Wczoraj zdecydowaliście, że „Bramą dnia” zostanie niezapomniany lobik Ronaldinho z mistrzostw świata w 2002 roku. Dzisiaj również przygotowaliśmy dla was wraz z Gatigo trochę mundialowych wspominek. Cofniemy się tym razem aż do lat 80.
ANDRZEJ BUNCOL VS PERU (1982)
Reprezentacja Polski na mistrzostwach świata w Hiszpanii zaliczyła dość dyskretny, żeby nie powiedzieć – przeciętny start. Bezbramkowy remis z Włochami można było jeszcze uznać za solidny rezultat, ale już kolejne 0:0 z Kamerunem przyjęto w kraju jako sporego kalibru katastrofę. Tymczasem w trzeciej kolejce fazy grupowej czekała na Biało-Czerwonych ekipa Peru ze słynnym Teofilo Cubillasem w składzie, która wciąż liczyła się w grze o awans do kolejne rundy turnieju. Wielu wieszczyło wówczas klęskę podopiecznych Antoniego Piechniczka.
Polacy pokazali jednak pazurki. Dokładnie 39 lat temu rozegrali jeden z najpiękniejszych meczów w całej historii naszej reprezentacji. Zwyciężyli aż 5:1, a ozdobą spotkania był gol numer cztery. Andrzej Buncol w efektownym stylu wykończył fenomenalny wręcz kontratak polskiej drużyny. Coś pięknego.
DIEGO MARADONA VS ANGLIA (1986)
Trafienie Bucola może uchodzić za kultowe w polskich realiach. Jednakże druga bramka, jaką dzisiaj dla was przygotowaliśmy, to mimo wszystko inna półka. Wielu powie, że najpiękniejszy gol wszech czasów. Nie będziemy się nawet przesadnie rozwodzić, bo nie miałoby to sensu. 22 czerwca 1986 roku Diego Armando Maradona w pojedynkę rozmontował całą defensywę reprezentacji Anglii i wyprowadził Argentynę na dwubramkowe prowadzenie w ćwierćfinale mistrzostw świata w Meksyku. Trzy minuty wcześniej trafił do siatki ręką, ale to już materiał na osobną opowieść.
Oglądanie tego gola nie ma prawa się znudzić sympatykowi futbolu. Nawet angielskiemu.
Znajdą się jacyś zwolennicy trafienia Buncola, czy jednogłośnie wygra Maradona? Zapraszamy do głosowania.