowicie – gole, które nie padłyby, gdyby nie kompromitacje bramkarzy.
ANDREAS BREHME VS ANGLIA (1990)
Nieprawdopodobną euforię wywołało w Anglii zwycięstwo nad Niemcami podczas Euro 2020. Pojawiają się już nawet w przestrzeni internetowej fotografie świrów, którzy upamiętnili dwubramkowy triumf podopiecznych Garetha Southgate’a nad Die Mannschaft poprzez tatuaż. Nie ma bowiem dla Anglików cenniejszego zwycięstwa w futbolu niż to odniesiony nad naszymi zachodnimi sąsiadami. Przede wszystkim z uwagi na lata 90. W półfinale mistrzostw Europy w 1996 oraz mistrzostw świata w 1990 roku Niemcy wyrzucali Anglię za burtę w wyjątkowo dramatycznych okolicznościach.
Dzisiaj wspominamy spotkanie sprzed 31 lat. Mundial we Włoszech.
– Rozegraliśmy w Turynie nasz najlepszy mecz na mistrzostwach – opowiadał Terry Butcher. – Po meczu utonęliśmy we łzach. Trudno było uwierzyć, że ten turniej skończył się dla nas w takim momencie. Byliśmy pewni, że najpierw pokonamy Niemców, a potem weźmiemy rewanż na Argentyńczykach. Pogrążyliśmy się w rozpaczy, którą przerwał wreszcie Bobby Robson. Wszedł do szatni i stwierdził: “Chłopcy. Dzisiaj kraj jest z was dumny. Nie mogliście dać z siebie więcej. Nie mogliście dzisiaj zaoferować nic więcej ani kibicom, ani mnie”. Jak zawsze miał rację. Tamtego wieczora naprawdę osiągnęliśmy szczyt naszych możliwości. Dziś jestem z tego dumny. Niemcy byli od nas lepsi tylko w jednym elemencie gry – w rzutach karnych.
Do serii jedenastek zapewne w ogóle by nie doszło, gdyby nie totalnie fartowne trafienie Andreasa Brehmego, który w 59. minucie gry wyprowadził Niemców na prowadzenie. Wykorzystując rykoszet i fatalny refleks Petera Shiltona. Czy raczej – brak refleksu.
WIM JONK VS IRLANDIA (1994)
Wim Jonk to trochę zapomniany bohater reprezentacji Holandii. Tymczasem ten środkowy pomocnik rozegrał w latach 90. aż 48 meczów w barwach narodowych i zdobył 11 goli. Zupełnie niezły dorobek jak na piłkarza uchodzącego raczej za rzemieślnika niż za artystę.
Dwa trafienia udało mu się zanotować podczas mistrzostw świata w Stanach Zjednoczonych. Holandia na turnieju nie spełniła oczekiwań – dotarła do ćwierćfinału, gdzie po efektownej wymianie ciosów przegrała z Brazylią. Natomiast w pierwszym etapie fazy pucharowej turnieju „Pomarańczowi” rozprawili się z reprezentacją Irlandii. Podopieczni Dicka Advocaata wygrali 2:0, a Jonk zapisał na swoim koncie drugie trafienie. Asystę trzeba zapisać irlandzkiemu golkiperowi, Patowi „Packiemu” Bonnerowi. Legendarny bramkarz Celticu Glasgow (w barwach tego klubu spędził całą karierę) mógł obronić niegroźne uderzenie Jonka na sto różnych sposobów, a jednak jakimś cudem przepuścił je do siatki
Trochę szkoda, bo Bonner genialnie spisywał się w eliminacjach, a także w meczu otwarcia turnieju w USA, gdy Irlandczycy wygrali 1:0 z Włochami. „Packie” w wielkiej formie był zresztą również na mundialu w Italii cztery lata wcześniej i tam też błyszczał w konfrontacji ze Squadra Azzurra. A tu taki klops.
Który gol wywołał w was większe współczucie dla bramkarza – ten Brehmego czy jednak Jonka?