Reprezentacja Polski na EURO? Nie jest to historia długa i porywająca, aczkolwiek po ostatnim turnieju możemy powiedzieć, że są w niej pozytywne momenty. Niemniej jednak biało-czerwoni we wszelkiego rodzaju statystykach wciąż stoją dość nisko. Zwłaszcza że nasz sukces związany był stricte z postawą w defensywie, a dziś weźmiemy na tapet raczej działania ofensywne. Skoro o tyły naszej kadry się boimy, to może chociaż z przodu uda nam się poprawić obecny wynik. Bo 19. miejsce w klasyfikacji zdobytych bramek to nie jest coś, co może nas satysfakcjonować.
Dlaczego – spytacie – skoro przez długi czas na EURO nie grało zbyt wiele drużyn? Bo kiedy zerkamy na wspomnianą klasyfikację, wyprzedza nas np. Islandia. Islandia, która na mistrzostwach Europy była… raz. Lepiej wypadają inni jednokrotni uczestnicy tego turnieju, czyli Walia. Kto jeszcze nas wyprzedza? Weźmy pod uwagę te zespoły, które nie przekroczyły liczby 20 bramek w historii mistrzowskich turniejów.
- 14 – Grecja
- 13 – Turcja
- 11 – Węgry
- 10 – Rumunia, Walia
- 8 – Islandia, Szwajcaria
- 7 – Polska
Warto przy tym spojrzeć również na średnią/turniej. W przypadku Polski jest to 2,33. Oznacza to, że spisywaliśmy się nieco lepiej niż Szwajcarzy (4 turnieje, średnia 2,00) i Rumuni (5 turniejów, średnia 2,00). No dobrze, ale od kogo spisywaliśmy się lepiej? Bo przecież niektórzy strzelali mniej niż biało-czerwoni. Wyprzedzamy takie ekipy jak:
- 6 – Irlandia
- 4 – Bułgaria, Szkocja, Słowenia
- 3 – Słowacja
- 2 – Austria, Irlandia Północna, Ukraina
- 1 – Albania, Łotwa, Norwegia
Czyli kilka krajów nasze plecy ogląda. Ciekawi na pewno pozycja Norwegów, którzy szału nie zrobili. Ciekawi także to, że w kilku przypadkach mówimy o prawdziwym “one man show”. Np. za obydwa gole Ukraińców odpowiada Andrij Szewczenko. Z kolei trzy z czterech bramek dla Słoweńców strzelił Zlatko Zahović. Taki sam wynik wykręcił Christo Stoiczkow dla Bułgarów. A jak to wygląda u nas? Klasyfikacja kanadyjska po trzech turniejach wygląda tak.
- 5 – Jakub Błaszczykowski (3 gole, 2 asysty)
- 2 – Robert Lewandowski (2 gole), Arkadiusz Milik (gol, asysta), Kamil Grosicki (2 asysty)
- 1 – Roger Guerreiro (gol), Marek Saganowski, Ludovic Obraniak (asysta)
19 – reprezentacja Polski to 19. drużyna w rankingu historycznym mistrzostw Europy pod względem zdobytych bramek
Pomówiliśmy sobie o dole tej klasyfikacji, a jak wygląda góra? Bez zaskoczenia. Wśród liderów znajdziemy najsilniejsze reprezentacje w całej Europie. Tak prezentuje się TOP 5.
- 72 – Niemcy
- 62 – Francja
- 57 – Holandia
- 55 – Hiszpania
- 49 – Portugalia
Z tego grona zdecydowanie wyróżnia się Francja. Dlaczego? Bo w dużej mierze bazowała na świetnych indywidualnych występach swoich zawodników. Nie jest przypadkiem to, że w czołówce klasyfikacji strzelców jest aż czterech Francuzów. Najwięcej bramek w historii strzelili do spółki Michel Platini i Cristiano Ronaldo (9). Oczywiście większej sztuki dokonał ten pierwszy, który zapakował je podczas jednego turnieju. To samo zrobił Antoine Griezmann w 2016 roku (6 goli), co zapewnia mu 4. miejsce w tym zestawieniu. Tyle samo trafień na koncie ma też Thierry Henry, a jednego gola mniej zdobył Zinedine Zidane.
Ciekawe jest także to, że bardzo dobrze na EURO strzelają… Czesi. Drużyna zza naszej południowej granicy plasuje się tuż za TOP 5. Czesi trafiali do siatki częściej niż Anglicy, Włosi czy Rosjanie (a w ich przypadku liczymy także ZSRR, więc to naprawdę duża sztuka). Oczywiście sami też korzystają z dorobku Czechosłowacji, ale najlepszym turniejem w ich wykonaniu – pod względem bramkowym – był ten z 2004 roku. To wtedy Milan Baros został królem strzelców turnieju, strzelając pięć goli. Połowę dorobku swojej kadry. To jak, Tomas Pekhart sprawi, że Czesi utrzymają świetną serię?
Armando Sadiku i Tomas Necid, którzy także mają w CV Legię Warszawa, na EURO już strzelali…
3 – reprezentacja Polski pod wodzą Paulo Sousy ustanowiła “rekord”. Jeszcze nigdy nie straciliśmy trzech bramek w ostatnich sprawdzianach przed wielkim turniejem
Ok, ale spojrzenia na defensywę nie możemy sobie odmówić. Zwłaszcza po tym, jak dwupak zaserwowała nam Islandia. Okazuje się, że dwie bramki stracone z Islandią to najgorszy wynik w generalnym sprawdzianie przed dużą imprezą. W ostatnich latach Polacy trzykrotnie zagrali “na zero z tyłu” w ostatnim meczu przed turniejem. Wcześniej tracili bramkę z Danią (Leo Beenhakker) i… znów z Danią, w 1986 roku. Czyli coś nas te narody północy prześladują… Postanowiliśmy jednak rozszerzyć trochę tę statystykę. Spojrzeliśmy na dwa – lub trzy – ostatnie mecze przed mistrzostwami w XXI wieku i to, jak wtedy broniliśmy.
- 3 gole stracone – Paulo Sousa (2 Islandia, 1 Rosja)
- 2 gole stracone – Adam Nawałka (Chile), Adam Nawałka raz jeszcze (Holandia), Leo Beenhakker (1 Dania, 1 Macedonia), Paweł Janas (2 Kolumbia)
- 0 goli straconych – Jerzy Engel
Oczywiście to tylko ciekawostka statystyczna, być może niewiele mówiąca. Z ciekawości sprawdziliśmy też, jak wypadaliśmy, gdy to my wcielaliśmy się w rolę Islandii czy Litwy. Czyli kiedy byliśmy sparingpartnerem dla kogoś innego i graliśmy mecze towarzyskie bez wyjazdu na turniej.
- 2014 – 0 (Niemcy), 1 (Litwa)
- 2010 – 6 (Hiszpania), 0 (Serbia)
- 2004 – 3 (Szwecja), 0 (Grecja)
W 2000 roku było już trochę inaczej – graliśmy w kwietniu z Finlandią i choć bramki nie straciliśmy, to nie był to jednak letni sparing. Ani żadna forma przygotowania do turnieju. W każdym razie panie Sousa, mamy jakieś pozytywy. Bywało z naszą obroną lepiej.
Kiedy robiliśmy za worek treningowy dla innych. Inna rzecz, że robiliśmy za ten worek dla całkiem niezłych ekip. Hiszpanie zostali przecież mistrzem świata, a Szwedzi dotarli do ćwierćfinału i odpadli po rzutach karnych z Holandią.
4 – średnio cztery gole zapisywał na koncie król strzelców EURO w ostatnich pięciu odsłonach tej imprezy
Na koniec wracamy do goli strzelonych, bo warto zastanowić się nad tym, kto ma szansę na tytuł króla strzelców mistrzostw Europy. Z tym tytułem mamy lekki problem. To znaczy – wiadomo, król strzelców to firma. To nagroda nie do podrobienia. Tyle że EURO ma taką historię, że najlepszymi snajperami zostawali autorzy dwóch czy trzech bramek. I to wcale nie tak dawno temu, bo weźmy turniej w Polsce i na Ukrainie czy też EURO 1992.
- 2012 – 3 gole Dżagojewa, Mandżukicia, Cristiano Ronaldo, Gomeza, Torresa i Balotellego
- 1992 – 3 gole Bergkampa, Brolina, Larsena i Riedle’a
Na mundialu takie rzeczy się nie zdarzały. Ale też nie przesadzamy, bo przecież sześć goli Griezmanna z 2016 roku to taki sam wynik, jak dorobek Kane’a z roku 2018. I właśnie te nazwiska sprawiają, że sprawa króla strzelców EURO 2020 rozbudza wyobraźnię. Bo ok, wyżej wymieniliśmy w gronie najlepszych strzelców Mario Balotellego. Tyle że poza nim na liście topowych snajperów mistrzostw Europy znajdziemy naprawdę poważne nazwiska.
- David Villa
- Milan Baros
- Alan Shearer
- Patrick Kluivert
- Marco van Basten
- Gerd Muller
I tak dalej, wiadomo. Pytanie więc – kto ustrzeli tytuł w tym roku? Robert Lewandowski? Cóż, mało prawdopodobne. A że właśnie z kontuzją zszedł Karim Benzema, to z gry wpada kolejny murowany faworyt. Czyżby więc Kane miał szansę powtórzyć wynik Mullera i postawić na półce tytułu najlepszego snajpera obydwu wielkich imprez? Na to wygląda. Ale z racji, że ktoś musiał Benzemę zastąpić, nie lekceważylibyśmy innego kandydata.
Oliver Giroud.
Trzy gole i dwie asysty podczas EURO 2012 (praktycznie połowa dorobku “Trójkolorowych”). Po mundialu w Rosji gol w kadrze co 116 minut. Pięć bramek straty do Thierry’ego Henry’ego w klasyfikacji strzelców reprezentacji Francji. A że ustaliliśmy już, jak dobrze idą Francuzom turnieje, zwłaszcza pod względem dokonań indywidualnych, to byłaby to piękna wisienka na torcie.
SZYMON JANCZYK